Finał akcji ratowania sokołów wędrownych na Dolnym Śląsku

czwartek, 4.7.2019 10:00 1775 0

Kolejne sześć młodych sokołów wędrownych zamieszkało w sztucznym gnieździe na terenie Nadleśnictwa Żmigród. To finał tegorocznej akcji zasiedlania tych drapieżnych ptaków. W 2019 roku sprowadzono łącznie na Dolny Śląsk 24 ptaki z Czech i krajowych hodowli. Akcja jest możliwa dzięki wsparciu finansowemu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.


- Sokół wędrowny to jeden z najrzadszych gatunków ptaków w Polsce. Nadrzewna populacja europejska tego drapieżnika całkowicie wyginęła w latach 60-tych - mówi Łukasz Kasztelowicz, Prezes Zarządu WFOŚiGW we Wrocławiu.

Aby przywrócić populację sokołów na Dolnym Śląsku, Fundusz od lat dofinansowuje akcje ich reintrodukcji. Sokoły podczas dzisiejszej akcji zostały umieszczone w sztucznym gnieździe. Drapieżniki spędzą w nowym domu zawieszonym w koronach drzew około 10 dni. Służy to przyzwyczajeniu ich do tego miejsca. Gniazdo zostanie otwarte, gdy ptaki będą gotowe do pierwszego lotu. Potem jeszcze przez co najmniej miesiąc będą dokarmiane. WFOŚiGW we Wrocławiu udzielił dotacji na tegoroczną akcję w wysokości ponad 100 tys. złotych. Łącznie wypuszczono w tym roku 24 sokoły.

 

Młode ptaki przed umieszczeniem w gniazdach zostały zaobrączkowane.To rodzaj "dowodu osobistego" tych ptaków. Obrączki ułatwiają dalsze obserwacje ptaków przy użyciu lornetek - mówi Sławomir Sielicki, Prezes Stowarzyszenia na Rzecz Dzikich Zwierząt "Sokół". Od początku akcji prowadzonej od 2010 r. przez to stowarzyszenie wypuszczono w naszym regionie 187 sztuk skrzydlatych drapieżników. 

W ostatnich trzech latach projekt przyniósł pierwsze sukcesy. Od 2016 roku wyległo się na Dolnym Śląsku 15 sokołów - mówi Łukasz Kasztelowicz. - W 2019 r. ornitolodzy stwierdzili w Polsce tylko 9 zasiedlonych gniazd przez sokoły wędrowne na drzewach, w tym jedno na Dolnym Śląsku - dodaje.

Dlaczego te drapieżniki wyginęły w Polsce? Jeszcze na początku XX wieku sokół wędrowny występował w całym kraju. Do zagłady sokołów przyczyniło się do m.in. zatrucie środowiska szkodliwą chemią. Pescytyd DDT po dostaniu się od organizmów ptaków, nie był z nich wydalany i kumulował się w ich tkankach. Zaburzał on gospodarkę wapnem co skutkowało tym, że składne jaja miały zbyt cienkie skorupki, które pękały po ciężarem wysiadującej je samicy.  Mimo, że DDT nie jest już stosowany w Polsce, to skrzydlaci drapieżcy wciąż nie mają łatwego życia. Przyrodnicy narzekają na niektórych kolekcjonerów jaj oraz niektórych hodowców gołębi i drobiu domowego, którzy prześladują te ptaki. Na młode sokoły polują puchacze i jastrzębie a gniazda są plądrowane przez kuny.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)