VII Forum Kobiet. Panowie, zobaczcie, co w Żelaźnie mówiły o was panie. Może się czegoś wspólnie nauczymy? [FOTO]
To miała być po prostu sympatyczna impreza. Samorząd rolniczy wyróżniał medalami aktywne społecznie kobiety, ważni mężczyźni złożyli im życzenia, dołożyli do nich kwiatki i pierniczki. Przyjemna, ale jednak rutyna. Forum Kobiet zorganizowane 9 marca w Żelaźnie przez Gminę Kłodzko, Powiat Kłodzki i Dolnośląską Izbę Rolniczą to był jednak kolejny dowód, że coś się skończyło... Panie i panowie, „Przyszłość jest kobietą”, jak głosiło hasło spotkania.
Zaczęło się, jak zwykle, od wystąpień i powitań ważnych gości, wśród których byli przede wszystkim mężczyźni. Wicemister infrastruktury Paweł Gancarz, wojewoda Maciej Awiżeń, dyrektor Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa Zygmunt Balant, członek zarządu Dolnośląskiej Izby Rolniczej Paweł Mazur, gospodarze gminy, wójt Zbigniew Tur i przewodniczący rady Ryszard Jastrzębski... Dobrze, że choć powiatowe struktury DIR reprezentowała Elżbieta Ulatowska, a radę powiatu Anita Piszko.
– Potraficie się panie rozpychać w tym niełatwym życiu, a najcięższą pracę wykonujecie – zaczął od pochlebstw Paweł Gancarz. – Oby tak dalej! – dodał. Zadeklarował też: – Bardzo chętnie się jeszcze posuniemy. My, czyli mężczyźni. Oj, panowie... „Nadejszła wiekopomna chwila”, w której kobiety nie będą się już was pytać o zgodę. – Same się doceniacie! – przyznał wojewoda Awiżeń i odczytał kilka zdań od wicemarszałek Sejmu Moniki Wielichowskiej [tu rozległy się brawa].
Przedstawmy zatem najpierw panie, które zostały wyróżnione przez samorząd rolniczy. Srebrnym odznaczeniem „Zasłużony dla samorządu rolniczego” nagrodzono: Janinę Leśniewską z Bożkowa, która od 51 lat aktywnie działa w Kole Gospodyń Wiejskich; Marię Myszę, również z Bożkowa, która prowadzi zespół śpiewaczy „Bożkowianie”; Irenę Sasak z... Bożkowa, która od lat dba o kultywowanie tradycji regionalnych oraz Janinę Pajdzik ze Ścinawki Górnej, założycielkę zespołu „Katarzynki”.
Srebrne odznaczenie otrzymały również: Alicja Piwowar od ponad 20 lat pracująca w samorządzie Lądka-Zdroju, wiceburmistrz tej gminy; Aleksandra Kula z Piszkowic, która od 10 lat jest przewodniczącą KGW; Maria Pawłowicz z Jaszkowej Górnej, od ponad 40 lat aktywna w KGW; Krystyna Puk z Krosnowic, która „najlepiej czuje się w kuchni”, ale jej pasją są książki [i karty!] i Beata Radzewicz z Żelazna, gdzie jest świetlicową i organizuje m.in. warsztaty dla dzieci i pomaga starszym.
Medal „Za wieloletnie kultywowanie tradycji ludowych na Dolnym Śląsku” otrzymała Jadwiga Sobów z Ołdrzychowic Kłodzkich, która przez 20 lat należała do zespołu „Jaskier”, a za współpracę z samorządem rolniczym Urszula Borkowska, od 10 lat sołtys Krosnowic, jest też radną Gminy Kłodzko. Złoty medal otrzymała zastępczyni wójta Gminy Kłodzko Urszula Panterałka, która urząd ten pełni od trzech kadencji. – Tego nie było w scenariuszu! – zastrzegła pani wójt. Zgodnie już z planem za to panie od panów dostały kwiatki.
No i wybuchła bomba... Cisza jak makiem zasiał towarzyszyła niekrótkiemu przecież wystąpieniu Joanny Warechy. To dziennikarka znana niegdyś m.in. z telewizyjnego programu „Agrobiznes”, ale może przede wszystkim działaczka społeczna. – Powiem wam, dlaczego wśród oficjalnych gości jest tak mało kobiet... – zaczęła i uśmieszki zniknęły panom z ust. – My nie musimy być mądre, mamy być ładne – wymieniła jeden ze stereotypów, z którymi muszą mierzyć się kobiety.
Wiele już słyszeliśmy feministycznych manifestów, ale ten dotknął do nas swą brutalną szczerością. Joanna Warecha, sama pochodząca z PGR-owskiej rodziny, nie lukrowała niczego: – Nie ma żadnych równych szans! Nasz los determinuje miejsce, w którym się urodziliśmy. Dodatkowo: – Polska nie jest tym samym miejscem dla mężczyzn i dla kobiet. Przykład wbił nas w krzesło. Dziewczynki wychowuje się w kulturze „wytrzymaj”. Chce ci się siusiu? „Wytrzymaj”. Mąż cię bije? „Wytrzymaj”. Szef cię mobbuje i się do ciebie dobiera? „Wytrzymaj”!
A mężczyznom od dziecka pozwala się na wszystko i... mamy „zasikaną” Polskę! Joanna Warecha zwróciła uwagę, co przecież każdy z nas widzi choćby na ekranach telewizorów, że kobiety wyklucza się też ze względu na wiek. Kto widział spikerkę po 50. czy 60-ce? Dziennikarka mówiła, że walka ze stereotypem jest konieczna, a do kobiet apelowała: – Nie oceniajmy się, ale doceniajmy! Jej wystąpienie nagrodzone zostało burzliwymi brawami. Zatem, drodzy Panowie, nie wystarczy się „posunąć”. Ceńmy je, jak na to zasługują.
Panie w Żelaźnie nie tylko mobilizowały się do walki o swoje [Joanna Warecha apelowała też do nich, by nie rozpieszczały chłopaków od dziecka], ale i rozmawiały o praktycznych aspektach zdrowego stylu życia. Już to świadczy, że „Przyszłość jest kobietą”. Kto kiedy widział mężczyzn, by zebrali się i rozmawiali o zdrowym trybie życia? Raczej wolą postępować tak, jak w znanej od lat piosence Edwarda Hulewicza [Tak, zabrzmiała też w Żelaźnie!]: Za zdrowie Pań, za zdrowie / Jedyne za co warto pić, Panowie! [kot]
PS Dla zainteresowanych polityką i zbliżającymi się wyborami. Spytaliśmy przy okazji w Żelaźnie Pawła Gancarza, czy już ma dość „warszawskiej” polityki i dlatego startuje do sejmiku wojewódzkiego. Otóż, wyjaśnił – przyznajemy, że tego nie wiedzieliśmy – że przecież nie ma zakazu łączenia funkcji wiceministra i radnego. – Samorząd wojewódzki jest bardzo ważny, zwłaszcza w tej kadencji, gdy trzeba będzie pilnować wielkich środków na inwestycje lokalne – uzasadnił swoją decyzję.
Przeczytaj komentarze (2)
Komentarze (1)