Mieszkańcy Czarnego Boru narzekają na wjazd do sklepowego parkingu

środa, 25.10.2017 11:37 2249 1

Kilka lat temu w miejscowości Czarny Bór wybudowano sklep prężnie rozwijającej się sieci Dino. Zachwyt mieszkańców szybko przerodził się zakłopotanie. Źle umiejscowiony wjazd na teren sklepowego parkingu sprawił, że kierowcy notorycznie zaczęli łamać przepisy ruchu drogowego. Niemal natychmiast rozpoczęto walkę o zmianę lokalizacji wjazdu.

Problem polega na tym, że wjazd na teren parkingu zlokalizowany jest w miejscu w którym dojazd możliwy jest tylko gdy poruszamy się od strony Kamiennej Góry w kierunku Wałbrzycha. Samochody jadące w przeciwnym kierunku, nie mogą skręcić w przeciwległą ulicę dojazdową ze względu na podwójną ciągłą linie, zabraniającą tego typu manewr. Kierowcom pozostaje więc przejechać około 50 metrów dalej by zawrócić w niemal centralnej części długiego zakrętu, na mocno ruchliwej drodze. Powoduje to duże zagrożenie dla bezpieczeństwa podróżnych.

Zakręt usytuowany jest w taki sposób, że skręcając w lewo by dokonać manewru zawracania, samochód jest przez krótką chwilę niewidoczny dla nadjeżdżającego pojazdu z przeciwnej strony. Sprawia to, że istnieje duże zagrożenie kolizji w tym miejscu. Niestety ze względu na uwarunkowania prawne zmiana lokalizacji lub przynajmniej przepisów ruchu drogowego w tym miejscu nie była możliwa. Mieszkańcy miejscowości, pomimo odbijania się od urzędniczych ścian, w dalszym ciągu nie rezygnują z walki o swoje racje.

- W tym miejscu bardzo często policja daje kierowcom mandaty za niewłaściwe manewry. Bardzo często również dochodzi tutaj do groźnych sytuacji na drodze - mówi Kazimierz, mieszkaniec czarnego boru

Podobnego zdania jest też pani Elżbieta, która niejednokrotnie decydowała się skręcić do sklepu, przejeżdżając przez podwójną ciągłą linię. Raz została z tego tytułu ukarana przez policję mandatem karnym.

- Boję się jednak skręcać w tym dozwolonym miejscu - mówi pani Elżbieta - Kilka razy widziałam jak trudno jest tam zauważyć nadjeżdżające z naprzeciwka samochody. Jeżeli ja ich nie widziałam, to zapewne oni mnie również. A proszę mi wierzyć pomimo ograniczeń prędkości, kierowcy jeżdżą tu naprawdę szybko - dodaje kobieta.

Problemem zainteresował się Jarosław Buzarewicz. Radny powiatu wałbrzyskiego napisał w tej sprawie list do Leszka Locha, Dyrektora Naczelnego Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei (list publikowaliśmy na łamach naszego portalu - tutaj -). Opisany problem prawdopodobnie zostanie poddany wizji lokalnej. Decyzje w tej sprawie podejmie Dolnośląska Służba Dróg i Kolei. Obiecano nam, że o kolejnych krokach zarządcy drogi nr 367, zostaniemy poinformowani. Zatem wkrótce wrócimy do tematu.

Przeczytaj komentarze (1)

Komentarze (1)

Darek środa, 25.10.2017 12:03
Jaki problem? Chyba taki że szybciej by było skręcić prostu...