"Robimy najwięcej testów na Dolnym Śląsku i staramy się izolować wszystkich zakażonych"- rozmowa ze starostą kłodzkim
W powiecie kłodzkim potwierdzono dotychczas 240 przypadków zakażenia koronawirusem (stan na 9 czerwca). W celu wykonania badania w kierunku COVID-19 dziennie pobieranych jest ok. 100 wymazów, a mobilny punt pobrań czyli tzw. koronabus wykonał ich już ponad 2,5 tysiąca. O tym, jak powiat radzi sobie z pandemią, jak wpłynie ona na realizację planowanych inwestycji oraz jakie znaczenie ma przekazywanie informacji w tym trudnym czasie rozmawiamy ze starostą, Maciejem Awiżeniem.
Jak w powiecie kłodzkim wygląda obecnie sytuacja związana z koronawirusem? Czy możemy mówić już o końcu pandemii?
Maciej Awiżeń: Niestety, nie możemy mówić jeszcze o końcu. Mamy cały czas nowe zakażenia i ściągniecie niektórych obowiązków jest moim zdaniem zbyt wczesne. Widać jak bardzo wielu ludzi jeździ na zakupy do supermarketów, czy spotyka się w różnych miejscach, przy czym nie nosi maseczek, bo teraz już nie musimy. Po tym jednak widać, że te zachowania rosną. Nie jest to lawina, zawłaszcza biorąc pod uwagę, że my robimy najwięcej testów na Dolnym Śląsku i staramy się izolować wszystkich zakażonych. Trzeba pamiętać, że ok. 80% osób nie ma objawów i nie wie, że zaraża. Z tego właśnie względu osobiście polecałbym jeszcze noszenie maseczek.
Jak koronawirus wpłynął na powiat pod względem planowanych inwestycji? Będą one realizowane czy środki zostały przesunięte na inne, pilniejsze potrzeby?
Maciej Awiżeń: Jeżeli mamy do wyboru: czy wydajemy środki na bezpieczeństwo, zdrowie i życie ludzi czy na inwestycje, to oczywiście w pierwszej kolejności jest to zabezpieczenie ludzi. Tak było zwłaszcza na początku, kiedy tej pomocy zewnętrznej nie było i musieliśmy wszystko kupować we własnym zakresie. Same wydatki z budżetu powiatu to jest ok. 300 tys. złotych, które wydaliśmy dla Domów Pomocy Społecznej, Domów Dziecka, szpitala, ratownictwa medycznego itd. Były to zakupy środków ochrony, maseczek czy fartuchów. Sam szpital w Kłodzku wydał już na to ok. 800 tys. złotych, więc też będziemy musieli pomóc szpitalowi, a wiemy, że ostatnio, musieliśmy dołożyć 3 mln 600 tys zł, aby szpital wyszedł „na zero”. W tej sytuacji będzie zatem jeszcze trudniej. Trzeba jednak przyznać, że efekt tych zakupów jest dobry, bo rzeczywiście nie mamy zakażeń w Domach Dziecka, a w jednym z DPS-ów było tylko 5 przypadków na 600 mieszkańców. Przy tym była oczywiście także duża pomoc społeczna i za to bardzo dziękuję wszystkim tym, którzy szyli maseczki, fartuchy i nam pomagali.
Oczywiście, oprócz wydatków mamy także problem z tym, że wszystko stanęło, a samorządy, jak wiemy, żyją z podatków. W związku z tym, że ich nie było, samorządy nie miały w budżecie dochodów. Za zeszły miesiąc spadek wynosił w sumie ok. 1 mln 700 tys. zł. Biznes się uruchamia, ale będzie on ruszał bardzo powoli. Wiemy, że te obniżki w budżecie będą, w związku z czym zatrzymaliśmy wszystkie inwestycje. Oczywiście te, które mogliśmy zatrzymać, bo niektóre są kontynuacją z lat poprzednich i mamy podpisane umowy. Nad nowymi inwestycjami, zwłaszcza drogowymi, będziemy się poważnie zastanawiać i przyglądać się budżetowi.
Powiat kłodzki jest jednym z najlepiej przebadanych jeśli chodzi o zakażenia koronawirusem, ale również najlepiej poinformowanych. Jakie znaczenie ma przekazywanie informacji w tym trudnym czasie?
Maciej Awiżeń: Najważniejszą sprawą, którą widać w krajach, jakie poradziły sobie z koronawirusem jest ilość testów. Jeśli jest ich dużo to jesteśmy w stanie wychwycić osoby, które są zakażone i zarażają. Jeżeli pozostają one w izolacji, razem z całą rodziną i wszystkimi, z którymi się kontaktowali to jesteśmy wtedy bezpieczniejsi. Uważam, że im więcej testów tym lepiej.
My informujemy, bo informacja nikomu nie zaszkodziła. Oczywiście są też ludzie, którzy źle reagują. Jedni uważają, że koronawirusa w ogólne nie ma i to jest wymyślona sytuacja, co nie jest prawdą, bo on jest, ludzie chorują na niego i umierają. Z drugiej strony są też osoby, które panikują i wpadają w histerię mając pretensje do ludzi, którzy zachorowali, jakby byli oni jakkolwiek temu winni. Słyszymy też o niechęci do pielęgniarek czy ratowników medycznych i to są bardzo przykre sytuacje, dlatego nie podajemy do wiadomości publicznej dosłownie, kto jest zakażony, kto jest na kwarantannie, ponieważ takie osoby mogą być piętnowane. Oczywiście burmistrzowie, Ośrodek Pomocy Społecznej czy policja ma pełną informację na ten temat. Staramy się tego pilnować, żeby nikt nie chodził i nie zarażał, a po 2 tygodniach te osoby są już zdrowe i mają przeciwciała. W większości przypadków to nie jest aż takie trudne zachorowanie, ale trzeba je przejść w izolacji od innych. Myślę, że najczęściej to niewiedza budzi demony i wtedy pojawia się strach. Jeżeli mówimy o zachorowaniach, że są tu i tu, apelujemy, aby na siebie uważać, nosić maseczki, rękawiczki i myć ręce - to naprawdę pomaga. Podam znany mi przykład, kiedy to w jednym domu była osoba zakażona, a pozostali współdomownicy nie zarazili się, bo się pilnowali. Myli ręce, zachowywali dystans itd. co pokazało, że jeżeli zachowuje się podstawowe zasady, to da się od tego ochronić. Po to m.in. przekazywane są informacje, żebyśmy wszyscy przestrzegali zasad.
Obecnie wymazy pobierane są przez nasz powiatowy koronabus. Ile pobieranych jest ich dziennie?
Maciej Awiżeń: Na początku przyjeżdżał do nas koronabus z Wrocławia, ale tworzyły się zaległości i trzeba było czekać po 2-3 tygodnie. Udało nam się uruchomić nasz, powiatowy koronabus i obecnie jesteśmy w stanie wykonywać około 100 badań dziennie, więc do tej pory zrobiliśmy już ich ponad 2,5 tysiąca. Patrząc na wyniki badań to ilość osób zakażonych wcale nie jest duża. Jeśli przyrównamy się do innych powiatów, a są one trzy razy mniejsze, to całkiem dobrze się pilnujemy.
W sumie mamy dwa koronabusy, bo jeden jeździ i na zlecenie sanepidu pobiera wymazy, a drugi stoi przed szpitalem w Kłodzku. Można w nim w wybranych godzinach zrobić badanie po 12 dniu kwarantanny na koszt państwa, albo na własny koszt, jeśli ktoś tego potrzebuje. Są przecież przedsiębiorcy, którzy na własny koszt zlecają badania swoich pracowników, bo są dla nich kluczowi.
Jak długo czeka się na wyniki?
Maciej Awiżeń: My pobieramy wymazy sami, więc to działa bardzo sprawnie. Niestety, tych wymazów jest teraz tak dużo, że laboratoria wrocławskie – Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej lub prywatne, z którymi oni mają podpisane umowy, nie nadążają. Zazwyczaj dwa dni wystarczają, natomiast są takie sytuacje, kiedy dzwonią do nas, aby póki co wymazów nie pobierać, bo nie ma komu tego wykonywać. Taką sytuację mieliśmy raz, w DPSie w Ścinawce i trochę się zdenerwowałem, kiedy cztery dni wszyscy czekali na kwarantannie aż laboratorium we Wrocławiu przyjmie nasze wymazy. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, że przez cztery dni mieszkańcy razem z personelem są zamknięci i nie wiedza kto zaraża, a kto nie.
Planowany jest zakup sprzętu do tego typu badań?
Maciej Awiżeń: Tak jak zaczęliśmy sami wymazywać, tak też kupujemy sprzęt do naszego laboratorium w Kłodzku. Nie taki wielki, jak mają laboratoria we Wrocławiu, ale już zaczniemy robić to sami. Wartość tego sprzętu to ok. 50 tys. zł. Będzie on badał 3 próbki na godzinę. Nie jest to dużo, a jeśli chodzi o badania na bieżąco białego personelu w szpitalu to myślę, że będzie to konieczne. Po koronawiurusie będzie można korzystać z tego sprzętu wykonując badania laboratoryjne potrzebne przy innych zachorowaniach. Zamówiliśmy takie urządzenie i mamy nadzieję, że do końca czerwca będziemy je mieć. Powiat kłodzki na wydatki związane z ochroną przeciw koronawirusowi w szpitalu i DPS-ach otrzymał dofinansowanie z Urzędu Marszałkowskiego w kwocie ok. 1 mln 300 tys. zł i z tych środków chcemy zakupić ten sprzęt.
Codziennie poprzez telekonferencję ma Pan kontakt z burmistrzami i wójtami z całego powiatu. Z jakimi problemami borykają się teraz nasi samorządowcy?
Maciej Awiżeń: Tak, codziennie o godz. 11.00 ciężko się dodzwonić do jakiegokolwiek burmistrza czy wójta, bo mamy wtedy telekonferencję i rozmawiamy na rożne tematy. Zawsze zaczynamy od sytuacji pandemii i tutaj np. ostatnią sytuacją jest problem w szpitalach. Chodzi o zamknięte oddziały wewnętrzne w Kłodzku i Bystrzycy Kłodzkiej i to, jak do takiej sytuacji podejść, bo mają one rożnych właścicieli. W Bystrzycy jest to gmina, w Kłodzku – powiat. Informacją bieżącą jest to, że my, jako powiat, robimy już badania na przeciwciała. W pierwszej kolejności badamy wszystkich pracowników szpitala, łącznie z pracownikami administracyjnymi. Jeśli wynik jest dodatni przeprowadzane są badania DNA na koszt sanepidu. Rozmawiamy także o tym, gdzie są ostatnie źródła zachorowań. Burmistrzowie muszą wiedzieć kto i gdzie jest zakażony, bo związane jest to np. z wywozem śmieci czy choćby interwencji straży pożarnej. Strażacy, również ochotnicy, wyjeżdżając np. do zadymienia muszą wiedzieć czy występuje tam zakażenie albo kwarantanna, tak aby odpowiednio się ubrać. Wymieniamy się także procedurami, które w skali ogólnopolskiej są czasem bardzo ogólne. Rozmawiamy o otwarciach przedszkoli, basenów czy placów zabaw, jak również o sprawach bieżących typu ARES czyli Klaster Energii, który powstaje na terenie powiatu. Poruszamy także tematy związane z projektami czy środkami, które możemy obecnie pozyskać.
Kolejne tematy to negocjacje w sprawach mapy przewozów PKS, zakresach dofinansowania i gdzie otwieramy połączenia w pierwszej kolejności. Zakres powiatowy to połączenia między stolicami gmin a stolicą powiatu. Obowiązki gminy to połączenia między wsiami a stolicą gminy, a obowiązek Urzędu Marszałkowskiego to od stolicy powiatu do stolicy Dolnego Śląska lub między ważnymi ośrodkami np. do Wałbrzycha.
W telekonferencjach biorą również udział przedstawiciele służb: straży pożarnej, policji czy straży granicznej. Zauważmy, że nasze starania i apele są jednak pozytywne, bo na początku było wszystko pozamykane, później otwarto przejście w Kudowie, zniesiono kwarantannę dla osób pracujących, teraz udało się otworzyć przejście w Boboszowie. Obecnie walczymy o otwarcie Tłumaczowa.
Tematów jest naprawdę wiele. Przyznam, że ten kontakt jest chyba lepszy niż był wcześniej, bo teraz spotykamy się codziennie i każdy mówi, co się u niego dzieje i jakie tematy musimy załatwić.
Dziękuję za rozmowę.
Maciej Awiżeń: Dziękuję.
Przeczytaj komentarze (41)
Komentarze (41)