[FOTO] "Artystami zostają ludzie z kompleksami". Tomasz Karolak o swoich doświadczeniach na scenie i poza nią

poniedziałek, 22.4.2024 19:57 985 3

Czy aktorem zostaje się z powodu kompleksów? Jakie traumy niesie ze sobą polska historia? Co robiłby, gdyby nie aktorstwo? Jak to się stało, że podczas przedstawienia zamieniono pistolet z parówką? O tym i wielu innych kwestiach mówił Tomasz Karolak, popularny polski aktor, muzyk i stand-uper. Spotkanie zorganizowano w poniedziałek, 22 kwietnia w teatrze Świdnickiego Ośrodka Kultury.

Tomasz Karolak urodził się 21 czerwca 1971 roku w Radomiu. W młodości często zmieniał miejsce zamieszkania, gdyż jego rodzice - Hanna i Andrzej Karolakowie byli oficerami Ludowego Wojska Polskiego. W 1997 roku ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Krakowie, gdzie dostał się za czwartym podejściem. Studiował również resocjalizację na Uniwersytecie Warszawskim. Obecnie założyciel i dyrektor artystyczny Teatru IMKA, wokalista zespołu Pączki w Tłuszczu, który współtworzy z Bartoszem Miecznikowskim oraz stand-uper. Debiutował w grudniu 1995 roku w roli mistrza ceremonii w spektaklu „Biesy albo Mały Plutarch żywotów nieudanych” na podstawie powieści „Biesy” Fiodora Dostojewskiego w Starym Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie.

Na dużym ekranie debiutował pięć lat później w filmie "Duże Zwierzę". Popularność przyniosły mu role Szczepana Żałody w serialu TVN Kryminalni, Dariusza Jankowskiego w serialu 39 i pół oraz Ludwika Boskiego w serialu Rodzinka.pl.

Tomasz Karolak w rozmowie z Martą Żywicką-Hamdy poruszył wiele kwestii dotyczących swojego życia zawodowego i osobistego. Stwierdził, że aktorem zostaje się z powodu kompleksów. Przyznał, że studiowanie resocjalizacji znacznie zwiększyło jego świadomość w zakresie psychologii i dzięki temu zrozumiał, że niczym nie różni się od "zwykłych ludzi" poza tym, że jest popularny i rozpoznawalny.

- Między mną a państwem nie ma żadnej różnicy, mimo że występuję w telewizji i teatrze i cieszę się jakąś tam popularnością, która też ma swoje blaski i cienie. Wczoraj tankowałem samochód i spotkałem faceta, który powiedział :"Cieszę się, że pana widzę, dzięki temu będę miał lepszy dzień" . I to jest okej, ale ta popularność tak naprawdę już z niczym innym się nie wiąże. Jakim prawem w ogóle stawiamy się w takiej sytuacji, że jacyś ludzie wychodzą na scenę i do was coś mówią, a jacyś nie? Dlaczego wam to nie jest potrzebne, a mi jest? Zacząłem analizować aktorstwo od tej strony. Okazuje się, że jest we mnie w środku coś, co mnie na tę scenę ciągnie. Ale dalej - co mnie ciągnie? No to, że pokazuje się przed publicznością, pewien rodzaj ekshibicjonizmu. Ale nadal - po co ja przekonuję was do siebie na scenie? Okazuje się, że walczę o waszą akceptację. Tylko znowu pojawia się pytanie, dlaczego? Bo nie uzyskałem jej w życiu. Ludzie stają się artystami z powodu bardzo poważnego bólu wewnętrznego i braku miłości. To jednak nie oznacza od razu, że rodzice mnie nie kochali, tylko jako dziecko pewne fakty zinterpretowałem jako brak miłości. W Polsce nie jest to trudne, ponieważ niesiemy traumy pokoleniowe z historii pełnej wojen, prześladowań i nieszczęść. Większość aktorów wierzy, że są świetnymi artystami, ponieważ są niezwykle utalentowani. A ja wierzę, że im większy artysta, tym większe kompleksy. Przykładem może być brytyjski aktor i komik Robin Williams. Rozbawiał miliony ludzi, a potem popełnił samobójstwo. On sam sobie nie pomógł, ale nikt mu nie wskazał drogi analizy. Im bardziej jesteś na świeczniku, im bardziej zdobywasz laury, tym bardziej pogłębia się twoja wewnętrzna pustka - opowiadał Tomasz Karolak.

Aktor stwierdził, że psychologia kojarzy się wielu osobom ze skomplikowanymi stwierdzeniami, a tak naprawdę jest to tylko intencja do działania. Karolak przyznał, że jego intencją była ucieczka od ojca, który był "wojskowym" i jako że "teatr jest iluzją", to w ten sposób próbował uciec od wojskowego rygoru.  Podkreślił, że teraz mógłby wykonywać dowolny zawód i już nie jest aktorem z przymusu, ale z wyboru. Przyznał, że widziałby siebie w roli policjanta albo kaznodziei. Szkołę aktorską uznał za stresującą i nazwał "zawracaniem dupy", jednocześnie twierdząc, że uczy ona pokory, ponieważ obcuje się z wieloma wybitnymi osobowościami aktorskiego uniwersum. Jako przykłady wymienił Mikołaja Grabowskiego i Jerzego Trelę.

Karolak opowiedział wiele anegdot ze swoich doświadczeń na scenie. Przywołał historię o wymianie pistoletu na parówki podczas spektaklu, który niezależnie od tego ekscesu wypadł tragicznie. Jeden z kolegów miał do zagrania scenę samobójstwa, a po podmianie rekwizytu musiał improwizować. Ostatecznie imitował śmierć poprzez zadławienie się parówką. Tomasz Karolak przyznał, że po tej "akcji" z hukiem wyleciał z teatru.

Aktor podzielił się również swoimi odczuciami z odgrywania przedstawienia dla dzieci "Robinson", kiedy musiał zagrać... kałużę, gwiazdę i pośladki słonia. Żartobliwie przyznał, że miał wtedy załamanie nerwowe i zastanawiał się, dlaczego musi występować w takiej roli, mimo że ukończył szkołę aktorską i otrzymywał wcześniej główne role w spektaklach.

Jako swoje kluczowe role Karolak wymienił postać Dariusza Jankowskiego w serialu "39 i pół", którego scenariusz przypominał mu jego własne życie oraz który otworzył drogę do kolejnych kluczowych ról oraz Ludwika Boskiego w serialu "Rodzinka.pl". Aktor zapowiedział również powrót serialu w nieco zmodyfikowanej formule. Przyznał, że granie w "rodzince" pozwoliło mu zmienić postrzeganie swojej własnej, prawdziwej rodziny jako ciekawą, nieustannie zmieniającą się konstelację.

Karolak wymienił rady dla młodych artystów. Za najważniejsze uznał dwie: "Wszystko jest możliwe" oraz "Rozwój osobisty we wszelkich możliwych kierunkach". Aktor przyznał, że chce być zapamiętany jako ten, który chociaż przez chwilę wywoływał uśmiech na twarzy i pozwalał zapomnieć o problemach i wypocząć psychicznie. Karolak stwierdził, że wszystko, co robimy w życiu dzieje się tylko z dwóch powodów: strachu albo miłości. Po spotkaniu aktor wystąpił ze swoim programem stand-upowym.

/foto, tekst: doba.pl/

Przeczytaj komentarze (3)

Komentarze (3)

wtorek, 23.04.2024 20:36
Człowiek z Radomia a taki czerwony pałoliz.
wtorek, 23.04.2024 07:54
to się zgadza ,i kiepski aktor,opowiada totalne brednie
poniedziałek, 22.04.2024 22:11
Czy za lansowanie pajaca musimy płacić ok.30 000 PLN?