Niemowlę nie żyje, rodzice uniewinnieni. Według sądu nie przyczynili się do zgonu dziecka

poniedziałek, 17.7.2023 08:42 4644

W jednym z mieszkań na terenie Świdnicy ujawniono zwłoki 5 – tygodniowego dziecka. Rano, 13 grudnia 2020 roku matka niemowlęcia wezwała pogotowie ratunkowe. Lekarz, który dotarł na miejsce, orzekł śmierć dziecka. Rodzice byli pod wpływem alkoholu. Przed Sądem Rejonowym w Świdnicy zakończył się proces w sprawie śmierci chłopca.

W sprawie śmierci dziecka zatrzymano dwie osoby, które były pod wpływem alkoholu – matka miała 1,5 promila alkoholu w organizmie, a jej konkubent – 3.

 Przypomnijmy:

14 grudnia odbyła się sekcja zwłok 5-tygodniowego dziecka, które zmarło pod opieką pijanych rodziców 13 grudnia w jednym z mieszkań na terenie Świdnicy. 

Podczas zwołanej konferencji prasowej prokurator Marek Rusin poinformował, że śledczy na ciele chłopczyka nie ujawnili żadnych śladów, które mogłyby świadczyć o tym, by do śmierci niemowlaka ktoś się przyczynił. Z ustaleń prokuratury wynika, że były to plamy opadowe. 

W związku ze sprawą wykonywaliśmy czynności procesowe. Dziś w tej sprawie zostało wszczęte śledztwo w sprawie narażenia niemowlaka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Prowadzimy postępowanie w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. Jednym z bardzo istotnych dowodów na które czekaliśmy była sekcja zwłok. Sekcja została dzisiaj przeprowadzona. Z wstępnych ustaleń sekcyjnych wynika, że na ciele dziecka nie ujawniono żadnych śladów wskazujących na stosowanie przemocy. Nie ujawniono również zmian chorobowych ani żadnych urazów. W opinii biegłego, którą uzyskaliśmy wynika, że nie jest w stanie na dziś podać dokładnej przyczyny zgonu. Zabezpieczono materiał do dalszych badań, które będą nadal wykonywane. Dziecko było zadbane higienicznie jak i prawidłowo odżywiane. W świetle zebranych dowodów brak jest podstaw by komukolwiek przypisać skutek śmiertelny. Niemniej jednak materiał dowodowy dał podstawy do postawienia zarzutów – powiedział podczas briefingu prasowego prokurator rejonowy.

 Matka miała 1,5 promila w wydychanym powietrzu a ojciec 3 promile. Podawane przez ogólnopolskie media informacje o siniakach na ciele malucha okazały się nieprawdziwe.  Biegły stwierdził, że były to plamy opadowe a dziecko zmarło ok. godz. 2 w nocy. Po 5.00 rano matka wezwała pogotowie ratunkowe.

- Okoliczności śmierci dziecka będą nadal przez nas badane - zapewnił szef prokuratury, Marek Rusin.

  Rozpoczął się proces rodziców

W poniedziałek 19 września odbył się proces Doroty B. i Waldemara B. W trakcie śledztwa biegły ustalił jednak, że powodem śmierci dziecka była śmierć łóżeczkowa, a chłopczyk zmarł 13 grudnia o godzinie 2 w nocy. Tymczasem sędzia, który sprawę będzie rozstrzygał, uważa, że istnieją różnice pomiędzy opinią, którą wydał biegły i jego zeznaniami. Dlatego chce go przesłuchać na kolejnym terminie rozprawy wyznaczonym na jesień. Rodzice usłyszeli zarzut narażenia pięciotygodniowego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo narażenia życia.

Gazeta Wyborcza podaje, że ojciec dziecka, Waldemar N, twierdzi, że z tym zdarzeniem nie ma żadnego związku, ponieważ nie było go wtedy w domu. Przyszedł wieczorem, napalił w piecu, chwilę byli razem. Chłopiec był zdrowy, czuł się dobrze, więc oskarżony nie miał żadnych zastrzeżeń. To on przyniósł do domu butelkę wina, po czym kobieta wypiła przy nim niewielką ilość alkoholu. On uważał, że była trzeźwa. Wyszedł z domu, a o tragicznym zdarzeniu dowiedział się po fakcie. Dorota B. z kolei mówi, że nie wypiła dużej ilości alkoholu. Alkohol dostał się do organizmu dziecka najprawdopodobniej razem z pokarmem pijanej matki, która je karmiła.

 Na podstawie opinii biegłego prokurator wykluczył sprawstwo rodziców, to jednak nie oznacza, że nie poniosą oni kary za to, co się stało. Świdniczanom grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Wobec kobiety i mężczyzny zastosowano dozór policyjny.

Matka odpowie za narażenie dziecka na utratę życia?

28 listopada Sąd wezwał na przesłuchanie biegłego, który wydawał opinię w sprawie śmierci dziecka. Biegły orzekł, że chłopczyk zmarł 12 grudnia o godzinie 2.00 z powodu śmierci łóżeczkowej. Stwierdził on również, że nie udało się podczas śledztwa ustalić dokładnego przebiegu feralnego dnia przed śmiercią dziecka. Ponadto stwierdzono, że przewijanie dziecka, przenoszenie czy karmienie przez pijaną osobę jest narażaniem na utratę zdrowia i życia. Ojciec chłopca może uniknąć odpowiedzialności. Według biegłego Waldemar N. przebywał w mieszkaniu, ale nic przy dziecku nie robił, a matka je przebierała i karmiła.

Tragicznego dnia Waldemar N. nie sprawował opieki nad dzieckiem. Przebywał w mieszkaniu, ale nie podejmował wobec dziecka żadnych czynności. Dlatego też nie można mu zarzucić narażenia na utratę zdrowia i życia dziecka. Ani Dorota B., ani Waldemar N. nie stawiają się przed sądem, mimo wezwań.

W piątek, 14 lipca przed Sądem Rejonowym w Świdnicy zakończył się proces w sprawie śmierci 5-tygodniowego chłopca.  Sędzia uzasadniając wyrok powiedział, że do zgonu dziecka nie przyczyniły się osoby trzecie. Rodzice chłopca zostali uniewinnieni. Kurator Nikodema zapowiada apelację.