Szczepienie pacjentów w domu. Dolnośląski NFZ zorganizował 9 dodatkowych zespołów

poniedziałek, 22.2.2021 14:01 1244 2

Specjalne wyjazdowe punkty szczepień dotrą do pacjentów którzy, ze względu na stan zdrowia, nie mogą być przetransportowani do punktu stacjonarnego. Dziewięć dodatkowych punktów na Dolnym Śląsku uzupełni sieć populacyjnych punktów szczepień, które zadeklarowały możliwość podania preparatu również w domu pacjenta.

Wyjazdowe punkty szczepień są dodatkowym wsparciem dla populacyjnych punktów, które zgłaszając się do Narodowego Programu Szczepień, potwierdziły, że są gotowe do mobilnego szczepienia pacjentów w domach. W skali kraju powstało 117 dodatkowych, wyjazdowych punktów szczepień.

W powiatach: m. Legnica, legnickim, złotoryjskim, jaworskim, polkowickim, głogowskim i lubińskim  do pacjentów będą jeździły dwa zespoły z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy. Zespół Opieki Zdrowotnej w Bolesławcu i Samodzielny Publiczny Zespół Opieki Zdrowotnej w Bogatyni zapewnią po jednym zespole obsługującym powiaty: m. Jelenia Góra, karkonoski, kamiennogórski, zgorzelecki, bolesławiecki, lubański oraz lwówecki. Powiaty: m. Wałbrzych, wałbrzyski, świdnicki, dzierżoniowski, ząbkowicki, a także kłodzki zabezpieczać będzie po jednym zespole z Uzdrowiska Szczawno-Jedlina i Centrum Medycznego Salus. Pogotowie Ratunkowe we Wrocławiu przygotowało trzy zespoły wyjazdowe: dwa z nich będą miały pod opieką powiaty: m. Wrocław, wrocławski, średzki, strzeliński i oławski a jeden będzie wyjeżdżał do pacjentów z powiatów: wołowskiego, milickiego, trzebnickiego, oleśnickiego i górowskiego.

Szczepienie w domu dla konkretnych pacjentów

Wyjazdowe punkty szczepień pojadą do pacjentów, których stan zdrowia nie pozwala na dotarcie do stacjonarnego punktu szczepień. To tzw. pacjenci leżący.

Punty wyjazdowe uzupełniły sieć punktów populacyjnych, które mają zespoły mobilne, gotowe do szczepienia pacjentów w miejscu zamieszkania. Punkty wyjazdowe nie będą zatem zastępować zespołów mobilnych z populacyjnych punktów, a wspierać ich pracę.

Dla osób z niepełnosprawnościami lub wykluczonych komunikacyjnie przygotowany jest transport samorządowy, organizowany przez władze lokalne.

Sprawdź, jak skorzystać z organizowanego przez gminy specjalnego transportu na szczepienia

Pacjent potrzebuje szczepienia w domu? Powinien skontaktować się ze swoim POZ

Aby skorzystać z wyjazdowego punktu szczepień wystarczy zadzwonić do swojej poradni POZ. Lekarze rodzinni lub pielęgniarki opieki długoterminowej najlepiej znają swoich pacjentów, dlatego najszybciej potwierdzą, że konkretna osoba z ich listy potrzebuje szczepienia w domu, ze względów zdrowotnych.

Oznacza to, że na wizytę wyjazdowego punktu szczepień nie ma rejestracji przez internet lub telefonicznie, np. przez infolinię 989.

Liczy się wyłącznie bezpośredni kontakt z własną poradnią POZ lub pielęgniarką opieki długoterminowej. Jeśli pacjent lub jego opiekun skontaktują się z punktem wyjazdowym, ten skieruje takiego pacjenta lub opiekuna w pierwszej kolejności do POZ / pielęgniarki opieki długoterminowej, ponieważ to właśnie lekarz POZ lub pielęgniarka opieki długoterminowej potwierdzą, że pacjent może skorzystać ze szczepienia w domu.

 Szczepienie pacjentów w domu – krok po kroku

  1. Najpierw poradnia POZ / pielęgniarka opieki długoterminowej przyjmuje zgłoszenie pacjenta lub jego opiekuna do wyjazdowego punktu szczepień i sprawdza, czy pacjent należy do tego POZ.
  2. Następnie sprawdza czy pacjent ma skierowanie na szczepienie. Jeśli nie, a pacjent jest w grupie aktualnie szczepionej, wtedy lekarz POZ wystawia skierowanie na szczepienie.
  3. Podstawami do zakwalifikowania pacjenta do szczepienia wyjazdowego są: dokumentacja medyczna i wiedza lekarza / pielęgniarki opieki długoterminowej o stanie zdrowia pacjenta, lub teleporada, lub wywiad z opiekunem pacjenta.
  4. Jeśli lekarz POZ / pielęgniarka opieki długoterminowej potwierdzą, że pacjent może skorzystać ze szczepienia w domu przez wyjazdowy punkt szczepień, wtedy zostaje to odnotowane w dokumentacji medycznej, a informację lekarz lub pielęgniarka przekazują do wyjazdowego punktu szczepień.
  5. Lekarz POZ / pielęgniarka opieki długoterminowej może też przekazać informację o pozytywnej kwalifikacji do szczepienia w domu bezpośrednio pacjentowi lub jego opiekunowi, który następnie kontaktuje się z najbliższym wyjazdowym punktem szczepień.
  6. Wyjazdowy punkt szczepień rejestruje pacjenta na szczepienie, ustala termin szczepienia i informuje o tym pacjenta lub jego opiekuna.
  7. O zakwalifikowaniu do szczepienia decyduje lekarz wyjazdowego punktu szczepień. Jeśli pacjent pozytywnie przejdzie kwalifikację, zostaje szczepiony pierwszą dawką preparatu. W dniu szczepienia ustalana jest również data drugiej dawki podania szczepionki.

Procedura szczepienia wyjazdowego jest więc zbliżona do szczepienia w punkcie stacjonarnym. Zespół wyjazdowy przynajmniej 15 minut po szczepieniu obserwuje pacjenta pod kątem wystąpienia niepożądanych odczynów poszczepiennych. Jeśli takie wystąpią, zespół wyjazdowy jest przygotowany, aby pomóc pacjentom w domu.

Identyczne wymogi dla stacjonarnych i wyjazdowych punktów szczepień

Wyjazdowy punkt szczepień musi spełniać wszystkie warunki wymagane przez NFZ w naborze stacjonarnych punktów szczepiących. Chodzi o kadrę i wyposażenie, które zapewniają bezpieczeństwo pacjentowi i profesjonalne przygotowanie do szczepienia w warunkach domowych.

Ważne!

Wyjazdowe punkty szczepień otrzymują własną pulę szczepionek. Nie korzystają ze szczepionek zamówionych przez poradnię POZ, która zgłasza pacjenta do szczepienia wyjazdowego.

Zasady zamawiania szczepionek przez wyjazdowe punkty są identyczne jak w punktach stacjonarnych.

Mobilne zespoły w punktach stacjonarnych i wyjazdowe punkty szczepień są wynagradzane tak samo

Za wyjazd na szczepienie pacjenta w domu, Narodowy Fundusz Zdrowia płaci 141 zł. Stawka dotyczy mobilnych zespołów szczepiących, które działają przy punktach stacjonarnych, i wyjazdowych punktów szczepień. Dla pacjenta szczepienie w domu jest bezpłatne.

Szczegóły w Zarządzeniu Prezesa NFZ nr 19/2021/DSOZ z 27 stycznia 2021 roku

 ABC szczepień wyjazdowych

  • Zespół mobilny populacyjnego punktu szczepień – ma go stacjonarny punkt szczepień. Zespół szczepi pacjentów, którzy zapisali się na szczepienie w populacyjnym punkcie szczepień i ze względu na stan zdrowia wymagają szczepienia w domu. Szczepienie dla pacjenta jest bezpłatne.
  • Wyjazdowy punkt szczepień – szczepi pacjentów w domu. Dotyczy to osób, które ze względu na stan zdrowia nie mogą samodzielnie dotrzeć do stacjonarnego punktu szczepień (tzw. pacjent leżący). Jest wsparciem dla mobilnych zespołów przy populacyjnych punktach szczepień. Chory umawia się na szczepienie wyłącznie przez swoją poradnię POZ lub pielęgniarkę opieki długoterminowej. Szczepienie dla pacjenta jest bezpłatne.
  • Transport do punktu szczepień – to specjalny transport, organizowany przez samorządy lokalne. Mogą z niego skorzystać osoby z niepełnosprawnościami i te, które nie zdołają  samodzielnie dotrzeć do punktu szczepień (np. ze względu na wykluczenie komunikacyjne). To bezpłatny transport z domu do punktu szczepień i z powrotem.
Przeczytaj komentarze (2)

Komentarze (2)

poniedziałek, 22.02.2021 17:30
Szczepimy nawet wyjazdowo ale nie mamy szczepionki- PROPAGANDA KASTY PiS
wtorek, 23.02.2021 08:02
Grypa hiszpanka i szczepionkowe ludobójstwo „Szczepionki są niebezpieczne (…) wszystkie szczepionki, jedne mniej, inne bardziej są zagrożeniem dla ludzkiego zdrowia i życia. Nawet niektóre partie tej samej szczepionki według obszernych wyjaśnień, mogą być bardziej lub mniej szkodliwe dla zdrowia i życia” – to fragment artykułu „Szczepionki – kalectwo i śmierć w strzykawce”. Przedstawiliśmy w nim naukowe dowody i opinie na temat szkodliwości szczepionek. Teraz skupimy się na wydarzeniach z 1918 roku, w których w wyniku skutków ubocznych szczepień zmarło 20 milionów ludzi! A wszystko to pod przykrywką tzw. grypy hiszpanki… WYKORZYSTAĆ NIEWYKORZYSTANE Kiedy po czterech latach I wojna światowa dobiegła końca, dla jednych był to czas radości, a dla innych rozpaczy. I nie ma tu mowy o smutku w obliczu klęski państw centralnych, lecz o niepocieszonych zbyt krótkim okresem walk… producentów szczepionek. To właśnie oni liczyli swe ogromne straty, które groziły im, jeżeli nie sprzedaliby szczepionek wyprodukowanych do leczenia „epidemii” żółtej febry u żołnierzy. Epidemii jednak nie było, a zapasy pozostały. Pozostał również kłopot dotyczący tego, co zrobić z takim nadmiarem szczepionek i przy tym nie stracić. Biznes musiał kręcić się dalej, więc wymyślono konieczność przeprowadzenia ogromnej kampanii szczepionkowej, największej w historii USA. SZCZEPIONKA NA CHOROBĘ WIDMO Jak namówiono obywateli do poddawania się szczepieniom, skoro nie było żadnej epidemii groźnej choroby? Otóż na horyzoncie pojawiły się tzw. choroby zagraniczne, a wraz z nimi wracający z frontu żołnierze. Propaganda działała na tyle dobrze, że wszyscy uwierzyli doniesieniom o różnego rodzaju chorobach, które przywożą żołnierze i konieczności chronienia się przed nimi, przyjmując wszystkie dostępne wówczas na rynku szczepionki. Naiwni obywatele uwierzyli, bo któż nie uwierzyłby lekarzom i doniesieniom, że z całą pewnością wracający z wojny żołnierze są chorzy. A zresztą oni byli chorzy, ale nie z powodu „zagranicznych” chorób, lecz z powodu skutków ubocznych, jakie wywołały w nich szczepienia. Niektórzy dostawali poszczepiennego zapalenia mózgu, inni umierali na skutek objawów wszystkich chorób, którym rzekomo miały zapobiegać szczepienia. OD SKUTKÓW UBOCZNYCH DO GRYPY HISZPANKI Lekarze nie spodziewali się tak poważnych chorób powstałych po podaniu zatrutych szczepionek. Zresztą, dlaczego mieliby być na to przygotowani, skoro wcześniej nie sprawdzali ich zawartości? Ich działania przyniosły jedno – nową chorobę, która objawiała się wszystkimi objawami charakterystycznymi dla chorób, na które podawano szczepionki. Ludzie po przyjęciu szczepionki na tyfus mieli bardzo wysoką gorączkę, wymioty i zaburzenia czynności jelit, wysypkę na brzuchu i ogólne osłabienie. Szczepieni przeciwko błonicy cierpieli z powodu dreszczy, gorączki, obrzęków gardła, a w konsekwencji umierali z powodu zatorów płucnych i trudności z oddychaniem. Zastój krwi pozbawionej tlenu w momencie duszenia się sprawiał, że po śmierci ciało stawało się czarne, dlatego też przypadki takich zgonów nazywano „czarną śmiercią”. Próby likwidacji tych objawów polegające na podawaniu kolejnych, tym razem silniejszych szczepionek, które miały leczyć dolegliwości, przyniosły odwrotny skutek. Choroba, zamiast zostać stłumiona z podwójną siłą potęgowała swe objawy, dając jeszcze gorszą jej odmianę. Przerażeni lekarze, czujące walący się pod nogami grunt firmy farmaceutyczne, zaniepokojony rząd próbując zrzucić winę na kogoś innego, wspólnie wymyślili własną wersję wydarzeń. O całe złe oskarżyli tzw. grypę hiszpankę chorobę, którą niby mieli przywozić żołnierze z Hiszpanii. EPIDEMIA NA ŚWIATOWĄ SKALĘ W ten oto sposób szybko rozpowszechniła się informacja o epidemii hiszpańskiej grypy. Ci, którzy ją przeżyli, opowiadali o jej okropnych, przerażających objawach i żniwach, jakie zbierała. W efekcie w ciągu dwóch lat na całym świecie epidemia ta zabiła 20 milionów ludzi. Problem w tym, że tych niewinnych obywateli nie zabił wirus sprowadzony z Hiszpanii, lecz wirus „własnej produkcji”, wszczepiany żołnierzom w bazach wojskowych USA. Grypa hiszpanka w rzeczywistości była indukowaną szczepionką, która wywoływała wiele skutków ubocznych i objawów różnych chorób, spowodowanych połączeniem wielu różnych szczepionek. W ciągu dwóch lat epidemii chorym podawano kolejne leki i toksyczne, szczepionkowe mikstury, które zamiast pomagać, nasilały lub dodawały nowe objawy. Wieści o wysokiej śmiertelności i przerażających symptomach choroby sprawiały, że przerażeni grypą hiszpanką zdrowe osoby chciały się przeciwko niej szczepić. Niestety ci, którzy wybrali tę drogę, nie przeżyli epidemii. Nietknięci rzekomą chorobą pozostali tylko ci, którzy odmówili szczepień. Do dziś temat „zaraźliwej hiszpanki” w środowiskach naukowych pozostaje tematem tabu. Faktem jest, że podczas badań w Bostonie i San Francisco przeprowadzonych jesienią 1918 r. pomimo wszelkich starań, żadna z osób badanych nie zaraziła się wirusem tej grypy. Wydarzenia z 1918 roku pokazują, jak łatwo można manipulować ludźmi, opinią publiczną i w obliczu prawdopodobnego zagrożenia wykorzystywać ludzką naiwność. W tamtym okresie 20 milionów ludzi nie umarło z powodu choroby, która opanowała świat, lecz z powodu eksperymentalnych, kontrowersyjnych, śmiercionośnych metod jej zapobiegania i leczenia. Współcześnie również słyszy się o wielu epidemiach chorób, na które trzeba się szczepić: ptasia grypa, w we wcześniejszych latach grypa Hongkong, grypa londyńska, grypa azjatycka… Żaden koncern farmaceutyczny nie przyzna się przecież do „wyprodukowania” choroby i nie nazwie jej „nasza grypa”. Wszelkie nagłaśniane epidemie, które opanowują świat, nie mają nic wspólnego z troską o dobro obywateli. Są to w rzeczywistości medycznie wywołane choroby, które rozpropagowywaniem szczepień przeciwko nim i następnie leków na ich skutki uboczne lub jak kto woli objawy choroby, mają prowadzić do zwiększania farmaceutycznych zysków…