Witam, zastanawiam się, co kierowało zarządem spółdzielni mieszkaniowej w DDZ o podwyżce opłat za miejsca parkingowe. Podrożała kostka brukowa, wbudowana 10-15 lat temu? Podrożały blokady, za które zapłaciłem? Podatek od nieruchomości wzrósł o 1000%? Czy może te miejsca parkingowe prezes wybudował z własnych oszczędności, bądź z kredytu komercyjnego, i wzrosły odsetki, no bo chyba nie za nasze pieniądze? Co kierowało zarządem, że przedstawili Radzie Nadzorczej coś takiego do głosowania? Z tego, co wiem, prezes spółdzielni nie bierze kredytu na siebie, aby wykonać jakąkolwiek inwestycję, tylko płacimy my, spółdzielcy, czyli, z moich pieniędzy powstał parking pod moim blokiem, sam kupiłem blokadę, i jeszcze muszę płacić czynsz za to miejsce parkingowe, zrobione za moje pieniądze, bo tam chyba trzeba coś naprawiać, sprzątać, ogólnie musi być serwis, który się tym codziennie zajmuje? Jakoś nie widać. Od jesieni liście nie są posprzątane na zasobach spółdzielni? Jeszcze raz, rozumiem podwyżkę funduszu remontowego, nawet opłaty eksploatacyjnej, tych wszystkich duperel, typy domofon, wodomierz, itd., ale miejsce parkingowe w jaki sposób podrożało, tym bardziej że to ja, a nie jakiś "prezes", za nie zapłacił.