8B z Tuszyna w Zakopanem

wtorek, 22.6.2021 07:30 6483 13

Uczniowie klasy 8b ze Szkoły Podstawowej w Tuszynie wraz ze swoim wychowawcą p. Jarosławem Pawlaczkiem i  p. Elżbietą Sakowicz  wyjechali w dniach 09.06 – 18.06 na „Zieloną szkołę” do Zakopanego.  Podróż zaczęła się w środę rano na stacji PKP we Dzierżoniowie, skąd z przesiadkami dotarliśmy do Zakopanego. Zakwaterowanie znaleźliśmy u pani Marii Pęksy w Villi ‘Baja” na ul. Oberconiówka 13a. Gospodarze przyjęli nas z ogromną życzliwością, pomagali nam na każdym kroku, a jedzenie było przepyszne za sprawą pana Janka, syna pani Marii. Po przybyciu, zajęciu pokoi i rozpakowaniu udaliśmy się na pierwszą przechadzkę po mieście.

Drugiego dnia, po śniadaniu zrealizowaliśmy pierwszy punkt programu, czyli spacer na Gubałówkę. Po dojściu do Kościeliska, wjechaliśmy wyciągiem krzesełkowym na Butorowy Wierch, a stamtąd udaliśmy się do naszego celu. Ze wzniesienia oglądaliśmy Tatry, rozpoznając poszczególne szczyty, takie jak Giewont, Kasprowy Wierch, Nosal,  a po drugiej stronie Beskidy z górującą tam Babią Górą. Dwudziestominutowy zjazd wyciągiem z Butorowego Wierchu był atrakcją samą w sobie, ponieważ mogliśmy podziwiać przepiękną  panoramę Tatr. Po powrocie do Villi Baja okazało się, że przeszliśmy tego dnia 23 kilometry.

Następnego dnia po wczesnym śniadaniu udaliśmy się na Morskie Oko. Wędrówkę zaczęliśmy kilka minut po 8.00, więc turystów na szlaku było niewielu. Pogoda dopisała, temperatura nie była zbyt wysoka, dlatego wędrówka drogą asfaltową nie była zbyt uciążliwa. Po dotarciu na miejsce mieliśmy czas na odpoczynek w schronisku, robienie zdjęć i delektowanie się widokami ośnieżonych szczytów. Turystów w dalszym ciągu było niewielu, więc całe Morskie Oko należało do nas. W drodze powrotnej zeszliśmy, nie bez powodu,  do schroniska w Dolinie Roztoki. Schronisko to wiele razy zajmowało I miejsce w konkursie na najlepsze schronisko w Polsce. Późnym popołudniem wróciliśmy do miejsca zakwaterowania.

W ciągu trzech dni pobytu w Tatrach przeszliśmy ponad 50 kilometrów. Dlatego kolejny dzień przeznaczony był na odpoczynek i relaks. Późne śniadanie,  krótki spacer po okolicy, obiad i wyjazd na 4 godziny do Term Chochołowskich – największych term w Polsce posiadających 30 niecek basenowych. Zjeżdżalnie, baseny,  jacuzzi, groty solne i różne inne ciekawe miejsca sprawiły, że pobyt był niezwykle udany.

Niedzielę również spędziliśmy w Zakopanem, a w poniedziałek kolejna wielka atrakcja - wjazd koleją linową na Kasprowy Wierch, wędrówka na Halę Gąsienicową, Czarny Staw Gąsienicowy, do schroniska Murowaniec, a następnie do Kuźnic i Zakopanego. Przewodnik tatrzański poinformował nas wcześniej, że na szczycie leży śnieg i jest bardzo zimno, więc przygotowaliśmy się odpowiednio. Pieszo dotarliśmy do Kuźnic, gdzie znajduje się stacja kolei linowej. Z wagonika podziwialiśmy krajobraz tatrzański. Niestety im wyżej, tym bardziej robiło się pochmurno i mglisto. Szczyt Kasprowego Wierchu na wysokości 1987 metrów powitał nas mgłą i lodowatym wiatrem. Zmarznięci, brnąc po kostki w śniegu schodziliśmy w dół. Po kilkudziesięciu minutach pogoda poprawiła się na szczęście i gdy dotarliśmy nad Czarny Staw Gąsienicowy znów mogliśmy delektować się niesamowitymi widokami pobliskich ośnieżonych szczytów m. in. Kościelca. Nasz przewodnik Marcin Kowalczyk opowiadał ciekawie przez cała drogę o Tatrach, ich przyrodzie i historii. Znad stawu udaliśmy się do schroniska Murowaniec, gdzie mogliśmy odpocząć, zjeść i napić się. Po odpoczynku ruszyliśmy w drogę powrotną do Kuźnic i Zakopanego. Zmęczeni, ale szczęśliwi dotarliśmy do Villi „Baja” mając „w nogach” kolejne 20 kilometrów.

Planując następny dzień wziąłem pod uwagę wolę większości uczniów, którzy jeszcze raz chcieli skorzystać z możliwości wjechania wyciągiem krzesełkowym na Butorowy Wierch. Po wjeździe i zjeździe udaliśmy się na zabytkowy cmentarz na Pęksowym Brzysku, gdzie pochowanych jest wielu zasłużonych dla Zakopanego znanych Polaków. M. in. Kornel Makuszyński, doktor Tytus Chałubiński, Kazimierz Przerwa – Tetmajer, Jan Krzeptowski „Sabała”. Następnie udaliśmy się do willi „Atma” Muzeum Karola Szymanowskiego, słynnego polskiego kompozytora. Trasą tą dołożyliśmy kolejne dwadzieścia parę kilometrów.

Kolejny dzień i kolejna atrakcja. Tym razem po bardzo wczesnym śniadaniu udaliśmy się na zwiedzanie Pienin. W programie mieliśmy zdobycie Trzech Koron, spływ Dunajcem i zamek w Niedzicy. Niezbyt długie, ale nieco wymagające podejście na szczyt sprawiło trochę kłopotów niektórym, mocno już zmęczonym wcześniejszymi dokonaniami, uczestnikom. Widoki ze szczytu Trzech Koron zrekompensowały trudy wejścia. Przewodnik Witold Sięka przekazywał nam przez cała drogę mnóstwo informacji o Pieninach, Dunajcu, przyrodzie i historii regionu. Gdy zeszliśmy  z góry,w Sromowcach czekali już na nas flisacy ze swoimi tratwami. Po dwugodzinnym spływie, zobaczeniu zamku i zapory czorsztyńskiej wróciliśmy na kwaterę. Pozostał nam ostatni dzień.

Planując powrót, tak zorganizowałem wyjazd, abyśmy mogli zwiedzić Kraków, również nocą. Spakowani, po obiedzie żegnaliśmy się z żalem z serdecznymi gospodarzami z willi „Baja”, a także z Tatrami i Zakopanem.Późnym popołudniem dotarliśmy do Krakowa. Niesamowita atmosfera panująca na rynku krakowskim po zmroku, nastrojowa muzyka płynąca z pełnych ludzi kawiarni i restauracji, imponujące oświetlenie spowodowały, że było to piękne, symboliczne zakończenie naszego wyjazdu, ostatniego wyjazdu. Pojawiło się wzruszenie i łzy u moich uczniów.Nie zapomnę tej chwili.

Podsumowując – mieliśmy ładną pogodę przez cały pobyt, bardzo dobrą bazę noclegową, zwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc, dzięki aplikacji mobilnej wiemy, że w sumie przeszliśmy blisko 120 kilometrów, czyli porównując -  z Dzierżoniowa do Wrocławia i z powrotem.

PS. To była niesamowita pięcioletnia przygoda z moją niepowtarzalną klasą. Dwa razy byliśmy w Warszawie, dwa razy w Krakowie, trzy razy we Władysławowie, Helu i Trójmieście, Gdańsku, Gdyni, Sopocie na „Zielonej Szkole”, w Kołobrzegu i Zakopanem na „Zielonej Szkole”, na wycieczkach w Malborku, Poznaniu, Legnicy, Opolu, Polanicy, Kłodzku, Wałbrzychu, Międzygórzu. Niezliczoną ilość razy we Wrocławiu. Zdobyliśmy Śnieżnik, Borową, Wielką Sowę. Odbyliśmy podróże łącznie 112 pociągami.

Opracował: Jarosław Pawlaczek

Przeczytaj komentarze (13)

Komentarze (13)

piątek, 25.06.2021 12:45
duży wysiłek. brawo panie wychowawco !- jak na 38 dni...
wtorek, 22.06.2021 14:09
Takich wychowawców jest wielu, tylko nie chwalą się wycieczkami
piątek, 25.06.2021 12:40
pokaż ich siedzą na dupach 2 lata w domu
wtorek, 22.06.2021 15:30
Nie zgadzam się z tą opinią ,wychowawca tej klasy jest...
Gosia Szeliga Adamczyk wtorek, 22.06.2021 16:20
Zamiast podziękowania, radości, sympatii dla wychowawcy... Niemiły komentarz, zupełnie niepotrzebny......
Gosia Szeliga Adamczyk wtorek, 22.06.2021 16:22
No, i na końcu niechcący znak zapytania. A miał być
wtorek, 22.06.2021 22:56
Tu nie chodzi o chwalenie się, trzeba mieć w sobie...
czytelnik czwartek, 24.06.2021 18:39
Super wycieczki /wychowawców/ na koszt rodziców
środa, 23.06.2021 15:47
Bomba! Pozdrowienia dla Nikol
AP środa, 23.06.2021 07:22
Taki wychowawca to skarb, dzieci będą wspominać przez wiele lat
wtorek, 22.06.2021 17:39
Takich podróżników ze świecą szukać. Super Wychowawca z super klasą!
wtorek, 22.06.2021 23:09
Przepiękne pożegnanie i podziękowanie wychowawcy. Wzruszyłam się czytając to podsumowanie...
wtorek, 22.06.2021 10:47
Super wychowawca, a takich teraz mało.