Balet Opery Śląskiej w Bytomiu! Czy może być coś bardziej zaskakującego w wakacje na ziemi kłodzkiej? [FOTO]

sobota, 12.7.2025 14:02 999 3

– Taniec to najbardziej ulotna ze sztuk... – powiedział mistrz Sławomir Pietras w piątkowy wieczór, 11 lipca, w amfiteatrze w Lądku-Zdroju. Tak też ulatuje 27. Międzynarodowy Festiwal Tańca im. Olgi Sawickiej. Jeszcze tylko sobotnie spektakle i zostaniemy... Z czym? Niezwykle trudno to opisać. Ze wspomnieniem, że uczestniczyliśmy w czymś dobrym i pięknym, czego nawet nie potrafimy nazwać inaczej: to taniec.

Gdy na scenie pojawiali się tancerze Baletu Opery Śląskiej w Bytomiu, by na nowo opowiedzieć nam historie namalowane przez młodych choreografów, nie straszny był ziąb czy deszcz. Taneczne opowieści tak nas wciągały, że choć przez chwilę nie myśleliśmy o otaczającym nas świecie. Skąd bierze się siła tej ulotnej sztuki? NIE-MA-MY-PO-JĘ-CIA! Poddaliśmy się jej wraz z wypełnionym po brzegi amfiteatrem.

Wiemy już z pewnością: Karolina Sierakowska, dyrektor Festiwalu, która walczy od lat z powodzeniem, by w Lądku-Zdroju pokazywać najciekawsze wydarzenia związane z tańcem, znalazła klucz do naszego serca. Rozumem tego się przecież nie ogarnie... Lądek-Zdrój ma duszę! Tym razem mogliśmy jej dotknąć dzięki jej współpracy z Łukaszem Goikiem, dyrektorem Opery Śląskiej w Bytomiu. To ważna scena.

Ani słowem nie będziemy pisać o samym tańcu. Na tym zna się Sławomir Pietras, dyrektor największych teatrów operowych Polski, propagator muzyki i baletu, co nie mniej ważne – pomysłodawca i inicjator lądeckiego festiwalu. Z jaką estymą i czułością mówił on o pani Karolinie i jej dziele... I wspominał Lilianę Kowalską (1946–2024), dla której piątkowy spektakl był hołdem. Balet to nie tylko sztuka, to Wielkie Damy.

I znowu przez rok będziemy żałowali, że nie byliśmy świadkami wszystkich wydarzeń tej edycji festiwalu. Już teraz w poczucie winy wpędzają nas fanki tańca: – A widziałeś... – A byłeś... – To było przecież wspaniałe! Wolimy pamiętać tę radość, która towarzyszyła nam oglądając tancerzy, niż żałować, że czegoś nie doświadczyliśmy. Może jeszcze zdążycie! A urzędnikom Ministerstwa Kultury powtarzamy: wstydźcie się! [kot]

* Co czeka nas ostatniego dnia 27. Międzynarodowego Festiwalu Tańca im. Olgi Sawickiej? Szczegóły TUTAJ.

Przeczytaj komentarze (3)

Komentarze (3)

rak dzisiaj, 9 godz temu
Rak mówi jak jest: dotacje, które pachną niesprawiedliwością Można się domyślać,...
rak wczoraj, 18 godz temu
Rak mówi jak jest: z baletu zostało logo i festiwal na kroplówce Wiem, że Rak ma swoje zdanie. I wiem też, że nie każdy je podziela. Ale Rak pamięta. I Rak widział, jak to się zaczynało. Podczas zakończenia tegorocznego MFT głos zabrał pan Pietras. Osoba złożona, wyrazista – i to on przypomniał, że to właśnie on był pomysłodawcą Lata Baletowego w Lądku-Zdroju. Nie było wtedy jeszcze MFT-ów, hucznych skrótów i błyszczących folderów. Była za to idea, pasja i konkret. A przede wszystkim – byli ludzie. Pamiętam tamte lata – przyjeżdżali Chińczycy, Amerykanie, Rosjanie, czasem całe trupy baletowe. To nie było logo na afiszu. To był międzynarodowy festiwal z krwi i kości. Było tu naprawdę mnóstwo ludzi z zagranicy – nie symbolicznie, nie „dla szpanu”, tylko faktycznie i licznie. I nie wymieniam nazwisk, ale rozmawialiśmy godzinami z osobą, która rzeczywiście sprowadzała do Lądka zespoły z USA. Tak, u nas w domu. To była żywa promocja miasta, a nie tylko foldery i konferencje. Rozmowy o tym, jak to ma wyglądać, co budować i po co. To był czas, kiedy Lądek coś znaczył w światowej kulturze tańca. Bywało, że przyjeżdżał reżyser z Łodzi i tworzył pełnowymiarowe, świetne widowisko, które zapierało dech w piersiach. To nie były akademie ku czci. To była prawdziwa sztuka. A dzisiaj? Tego po prostu już nie ma. Potem przyszedł Narcuz – festiwal przemianowano na „MFT”. Międzynarodowy Festiwal Tańca – brzmi dobrze, ale... gdzie ci międzynarodowi goście? Gdzie te tłumy widzów, które zapełniały salę? Gdzie zapach prawdziwego baletu? Bo dzisiaj, proszę państwa, z „międzynarodowego” zostało co najwyżej tłumaczenie tekstów na angielski i parę nazwisk w ulotce. Dziś „Międzynarodowy Festiwal Tańca” to tylko nazwa. Ładna, chłonna, ale pusta. I jeszcze jedno: promocja Lądka to nie są występy w Jaskini Radochowskiej, ani na wyspie w Trzebieszowicach. Promocja miasta to wydarzenia, które odbywają się w samym Lądku. Na jego scenach, w jego parku, w jego przestrzeni. Bo tylko wtedy to ma sens – i tylko wtedy Lądek z tego żyje. Nie chodzi o to, żeby wszystko było jak dawniej – ale żebyśmy nie udawali, że jest lepiej, gdy jest mniej. Bo festiwal na lekarską receptę to nie festiwal, tylko terapia podtrzymująca. A pamięć o tych, którzy to stworzyli – i tych, którzy przyjeżdżali z drugiego końca świata – to coś więcej niż wspomnienie. To zobowiązanie. Rak mówi, jak jest.
rak niedziela, 13.07.2025 06:58
To już 27. edycja Międzynarodowego Festiwalu Tańca – wcześniej znanego...