74. rocznica Bitwy pod Lenino

piątek, 13.10.2017 09:58 3902 4

12 października mija 74 rocznica Bitwy pod Lenino, stoczonej przez żołnierzy 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki na terenach dzisiejszej Białorusi.

I Dywizja Piechoty im. T. Kościuszki pod dowództwem płk Zygmunta Berlinga, licząca 12683 szeregowców, podoficerów i oficerów, weszła w skład radzieckiej 33 Armii dowodzonej przez gen. Wasilija Gordowa. Dowódca ugrupował dywizję w dwa rzuty: w pierwszym 1 i 2 pułki piechoty, w drugim –3 pułk piechoty. 12 października po porannym rozpoznaniu walką podczas mgły przez 1 batalion 1 pułku i nawale ogniowej z zastosowaniem katiusz pułki pierwszego rzutu ruszyły do walki. Przeszły rzekę Miereję, zdobyły wzgórze 215,5, osiągnęły wsie Połzuchy i Trygubową, przełamując pierwszą pozycję obrony niemieckiej. Po południu Niemcy odbili Połzuchy i Trygubową oraz zatrzymali dalsze ataki obydwu pułków. Wieczorem na miejsce wyczerpanego 1 pp wszedł drugorzutowy 3 pp. Mimo nocnego ostrzeliwania i bombardowania Niemcy nie zdołali zepchnąć Polaków do Mierei. Strategiczne wzgórze 215,5 pozostało we władaniu kościuszkowców. 13 października po przygotowaniu artyleryjskim dywizja ruszyła do ponownego natarcia, jednak wobec nagromadzenia świeżych sił niemieckich i ich silnego przeciwdziałania ogniowego nie uzyskała większego sukcesu terenowego, oprócz ponownego zdobycia Połzuch. W nocy na 14 października dywizja została zluzowana przez siły radzieckie. W dwudniowych walkach dywizja zniszczyła ok. 1500 żołnierzy niemieckich, sama ponosząc straty 510 poległych i 652 zaginionych. Działania w tym rejonie ponownie podjęto dopiero w czerwcu 1944 r. w ramach operacji białoruskiej. W25. rocznicę bitwy na wzgórzu 215,5 wzniesiono Mauzoleum Radziecko- Polskiego Braterstwa Broni.

Kierunek Lenino

Niezwykłego wyzwania podjął się st. kpr. ZS Marek Zatorski, prezes Koła Miejskiego Związku Weteranów i Rezerwistów WP w Dzierżoniowie. Postanowił mianowicie samotnie w historycznym mundurze żołnierza 1 Dywizji Piechoty, udać się na miejsce historycznej bitwy pod Lenino na Białorusi. Wyprawę rozpoczął 1 czerwca br. w Warszawie, gdzie po oddaniu hołdu polskim żołnierzom pod pomnikami i zwiedzeniu Muzeum Wojska Polskiego, ruszył autostopem na wschód. Pomimo, że został zaopatrzony w moją rekomendację po polsku i po rosyjsku do władz o udzielenie mu pomocy, już na granicy w Brześciu powstał problem z drewnianą repliką karabinu. Po długich tłumaczeniach i przeszukaniu, pogranicznicy białoruscy zezwolili na dalszą podróż, którą rozpoczął od zwiedzania twierdzy brzeskiej.

Kolejny etap to przejazd pociągiem do Kobrynia, opłacony przez spotkanego na trasie w Żabince, kierowcę Kiryła, który wcześniej pokazał mu miejsca upamiętniające wojenne walki. W Kobryniu po zwiedzeniu muzeum Suworowa, wybrał się do banku, aby dokonać wymiany złotówek na ruble ale ochrona wezwała patrol milicyjny. Na komendzie, po 2,5 godzinnych przesłuchaniach i tłumaczeniach mógł dopiero ruszyć w dalszą drogę do Baranowicz. Kierowca Żenia podwiózł, go do przedmieścia, gdzie „rozbił” obozowisko ale spanie pod płaszcz-pałatką nie chroniło od komarów. Kolejny etap to stolica Białorusi Mińsk. Była okazja do zwiedzania muzeów, pomników i podziwiania architektury, a nawet odwiedzenia wystawy rolniczej. Następnie pojechał do Mohylowa, gdzie czekał na niego dyrektor Domu Polskiego Jerzy Żurawowicz, który zaproponował zwiedzanie miasta i wizytę w Domu Polskim. Zwiedzili miasto - bardzo ładne, zadbane, kolorowe, z mnóstwem zabytków, parków, pomników, barów i restauracji.

Busem wybrał się do m. Gorki, skąd postanowił ruszyć pieszo pod Lenino. Ale zatrzymał się bus i kierowca zawołał go do siebie i poinformował, że wie kim jest i za darmo zawiezie do Lenino. W busie było gwarno i wesoło, zarówno kierowca jak i pasażerowie wypytywali go o drogę. Kierowca Losza, zawiózł go, aż pod samo Muzeum na wzgórzu 215,5. Czekała tam na niego delegacja ze wsi Lenino i miasta Gorki, jak i pracownicy Muzeum. Wszyscy zostali wcześniej poinformowani o wizycie przez Dionizego Salacha z Mińska i Jerzego Żurawowicza z Mohylewa. Delegacja w składzie: Konstanty Karpicki - sołtys Lenino, Olga Panasiuk - naczelnik wydziału kultury i dialogu w mieście Gorki, pracownicy Muzeum Piotr Zubkow i Tatiana Rynkiewicz.

Po przywitaniu w biurze, które znajduje się w podziemiach muzeum, przy herbacie i ciastkach opowiadał o swojej podróży. Wszyscy obecni nie ukrywali podziwu dla jego wyprawy, a był pod wielkim wrażeniem, że w taki sposób został przywitany, z szacunkiem i uznaniem. Po godzinnej pogawędce Tatiana Rynkiewicz oprowadziła go po muzeum szczegółowo opisując historię bitwy i eksponaty znajdujące się w gablotach. Pierwotnie miał spać w biurze muzeum, lecz zmieniono plan i zakwaterowano go w internacie szkolnym niedaleko muzeum. Przed snem poszedł w pola, tam gdzie toczyli walki żołnierze 1 i 3 pułku piechoty z miejscowości Sicojewo w kierunku na Trygubowa. Potem poszedł na polski cmentarz wojenny, gdzie w imieniu kpt. Juliana Lecha - uczestnika bitwy, zapalił znicz, przywieziony z Polski. Na cmentarzu wspomniał niedawno zmarłego czołgistę, pułkownika Wacława Feryńca oraz na prośbę Zbigniewa Wakuły, wspomniał jego członka rodziny sierżanta Stanisława Masełko. Cmentarz jest bardzo zadbany, wielkie wrażenie robi główna tablica z dużą sylwetką orła piastowskiego, którego to nosili żołnierze 1 Dywizji Piechoty na swych rogatywkach.

Następnego dnia wspólnie poszli pod pomnik poświęcony nieznanym z imienia i nazwiska żołnierzy polskich i radzieckich, który znajduje się nieopodal muzeum. Następnym punktem był cmentarz żołnierzy polskich, wzniesiony na niewielkim wzgórzu, skierowany w stronę muzeum. Na koniec oddali pokłon pod pomnikiem upamiętniających żołnierzy Armii Czerwonej oraz mieszkańców wsi Lenino, którzy zginęli podczas okupacji niemieckiej. Wśród zabitych znalazł się dziadek ze strony ojca sołtysa Karpickiego, jak i dziadek ze strony matki pracownika muzeum Zubkowa. Pod tym pomnikiem pożegnał się z sołtysem, naczelnik wydziału kultury z Gorek i dziennikarzami. Z pracownikami muzeum pojechał na wzgórze 215.5, tam wpisał się do księgi pamiątkowej: „Autostopem dnia 1 czerwca 2017 roku wyszedłem ze swojego domu w mundurze historycznym 1 Dywizji im. T. Kościuszki do Lenino, gdzie 12-13 października odbył się krwawy chrzest bojowy żołnierzy polskich idących do Polski ze wschodu. Dnia 10 czerwca z wielkimi przygodami dotarłem w to miejsce – LENINO. Wieczna pamięć Polskim i Radzieckim żołnierzom !!! 11 czerwca 2017 r. „

Wyjeżdżając z Lenino, kierowca Losza zatrzymał się i pokazał mu trzy młode drzewka, które zasadziła grupa polskich kombatantów, uczestników bitwy, w tym kapitan Julian Lech. Obecnie drzewa mają ponad 3 metry wysokości i pięknie pną się w górę. Nieopodal drzew, po drugiej stronie ulicy znajduje się obelisk z nazwą wsi z trzech językach rosyjskim, białoruskim i polskim. Znajduje się na nim tablica z informacją, że wieś odznaczona została Orderem Krzyża Grunwaldu.

W Gorkach, ku swemu zdumieniu na dworcu kolejowym spotkał naczelnik wydziału kultury Olgę Panasiuk w towarzystwie męża i córki. Po pożegnaniu udał się pociągiem do Orszy. W kolejnym dniu zwiedzał miasto oraz wysłał znajomym i przyjaciołom pocztówki. Wybrał się na spacer, a ekwipunek zostawił w przechowalni bagażu. Gdy zgłosił się po jego odbiór zastał patrol milicyjny, zainteresowany jego repliką karabinu. Ale tym razem nie musiał się długo tłumaczyć. Po przyjeździe do Brześcia poświęcił więcej czasu na zwiedzanie twierdzy. Tego dnia w rejonie Brześcia rozpoczęły się wspólne manewry sił zbrojnych Białorusi, Rosji i Serbii. Przed południem na teren twierdzy przybyła delegacja serbskich sił zbrojnych celem oddania pokłonu żołnierzom poległym tu w pierwszych dniach wojny niemiecko-radzieckiej w 1941 roku. Delegacji serbskiej towarzyszyli mundurowi białoruscy i rosyjscy oraz orkiestra reprezentacyjna Białorusi. Odegrano hymn Białorusi, Serbii wygłoszono przemówienie okolicznościowe i złożono wiązanki kwiatów. Na zakończenie wykonano pamiątkowe zdjęcie.

Jednak nieuchronnie zbliżył się czas pożegnania z Białorusią. W Terespolu 14 czerwca polscy celnicy bardzo miło i z uśmiechami na twarzy go powitali, ponieważ trafił na tą samą zmianę, jak podczas wyjazdu. Wiedzieli kim jest i skąd wraca, „Witamy kościuszkowca spod Lenino” mówili, pamiątkowe zdjęcia i uściski dłoni - tak przywitała go Polska po długim szlaku z przygodami. Kolega Marek Zatorski chciałby serdecznie podziękować tym, którzy pomagali mu na całej trasie. Tym, którzy udzielali porad, wieźli autostopem, zapewniali dach nad głową, karmili i pomagali w poruszaniu się po miastach i tym, którzy gościnnie przywitali go w Lenino. Zarówno w Polsce jak i na Białorusi spotykał się z pomocą i życzliwością. Uważa, że Białoruś nie jest taka zła jaką malują ją w polskich mediach. Milicja wypełnia swoje obowiązki, a zwykli ludzie są pomocni i serdeczni. Wielokrotnie proszono go, aby pozdrowić Polskę i Polaków. Bo nasze narody łączy bardzo wiele zarówno historycznie jak i etnicznie.

Sporządził: pułkownik Krzysztof Majer 

Przeczytaj komentarze (4)

Komentarze (4)

Patryjota środa, 14.02.2018 08:46
Cześć i chwała bohaterom uczestnikom bitwy pod Lenino oraz generałowi
WTF? piątek, 13.10.2017 12:59
Ale sie panu pulkownikowi lwp, jak sądzę, teskno za czerwoną...
niedziela, 22.10.2017 19:52
ci prosci zolnierze tesz gineli za ojczyzne teraz tylko ak...
Ela piątek, 13.10.2017 13:45
Dlaczego jesteś taki głupi. Przecież to nasz historia, historia Polski....