[FOTO] Wystawa o kryzysie humanitarnym na granicy polsko-białoruskiej i spotkanie z Janiną Ochojską

26 Zobacz galerię

5 września w Wenecji swoją premierę miał najnowszy film Agnieszki Holland „Zielona granica”, przedstawiający sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Tego samego dnia spotkaniem z Janiną Ochojską na Rynku w Ząbkowicach Śląskich otwarto wystawę “Push-back jest nielegalny. Pomaganie jest legalne” obrazującą kryzys humanitarny na granicy polsko-białoruskiej.

- Przyjechaliśmy do państwa z tą wystawą, dlatego że z Ząbkowic do granicy polsko-białoruskiej jest daleko, nie każdy może pojechać, zobaczyć, co się tam dzieje. Dla mnie to co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej jest symbolem tego co dzieje się w Polsce. Nie szanuje się ludzi, obojętnie, czy mają inny kolor skóry, z jakiego kraju pochodzą i tak dalej, przecież to są ludzie, którzy poszukują bezpieczeństwa – mówiła Janina Ochojska, dodając, że duży procent tych osób jest bardzo dobrze wykształcona, która mogłaby świetnie sprawdzić się w naszym społeczeństwie. Przypomniała, że niedawno zmarły twórca neonatologii w szpitalu w Białymstoku był Syryjczykiem i żegnały go tłumy wdzięczne za to, co zrobił dla miasta i regionu.

W tej chwili mniej mówi się o kryzysie na granicy polsko-białoruskiej, co nie znaczy, że sytuacja się poprawiła. Osoby niosące pomoc otrzymują 100-140 zgłoszeń tygodniowo.

- Kiedyś usłyszałam taką wypowiedź „po co oni te dzieci ciągną do lasu? Ja bym nigdy swojemu dziecku tego nie zrobił”. Ale zapytajcie się siebie państwo sami, gdybyście żyli w kraju, w którym jest  wojna, reżim, to czy nie uciekalibyście z dziećmi do bezpiecznego kraju? Zostawilibyście dzieci, żeby głodowały, żeby umarły? No wiadomo, że nie. Ludzie najczęściej robią to dla swoich dzieci.

Ochojska podkreślała, że nie chce sprowadzić do Polski milionów uchodźców i jest jak najbardziej za ochroną polskich granic, bo też chce żyć w bezpiecznym kraju. Walczy tylko przestrzeganie prawa.

- Chcę powiedzieć bardzo dobitnie – jestem za ochroną polskiej granicy. Autentycznie. Ale za skuteczną ochroną polskiej granicy, czyli takiej, że straż  graniczna, wie kto przekracza naszą granicę. Nie chcę żeby do naszego kraju dostawali się przestępcy – przekonywała – Uważam, że jak każdy kraj, tak i my powinniśmy pomagać ludziom, który uciekają przed wojnami. Jestem za przestrzeganiem prawa Są przepisy, polskie  prawo, które mówi, że jeśli ktoś postawi nogę na polskiej ziemi i prosi o ochronę międzynarodową, to należy go wciągnąć w procedury, a decyzja, czy on zostanie w Polsce, czy nie, to należy do Urzędu do spraw cudzoziemców. Wtedy migranci albo oczekują na decyzję w ośrodku zamkniętym albo w ośrodku otwartym. Natomiast nigdzie w prawie polskim nie jest napisane, że należy tych ludzi wyrzucać do niebezpiecznego kraju i że należy to robić przerzucając przez płot, wpychając do rzeki, na concentrinę, czy takimi drzwiczkami. Tego nie ma w polskim prawie.  A ja chciałabym tylko, żeby w Polsce przestrzegano polskiego prawa.   

Zapytaliśmy Janinę Ochojską, dlaczego Polacy, którzy tak szybko i bezwarunkowo udzielili pomocy uchodźcom z Ukrainy, są negatywnie nastawieni do migrantów na wschodniej granicy?

- Odpowiedź jest bardzo prosta. Od 2015 roku w społeczeństwie budzi się strach przed obcymi, którzy mają inny kolor skóry, są innego wyznania, mają inne zwyczaje. Jak ktoś, kto nigdy nie widział migranta i słyszy, że będą oni obcinać piersi kobietom, gwałcić i kraść, to ludzie się boją. Boją się o swoje dzieci, o swoje rodziny i nie dociera do nich, że to jest propaganda. Ile osób w komunie ulegało propagandzie? I teraz jest podobnie. Jest to propaganda, która w tedy miała służyć wygraniu wyborów i to się udało,  a teraz jest ponowna próba. A lęk ludzi przed czymś nieznanym zawsze jest, strach bierze się z niewiedzy. Pamiętam, że przed 2015 rokiem takie programy edukacyjne na temat uchodźców, tego kim jest uchodźca, różnych krajów były w szkołach. Teraz tego nie ma.

Kilka tygodni temu w Radio DOBA pojawił się podcast z Janiną Ochojską. Możesz go posłuchać TUTAJ