Michał Gołkowski o książce Lichwiarz Wiktora Noczkina

poniedziałek, 2.5.2016 17:10 799 0

„Lichwiarz” jest dla mnie spojrzeniem na Noczkina z zupełnie innej strony. Przyzwyczaiłem się, że nazwisko to kojarzy się z serią S.T.A.L.K.E.R. i gdy sam Wiktor powiedział mi, że jest pisarzem fantasy, pomyślałem sobie: Ale no jak to? Fantasy, ze wszystkich gatunków? Nieee... Długo walczyłem ze sobą, nim sięgnąłem po tę książkę. Przyznaję się bez bicia – za pierwszym razem odłożyłem. Za to za drugim.... Wciągnęła mnie bez reszty. Bo przez pejzaż bandyckiej Liwdy, poprzez lekką mgiełkę nad morzem na północy, widać twarz autora, który puszcza do nas łobuzerskie oko. On sam nie kryje się z tym, że w tej książce pojawił się jego ulubiony bohater – właśnie Kulawy, który potem w serii S.T.A.L.K.E.R. staje się Ślepym, żeby na chwilę w „Czerepie mutanta” przybrać tożsamość – a może zrzucić maskę? – właśnie Kulawego. Zresztą Wiktorowi te dwie postacie mocno się nakładają i przyznam wam, że kilka razy przy tłumaczeniu „Łańcucha pokarmowego” dostałem ataku śmiechu, gdy Autor nieopatrznie w swoim tekście pisał o Kulawym właśnie...
Świat, który nam pokazuje Noczkin, to prawdziwe uniwersum. Jest tam multum bohaterów, dzieją się wydarzenia najprzeróżniejszej skali. Bo książka, którą macie w ręku, to zaledwie kawałek – ba! – cząstka ogromnego cyklu „Król-Demon”, liczącego sobie bodajże piętnaście ksiąg. Konflikt pomiędzy Wanetynią a Engrią, Alekijan i Welicjan – to wszystko opisane jest w pozostałych tomach, a w „Lichwiarzu” służy tylko za tło. Wielu bohaterów, którzy tutaj tylko przewinęli się przez scenę i zniknęli, pojawia się – w rolach epizodycznych albo głównych – w pozostałych częściach. Chociażby Ralk, kolega z pierwszego oddziału Kulawego, który wyrasta na pełnoprawnego bohatera książki „Stwór z Otchłani” albo ledwie wspomniany tutaj mag bojowy Wróbel, który ponoć jest... Zresztą co ja wam będę psuł zabawę? Jeśli spodoba wam się „Lichwiarz”, to nie wątpię, że za nim pójdą i kolejne (oraz poprzednie) tomy cyklu „Król-Demon”. Mam nadzieję, że kiedyś dane mi będzie to wszystko przeczytać i poznać. A wam niedługo po mnie ;-)

Michał Gołkowski, 11 stycznia 2016

Dodaj komentarz

Komentarze (0)