Szkoła pamięta, uczniowie pamiętają

piątek, 8.11.2019 08:59 1226 0

5 listopada br., w ramach ministerialnej akcji „Szkoła pamięta”, uczniowie klas VIII Szkoły Podstawowej w Lutomi Dolnej uczestniczyli w wycieczce dydaktycznej do byłego obozu „Gross – Rosen” w Rogoźnicy. Podczas pobytu stali się naocznymi świadkami czasów wojny oraz tragicznych warunków życia. Oglądnęli też film historyczny, który był przygotowany w oparciu o wspomnienia i relacje byłych więźniów.

„…w naszej zbiorowej pamięci musi zostać zachowana świadomość rozmiarów Holokaustu, zaplanowanego i przeprowadzonego przez nazistów (…) Głębia grozy, ale też szczyty ludzkiego heroizmu mogą stać się miarą tego, do czego zdolny jest człowiek zarówno w czynieniu dobra, jak i zła…”

(z deklaracji podpisanej w Sztokholmie w styczniu 2000 r. przez przedstawicieli 45 państw)

W dzisiejszych czasach nie zdajemy sobie sprawy, że nie tak dawno ludzie byli uśmiercani przez pracę ponad siłę, brak żywności, choroby. Takie miejsca w historii są potrzebne, aby młodzież, uświadomiła sobie, że żyje w czasach pokoju i nie brakuję jej niczego. Głównym pytaniem uczniów brzmiało: jak można tak bestialska traktować ludzi? Dzisiaj jest coraz mniej tych, którzy pamiętają dramatyczne czasy wojny, ale nie możemy zapomnieć o tych, którzy zostali zamordowani tylko dlatego, że byli ludźmi innej nacji.

Podczas pobytu młodzież uczciła pamięć ofiar faszyzmu obozu koncentracyjnego Gross-Rosen oraz poległych ludzi podczas II wojny światowej, składając wiązankę kwiatów i zapalając znicz pod ścianą śmierci – miejscem masowych egzekucji więźniów (dziś w tym miejscu umieszczone są tablice pamiątkowe poświęcone ofiarom obozu).

ZOSTAŁY RZECZY, PAMIĘĆ, ŻAL… „W pędzie dnia codziennego XXI w. trzeba przystanąć i pomyśleć, do czego prowadzi pogoń za władzą, dominacją, bogactwem, siłą. Oby refleksje nad wynaturzeniem człowieka w pogoni za tym wszystkim towarzyszyły nam zawsze. Jak dobrze, że istnieje to muzeum. Dziękuję za nie i refleksje nad naturą ludzką. Obyśmy mieli obierać właściwe swe drogi życiowe, nigdy nie krzywdząc innych”. Z księgi pamiątkowej muzeum.

 

A jakie refleksje mają sami uczniowie po odbytej lekcji muzealnej w zetknięciu z poobozowymi reliktami byłego hitlerowskiego obozu koncentracyjnego?

Agata Skowron, kl. VII a

„Na dzisiejszej wycieczce wiele się nauczyłam, mogłam zobaczyć, jak ludzie w tych okrutnych latach niewoli ciężko pracowali. Najbardziej w pamięci pozostanie mi ściana śmierci, gdzie zapaliliśmy znicz i złożyliśmy kwiaty. Dobrze, że tam byliśmy, bo mamy teraz większą świadomość tego, co działo się tam w okresie II wojny światowej, i że powinniśmy czcić pamięć ofiar tamtego czasu”.

Magdalena Paluch, Dariusz Wawrzyniak, kl. VIII a

„Gross – Rosen jest uważany za jeden z najcięższych obozów koncentracyjnych z czasów II wojny światowej. Wizyta tam wywarło na nas ogromne wrażenie. Szczególnie wspominamy i rozpamiętujemy więźniów tego obozu, którzy byli zmuszani do pracy w pobliskiej kopalni granitu. Warunki, które tam panowały, były tragiczne, ponieważ więźniowie nie mieli podstawowej opieki medycznej oraz nie byli dobrze odżywiani. Śmiertelność była bardzo wysoka przez głód choroby i wycieńczenia. Najwięcej ludzi ginęło w kopalniach przy nieludzkiej pracy i katorżniczej dyscyplinie, gdzie przy najmniejszej ułomności ludzkiej byli bici, katowani do utraty przytomności, a nawet często życia”.

Wiktoria Walusiak i Angela Warmuz, kl. VIII a

„Podczas pobytu w obozie koncentracyjnym Gross – Rosen czułyśmy się przygnębione, a w niektórych momentach chciało się zapłakać. Widok tych wszystkich poniszczonych baraków, placów i szubienicy przyprawiał o dreszcze. To, co zdziwiło nas najbardziej, to turniej piłki nożnej między więźniami polskimi a niemieckimi. Nie chodziło tutaj, aby strażnicy umilali czas w obozie, ale o honor i sprawy polityczne. Polacy mówili, jeśli wygramy- to znaczy, że przeżyjemy. Wygrali 1:0. Wracając już spod ściany śmierci, z placu, na którym umieszczony był piec krematoryjny, w naszych myślach kłębiło się jedno pytanie: dlaczego? Dlaczego Niemcy tak bardzo chcieli władzy nad życiem ludzkim ? Dlaczego na terenach Polski, i nie tylko, dopuszczali się takich okrucieństw?

Słysząc o nieludzkich warunkach w obozie, głodzie, chorobach, niewolniczej pracy i desperacji więźniów, którzy jedyną drogę do wolności widzieli, rzucając się w przepaść w kamieniołomach i śmierci, to nachodzi nas wielki smutek i żal. To okropne uczucie widzieć ludzkie cierpienie. A co dopiero wyrządzać krzywdę niewinnym ludziom.

Dziękujemy, że mogłyśmy tam być i wspólnie utożsamić się z ludźmi, którzy doznali cierpienie i poniżenie godności ludzkiej. Dzisiaj w naszych oczach są bohaterami, dlatego też uczciliśmy ich pamięcią, składając kwiaty pod ścianą śmierci, paląc znicz i minutą ciszy oddaliśmy im honor i cześć.

Kornelia Mazur, kl. VIII a

Wycieczka, pomimo tego że dotyczyła okrutnego miejsca dla Polaków, bardzo mi się podobała. Zrozumiałam, jak dużo nasi przodkowie zrobili dla nas..dla wolnej Polski. Od dzisiaj mam jeszcze większy szacunek do ludzi poległych za naszą Ojczyznę. Uważam, że są oni prawdziwymi bohaterami, a to co przeszli w czasie wojny, jak mocno cierpieli, było straszne i nie do wytrzymania. Moim zdaniem wiedzę, jaką dzisiaj zyskałam, powinien posiadać każdy młody człowiek, każdy patriota, który kocha swoją ojczyznę, aby pamięć o naszych przodkach i ich bohaterstwie nigdy nie została zapomniana.

Kajetan Taurogiński, kl. VIII a

Obóz ten był główną częścią filli Gross-Rosen. Miejsce to składało się z trzech części: mieszkalnej SS; blokowe, która zamieszkiwali wszyscy "jeńcy" żyjący tam i z ostatniego placu najbardziej oddalonego od drogi do, której mieli przybyć wszyscy, a przynajmniej większość osób z obozu Auschwitz. Na terenie placu środkowego były 23 bloki mieszkalne, w których żyło średnio po 500 osób. Do tego dochodziło drugie piętro, które było przeznaczone dla osób umierających. Nie miał tam wstępu nikt poza wskazanymi. Na pierwszym piętrze warunki też były okropne. Łóżka były trzy piętrowe i na każdym poziomie spało od 2 do 3 osób.

Osoby będące osadzone tam głównie pracowali przy wydobyciu kruszców przeznaczonych na budowę. Przerwę w pracy mieli jedynie o 12 i trwała godzinę. Był to czas na zjedzenie obiadu, czyli wody z małą ilością warzyw korzennych. Praca trwała dwanaście godzin. Kończył ją dzwon, po którym każdy nieważne czy żywy musiał być na placu apelowym przed kuchnią. Odliczali tam czy liczba osób jest taka sama jak ta która była przed pracą. Jeśli kogoś nie było czekali na niego stojąc na baczność i dopiero po pojawieniu się wszystkich mogli spocząć i się rozejść. Następnie jedli kolację która niczym się nie różniła od śniadania ani obiadu.

Dopiero w 1943 roku zaczęto unowocześniać obóz. Wprowadzono m.in. kanalizację (zrobioną przez ludzi tam będących). I tak oto przedstawia się obóz pracy w Rogoźnicy pod nazwą Gross-Rosen.

Spędziliśmy tam trzy godziny. I niestety, przez to mam jeszcze bardziej „zamieszane” w głowie. Zamiast odpowiedzi otrzymałem jeszcze większą ilość pytań, a większość zaczynała się od wątpliwości: dlaczego?.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)