Ksiądz wyzywał dzieci podczas Pierwszej Komunii Świętej!
- Do tych pajaców?- takie słowa ksiądz proboszcz skierował do dwóch chłopców podczas komunii świętej, która odbyła się 15 maja w Lutomi Dolnej. Rodzice oraz parafianie są wstrząśnięci. Jak się okazuje to nie pierwsza taka sytuacja z udziałem duchownego.
Podczas mszy w rękach pomocników księdza znajdował się również plakat z napisem " kradzierz/złodziej". Jak powiedzieli nam świadkowie skierowany był on do rodziców dzieci komunijnych, którzy według księdza nie przyprowadzają ich na mszę, co jest zwykłą kradzieżą Jezusa Chrystusa z serc najmłodszych.
- To, że ksiądz różne rzeczy wyprawia od dawna zgłaszane jest do kurii i biskupa jednak od lat nikt się tym tematem nie zajął. Wysyłaliśmy płyty z kazań, jednak to nic nie daje, a proboszcz jest bezkarny. To co jednak zrobił w niedzielę przeszło nasze najśmielsze sny. Koło dwóch chłopców, braci siadła ich babcia. Ksiądz podczas kazania bezceremonialnie zapytał się jej czy przystępuje do komunii. Ona stwierdziła, że oczywiście nie. To do kogo przyszła, dodał. Do tych chłopców, bo jest ich babcią. Wtedy ksiądz wyparował w obliczu ponad 200 osób znajdujących się w kościele: "do tych pajaców"? Byliśmy wstrząśnięci. Dzieci popłakały się. Nie możemy dłużej być bezradni - mówi nam prosząc o zachowanie anonimowości jedna z matek, której dziecko też przystąpiło do sakramentu.
- Ksiądz po mszy próbował z tego żartować, mówił, że było to pieszczotliwe stwierdzenie. Więc trzymając się tej konwencji ja mówię do księdza, że jest największym pajacem jakiego w życiu spotkałam. Mam nadzieję, że się nie obrazi skoro jego zdaniem w słowie pajac nie ma nic strasznego i negatywnego. Moje dzieci zostały odarte z godności i szacunku i ich wielki dzień został zamieniony w koszmar. Na pewno tego tak nie zostawię, będę walczyć do końca. Jak nie pomoże nam biskup, pójdziemy wyżej - mówi Monika Krawczyk-Rudnicka, matka chłopców wyzwanych przez proboszcza.
Niestety jak się okazuje ksiądz nie ma najlepszej opinii w całej wsi. Parafianie od lat zgłaszają problem z proboszczem gdzie tylko mogą, ale bez odzewu. Już w 2006 roku jedna z lokalnych gazet publikowała tekst o tym, że mieszkańcy wsi mają dosyć zachowań proboszcza, które urągać miały posłudze kapłańskiej. Wtedy nie podjęto decyzji, choć wszystko to zapowiadało, o przenosinach księdza na inny teren.
- Były pisma do biskupa... to na nic. To koledzy i biskup nigdy nic z tym nie zrobił. Dlatego ludzie przestali już działać. A komu nie odpowiada jego zachowanie, na mszę jeździ do innych kościołów. Osobiście znam dwie osoby, które chciały już kiedyś coś zadziałać i nic nie pomogło...Jedna z tych osób całkiem się odcięła od całej sprawy i niestety już nie chce wracać. Wiele niemiłych sytuacji z tego wyszło. Ksiądz potrafił na kazaniu z imienia i nazwiska powiedzieć kto i jak mu "szkodzi". Były petycje z nazwiskami, a potem te nazwiska oficjalnie ksiądz wyczytywał i każdy zastanawiał się skąd je wziął... - mówi kolejna mieszkanka wsi.
O sytuację pytamy rzecznika Diecezji Świdnickiej księdza Daniela Marcinkiewicza. W następnym tygodniu sprawdzi sytuację i odpowie na pytania. Wyjaśnia, że skargi rozpatruje biskup pomocniczy ksiądz Adam Bałabuch, a w tej chwili jest na posłudze poza Kurią. – Jeśli skarga wpłynie, będzie prośba o wyjaśnienie do ksiądz proboszcza – mówi.
Mimo wielu prób nie udało nam się skontaktować z księdzem proboszczem. Do sprawy wrócimy.
Przeczytaj komentarze (22)
Komentarze (22)