We Wrocławiu powstanie fabryka łazików ziemskich?

wtorek, 24.10.2017 11:00 668 0

Takiego robota można użyć do zrobienia zdjęć lwów podczas safari albo odkrywania nieznanych podziemi miast. Wrocławski startup na budowę Turtle Rover zebrał na Kickstarterze ponad 60 tys. dolarów.

Materiały Prasowe Turtle Rover nazywany jest łazikiem ziemskim albo dronem lądowym

Turtle Rover nazywany jest przez swoich twórców łazikiem ziemskim albo dronem lądowym. Określenie zależy właściwie głównie od tego, jakim odbiorcom wrocławianie o swoim produkcie opowiadają. Nazwy łazik używają najczęściej w Polsce, bo po pierwsze na Politechnice Wrocławskiej pracowali nad łazikami marsjańskimi, a po drugie to nazwa bardziej chwytliwa medialnie. Do klientów w Europie Zachodniej czy USA bardziej przemawia natomiast dron lądowy.

Tak naprawdę chodzi jednak o to samo – robota, który może poruszać się po trudnym terenie i po dołączeniu różnych modułów spełniać pożądane przez nas funkcje. Sterujemy nim przez specjalną aplikację.  

We Wrocławiu powstanie fabryka łazików?

Dla zewnętrznego obserwatora Turtle Rover wygląda trochę jak zdalnie sterowany samochód, ale to znacznie więcej niż zabawka, to produkt z zaawansowaną elektroniką i oprogramowaniem – podkreśla Szymon Dzwończyk z Turtle Rover. – Do czego można go wykorzystać? Turtle idealnie nadaje się do kursów STEM, czyli zajęć z zakresu nauk przyrodniczo-techniczno-matematycznych prowadzonych na uczelniach i w liceach w USA. Może również być używany jako robot inspekcyjny do rur i przepustów pod drogami w Holandii, a także np. do eksploracji XVI-wiecznych podziemi w Manheim – dodaje Dzwończyk.

Szymon zastrzega, że wymienione zastosowania nie pochodzą jedynie od twórców robota. Wiele z nich podali klienci, którzy zdecydowali się wesprzeć projekt na amerykańskim serwisie crowdfoundingowym Kickstarter. Wrocławianie zebrali dzięki niemu ponad 60 tys. dolarów i zyskali odbiorców na całym świecie. Pieniądze przeznaczą głównie na produkcję łazików. Pierwsze egzemplarze powinny trafić do klientów już w połowie 2018 roku.

We Wrocławiu chcielibyśmy do tego czasu uruchomić fabrykę naszych łazików. Ich przedsprzedaż wciąż kontynuujemy na platformie Indiegogo, do końca roku planujemy ruszyć także z własnym sklepem internetowym, gdzie będziemy oferować dodatkowe moduły i jazdy testowe – opowiada Szymon Dzwończyk.

Turtle i dzikie zwierzęta

Zespół startupu chce w jak najkrótszym czasie dostosować również  robota do potrzeb klienta, który ma bardzo ciekawy pomysł na jego wykorzystanie. – To fotograf, który przy pomocy Turtle Rover zamierza robić zdjęcia lwów i aligatorów podczas safari. Sami nie możemy się doczekać kiedy zobaczymy naszego małego robota  w otoczeniu dzikich zwierząt – uśmiecha się Dzwończyk.

Zanim robot trafi na sawannę z pewnością zwiedzi Dolny Śląsk. Twórcy testowali go już m.in. w ruinach budynków w Sobótce czy na Kolorowych Jeziorkach w Rudawach Janowickich. ­

Chcemy dostać się naszym robotem do wielu niedostępnych miejsc . Równolegle będziemy rozwijać działalność biznesową i R&D, zarówno starając się o dotacje z NCBiR czy PARP jak i rozmawiając z klientami komercyjnymi. Możemy sobie  wyobrazić stosowanie Turtli do inspekcji szybów przez KGHM czy chociażby do edukacji studentów robotyki na Politechnice Wrocławskiej – kończy Szymon Dzwończyk.

Źródło: Wrocław.pl 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)