Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia

niedziela, 4.9.2016 15:10 899 0

Od kuli lepiej, czy od siekiery? (Bo można i od maczugi, kosy, orczyka, wideł albo młota do uboju bydła). Dziewczynka modliła się, żeby od kuli.
Dziewczynka myślała, że tak wygląda koniec świata, i patrzyła w niebo, czy aniołowie nie lecą. Nie lecieli, ale przysłali dobrych ludzi. Przysłali też kozę na sznurku. Dobre i to.

Czytajcie państwo, czytajcie. Dowiecie się – jak wielkie może być zło i jak wielkie dobro potrafi być. I nie zapomnijcie pomyśleć, co wy byście wtedy...
Hanna Krall

To najlepszy znany mi reportaż na temat wydarzeń wołyńskich 1943 roku. Autor pisze o antypolskich czystkach w sposób, w jaki przyjęło się pokazywać zbrodnie w dawnej Jugosławii, Rwandzie czy Kambodży.
dr hab. Grzegorz Motyka, historyk ISP PAN

14 września, tuż przed premierą nowego filmu Wojciecha Smarzowskiego Wołyń ukaże się najnowsza książka Witolda Szabłowskiego Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia. Ta opowieść rzuca nowe światło na rzeź wołyńską. To nie tylko liczby ofiar i polityczne spory, ale przede wszystkim poruszające historie ludzi. Autor jako pierwszy szuka odpowiedzi na pytanie: kim byli Ukraińcy, którzy pomogli wówczas Polakom?

30 sierpnia 1943 roku oddziały UPA napadły na wioskę Gaj na Wołyniu. Dzisiaj nie ma po niej śladu. Poznaj historię pani Hani, Polki z Gaju cudem ocalonej z rzezi wołyńskiej, która stała się jedną z bohaterek książki. Autor przez trzy lata jeździł na Ukrainę, rozmawiał z tymi, którzy pamiętają tragiczne wydarzenia z 1943 roku. Efektem tych podróży i rozmów są poruszające historie Ukraińców, pomagających Polakom w czasie „rzezi wołyńskiej” i Polaków, którzy ocaleli, dzięki swoim ukraińskim sąsiadom.

Co spotkało panią Hermaszewską, gdy z półtorarocznym Mirkiem w ramionach uciekała przed banderowcami? Jakim cudem dziesięć tysięcy Polaków przetrwało w pospiesznie zbudowanej warowni, z której nie było żadnej ucieczki? 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)