Emocje do samego końca

środa, 30.12.2020 09:37 189 0

BBTS Bielsko-Biała, eWinner Gwardia Wrocław, Cuprum Lubin i SPS Chrobry Głogów. Tak wygląda końcowa kolejność PKN ORLEN VOLLEY CUP 2020 im. Lecha Kaczyńskiego. Wrocławski turniej, który ma na stałe wpisać się w sportowy kalendarz krajowej siatkówki, został zamknięty meczem godnym finałowej rywalizacji.

W Hali Orbita w ciągu dwóch dni spotkały się cztery zespoły, z czego trzy z Dolnego Śląska. Jak się jednak okazało, ostatecznie wygrała drużyna… spoza dolnośląskiego terenu. Swoją dobrą passę ugruntował lider TAURON 1. Ligi, BBTS Bielsko-Biała. Bielszczanie najpierw odprawili rywala z PlusLigi, Cuprum Lubin (3:2), po czym w finałowej rywalizacji okazali się lepsi od gospodarzy. eWinner Gwardia była blisko wygrania turnieju na swoim terenie, ale w ostatecznym rozrachunku, wyjście z opresji ze stanu 1:2 w setach i równa końcówka tie-breaka, to nienajgorszy scenariusz. A twarda sportowa walka, z pomyłką sędziego w tle, niech będzie najlepszym podsumowaniem ostatniego meczu turnieju. Rozbudzając apetyty na przyszłość, czy to w przypadku kolejnych, turniejowych edycji, czy też na ligowym polu.

Warto również odnotować, że w meczu o trzecie miejsce, Cuprum Lubin wygrało w trzech setach z SPS Chrobrym Głogów. Wręczono również trzy nagrody indywidualne. Za półfinałowe zwycięstwo wyróżniony został środkowy eWinner Gwardia, Mateusz Siwicki. W meczu o trzecie miejsce najlepszym siatkarzem został za to wybrany Adam Lorenc z Cuprum Lubin. A finał należał już do Jarosława Macionczyka, który został zarówno MVP spotkania, jak i całego turnieju PKN ORLEN VOLLEY CUP 2020.

Krzysztof Janczak, trener eWinner Gwardia Wrocław:

– Wyszliśmy pierwszym składem i bardzo chcieliśmy wygrać finał turnieju. Byliśmy blisko i mogę być dumny z chłopaków. Zagrali na fajnym poziomie, oczywiście, nie ustrzegliśmy się też błędów. Ale zaangażowanie i wola walki – to było widać u całej drużyny. Nie wygraliśmy z BBTS, ale możemy być dobrze nastawieni na kolejny rok. Fajnie było pograć, spróbować się w takich warunkach. Finał był zagrany na niezłych obrotach i cieszę się, że mieliśmy taką możliwość turniejową. Fajnie by było, gdyby PKN ORLEN VOLLEY CUP na stałe wpisał się w kalendarz imprez sportowych we Wrocławiu.

Damian Wierzbicki, atakujący eWinner Gwardia Wrocław:

– Nasza postawa w finale to przeskok jakościowy w porównaniu z tym, co było dzień wcześniej. Zagraliśmy jak równy z równy z niepokonanym liderem naszej ligi. Co więcej, mieliśmy wielką szansę wyjść na prowadzenie w tie-breaku. Pomyłka sędziowska robi jednak swoje i nie wygraliśmy tego meczu. Ale nie ma co na to zrzucać, ważne, że zagraliśmy z tym rywalem, jak równy z równym. Pamiętajmy jednak, że nie ma co porównywać grania w turnieju towarzyskim do walki o ligowe punkty. Mistrzowskie nazwiska? Grać w koszulce z nazwiskiem Łasko na plecach, to dla mnie nobilitacja. Bardzo mnie to ucieszyło, kiedy zobaczyłem tę koszulkę po raz pierwszy.

Krzysztof Antosik, kapitan SPS Chrobrego Głogów:

– Przyjechaliśmy na turniej do Wrocławia po doświadczenie. Nikt z nas nie wyobrażał sobie, że będziemy uchodzić za jakiegokolwiek faworyta w turnieju. Dziękujemy za zaproszenie. Myślę, że w naszej drugoligowej batalii takie doświadczenie pomoże nam w walce o te cele, które sobie założyliśmy na koniec sezonu, czyli awans. Uważam że to fajna lekcja zwłaszcza dla młodszych kolegów z zespołu. Żeby zobaczyć, ile tak naprawdę trzeba, żeby być w takim miejscu, w którym są nasi rywale podczas tego turnieju. To tylko wydaje się takie proste.

Kamil Maruszczyk, przyjmujący Cuprum Lubin:

– Jedyne co mogliśmy zrobić, to wyjść i zatrzeć złe wrażenie po półfinale. Zabrakło w nim energii i woli walki na boisku. Nie można tego zrzucać na fakt przerwy świątecznej, bo każdy ją miał. Byliśmy na siebie źli, że w półfinale po wygranych setach zaczynaliśmy kolejną partię od kilkupunktowej przewagi rywala. Przed wtorkowym meczem powiedzieliśmy sobie, że wychodzimy i robimy wszystko, żeby nie wstydzić się za swoją dyspozycję. Staraliśmy się być maksymalnie skoncentrowani, wygrać jak najszybciej i to się udało.

Jarosław Macionczyk, rozgrywający BBTS Bielsko-Biała:

– W meczu z Lubinem wyszliśmy swoim pierwszym, optymalnym ustawieniem. Cuprum trochę inaczej, w końcówce to się pozmieniało. My skończyliśmy w potencjalnie innym zestawieniu, Lubin też rotował. Oba zespoły chciały wygrać ten półfinał. A finał? Podobny mecz jak w przypadku półfinału. Publiczności co prawda nie może być na trybunach, ale ta, która oglądała mecz w telewizji, mogła być zadowolona. Choć trzeba pamiętać, że jest to okres świąteczno-noworoczny. Trudno było wymagać optymalnej formy w rytmie ligowym. Turniej potraktowaliśmy szkoleniowo, fajnie, że go wygraliśmy, a dodatkowy powód do zadowolenia to fakt, że wszyscy mogli pograć.

Łukasz Tobys, prezes eWinner Gwardia Wrocław:

– PKN ORLEN VOLLEY CUP 2020 pokazał siatkówkę w wydaniu ligowych drużyn na antenie kanałów TVP, po raz pierwszy od przeszło siedmiu lat. Cieszymy się z tego wyróżnienia, zbieram dużo pozytywnych sygnałów odnośnie tego, jak wyglądała rywalizacja siatkarska w telewizyjnym obrazku. Z pewnością należą się tu szczególne podziękowania dla Ryszarda Czarneckiego. Wiceprezes PZPS udowodnił, że bardzo chce pomóc w odbudowie wrocławskiej siatkówki, dając możliwości. Reszta należy już do nas, a my na pewno chcemy wykorzystać szanse, które po latach zaczynają się pojawiać. Widać, że eWinner Gwardia z roku na rok stawia coraz bardziej poważne kroki.  

FINAŁ
eWinner Gwardia Wrocław – BBTS Bielsko-Biała 2:3 (-23, 21, -18, 26, -14)

Gwardia: 
Lubaczewski (9), Siwicki (9), Gibek (12), Biernat (1), Frąc (14), Olczyk (7), Kołtowski (libero) oraz Wierzbicki (10), Durski, Nowik (6), Pietruczuk (11), Mihułka (libero).
BBTS: Macionczyk (4), Siek (10), Vicentin (13), Hunek (1), Krikun (9), Makowski (17), Marek (libero) oraz Kapelus (3), Jaglarski (libero), Cedzyński (7), Oniszk (7), Gryc (8).

MVP spotkania i MVP turnieju: Jarosław Macionczyk (BBTS).

W meczu o trzecie miejsce: Cuprum Lubin – SPS Chrobry Głogów 3:0 (22, 17, 17).

Dodaj komentarz

Komentarze (0)