Debata: Co dalej ze wspólnym biletem na MPK Wrocław i koleje? Rozmowy trwają

czwartek, 23.6.2022 14:34 419 0

Debatę "Kolej dla klimatu na Dolnym Śląsku"zorganizowano 10 czerwca pod w Barbarze przy ul. Świdnickiej.

Nad przyszłością kolei w regionie zastanawiali się:

* Iwona Budych, prezes stowarzyszenia Wykluczenie Transportowe

* Jakub Janas, aktywista Akcji Miasto

* dr Zbigniew Komar, Urząd Miejski Wrocławia

* Patryk Wild, radny Sejmiku Województwa Dolnośląskiego

* Wojciech Zdanowski, wiceprezes Kolei Dolnośląskich

Debatę poprowadził Mateusz Kokoszkiewicz.

Jednym z tematów debaty była kwestia wspólnego biletu na komunikację miejską i kolej. Do czerwca ubiegłego roku posiadacze Urbancard, ale też papierowych biletów MPK, np. dobowych, mogli bez ograniczeń korzystać z Kolei Dolnośląskich i Polregio w granicach Wrocławia.

- Przez dziesięć lat mieszkańcy Wrocławia mogli cieszyć się bardzo dużą integracją taryfową. Bilety od dobowego aż do rocznego umożliwiały pełen przejazd Kolejami Dolnośląskimi i Polregio w granicach miasta. Mieszkańcy bardzo sobie to chwalili, a linie kolejowe stały się w praktyce częścią komunikacji miejskiej. Tego nie ma, od roku ten bilet nie obowiązuje, co jest znacznym regresem – zagaił Mateusz Kokoszkiewicz, prowadzący debatę.

Jak dodał Kokoszkiewicz, nie ma w Europie miasta, które by budowało kolej aglomeracyjną lub miejską, a które nie miałoby jednego biletu na kolej i tramwaj. – Gdyby berlińczykowi powiedzieć, że przesiadając się na S-Bahn czy autobus musi kupić inny bilet w innej klasie, mocno by się zdziwił – powiedział dziennikarz.

Prowadzący zapytał, czy jest szansa na powrót wspólnego biletu i czy można iść dalej w kierunku kolei aglomeracyjnej czy miejskiej bez integracji taryfowej.

Trwają rozmowy ws. wspólnego biletu

Dr Zbigniew Komar stwierdził, że „nie ma co mówić o nowoczesnych przewozach aglomeracyjnych czy miejskich bez integracji biletowej”, bo to jest oczywiste.

Dodał też, że rozmowy między wrocławskim magistratem a Kolejami Dolnośląskimi i Polregio trwają.

-  Czy są szanse na odtworzenie tego, co było? Nie wiem. Mogę tylko powiedzieć, że trwają rozmowy między urzędem miejski, Polregio a Kolejami Dolnośląskimi. Rozmowy są dość intensywne, są analizowane różne modele, przede wszystkim w zakresie rozliczeń. W tej chwili jeszcze nie doszliśmy do porozumienia, ale pewne modele wspólnie odrzuciliśmy, a co najmniej dwa modele są w tej chwili uszczegóławiane. Wola jest po wszystkich trzech stronach jak najlepsza, ale nie wiadomo jak to się skończy – powiedział Komar.

Fakt rozmów potwierdził Wojciech Zdanowski: - Rozmowy na temat przywrócenia wspólnego biletu są bardzo intensywne. Pocieszające jest to, że pasażerowie  nie odeszli, ponad połowa pasażerów została i dalej korzysta z transportu kolejowego. Wrocław kolei aglomeracyjnej będzie potrzebował i od tego będzie zależał dalszy rozwój miasta.

Patryk Wild zaproponował konkretne rozwiązanie: - Najprostsze i najlepsze rozwiązanie to traktowanie przewozów kolejowych jako podsystemu transportu miejskiego: pokrywanie połowy kosztów na terenie miasta przez Wrocław i zamontowanie w nich systemu kasowników miejskich, by można było jechać na bilecie również jednorazowym. To uczciwe.

Iwona Budych podała przykład Warszawy. - Przez dziewięć miesięcy pracowałam w stolicy i dojeżdżałam pociągiem do pracy pociągiem, a potem metrem i tramwajami. Jedna karta na wszystkie środki oznacza ogromne ułatwienie dla codziennego poruszania się. Należy finalnie dojść do jakiegoś porozumienia, bo okres braku honorowania trwa za długo – apelowała działaczka.

Jakub Janas: - Cieszę się, że rozmowy trwają, chciałbym zobaczyć ich efekty możliwie szybko, bo im dłużej tego biletu nie ma, tym więcej osób jest zrażonych do transportu publicznego. Szkoda, że tych rozmów nie rozpoczęto wcześniej, tylko wrocławianie musieli honorowanie biletów stracić w czerwcu ubiegłego roku.  Jest co prawda Nasz Wrocław Kolej, ale to nie jest porównywalna oferta. Na Zachodzie wspólny bilet jest standardem.

Bilet Nasz Wrocław Kolej jest znacznie droższy niż wspólny bilet. Np. dla mieszkańców Leśnicy oznacza roczny wydatek 2100 zł w stosunku do poprzednich 800 zł.

Janas przypomniał także o odrzuconej przez radę miejską głosami Forum Jacka Sutryka uchwale obywatelskiej ws. kolei miejskiej, pod którą Akcja Miasto zebrała 1200 podpisów. Podobną uchwałę przyjął zaś sejmik województwa, głosami wszystkich klubów.

Dodatkowe kursy miejskie?

Na inny problem ze wspólnym biletem zwrócił uwagę Zbigniew Komar.

 - Są kłopoty z różnymi potokami ruchu. Np. jeśli jest mecz na stadionie we Wrocławiu, to ludzie jadą na przystanek Stadion, a pasażerowie, którzy tym pociągiem chcą jechać do Wołowa, nie mogą wsiąść. Były takie sytuacje na Psim Polu, jeśli chodzi o pociągi do Trzebnicy. Jeśli połowę pociągu zapchamy ludźmi jadącymi na Zakrzów lub Psie Pole, to coś jest nie tak. Ten pociąg nie funkcjonuje, nie mówiąc o komforcie – powiedział urzędnik.

- Nie możemy mówić, ze nie da się zbudować systemu z uwagi na sytuacje wyjątkowe – odpowiadał Patryk Wild. – Jeśli na stadionie będzie raz na miesiąc jakiś mecz, wtedy trzeba zamówić osobny pociąg, ale przez pryzmat sytuacji wyjątkowej nie należy patrzeć na próbę poukładania całego systemu .

Zbigniew Komar dodał, że w podobnych miastach jak Wrocław rozróżnia się przewozy regionalne i aglomeracyjne.

Patryk Wild uznał, że będzie to potrzebne dopiero za 20-30 lat. - Na teraz wystarczy honorowanie biletów i uruchomienie Dworca Świebodzkiego i system mógłby działać. Potrzebne byłyby może dodatkowe pociągi aglomeracyjne, ale nie osobny system - powiedział Wild.

Propozycję pierwszej linii, na której mogłyby kursować miejskie połączenia kolejowe, zgłosił Jakub Janas: - Warto uruchomić przewozy na Leśnicę. Niech to będą dwa-trzy połączenia, które dogęszczą takt, ale zróbmy to już teraz. Mieszkam na Leśnicy i mamy połączenia co godzinę, warto je dogęścić.

***

Fot. Magdalena Witkowicz

Dodaj komentarz

Komentarze (0)