Gwardia przegrywa na wyjeździe

sobota, 30.3.2019 11:07 914 0

Pojechali i przegrali. Choć po walce, piąta porażka z rzędu siatkarzy KS Gwardia, stała się faktem. Play-off w wydaniu wrocławskiego klubu, choć były „momenty”, nie nosi smaku sukcesu. Dwie porażki z Norwidem, obie w wymiarze 5 setów, dają GWR jeden scenariusz – grę o 7 miejsce. Ale czy na pewno? O tym przekonamy się najprawdopodobniej w przeciągu kilku dni…


Po przegranej we Wrocławiu, do Częstochowy siatkarze GWR jechali z nadziejami na przedłużenie serii. W rywalizacji do dwóch zwycięstw, wiadome było, że ewentualny zwycięski czwartek, dawał przepustkę do piątkowego grania. Zaczęło się typowo, od wygranego seta. Co ciekawe, statystycznie, każde ze spotkań w play-off, siatkarze KS Gwardia zaczynali od wygranej partii. Na plus należy zaliczyć grę Michała Superlaka i Błażeja Szymeczko. Swój koncert grał też Kamil Maruszczyk, mający dodatkową motywację, wielu „swoich” kibiców na trybunach i grze, na dobrze znanym terenie.

- Nie jest to na pewno przyjemne, przegrać 5 mecz z rzędu. W całym sezonie nie przytrafiła się nam taka długa seria. Te mecze z Nysą można jeszcze jakoś wytłumaczyć, trafiliśmy na najmocniejszego przeciwnika w tej lidze. Za to porażki z Norwidem trudno jest przełknąć, zwłaszcza, że są po tie-breaku. Widać jednak, że to już jest końcówka sezonu. Ilość błędów drastycznie wzrasta z każdym meczem. Zawodnicy są zmęczeni i ten poziom gry nie wygląda tak, jak w fazie zasadniczej – mówi Michał Superlak.


W całym meczu oba zespoły popełniły łącznie 32 błędy w polu serwisowym. I to jest najlepszy komentarz do rywalizacji, którą chwilami, trudno oglądać. Szukając jednak pozytywów, warto dodać kilka statystycznych wyników. Szymeczko, z 12 punktami (2 asy serwisowe, 4 punktowe bloki, 55% w ataku). Do tego Maruszczyk (22 oczka, 4 asy, 78% w ataku) i Superlak (23 punkty, najlepiej punktujący w meczu). A za najlepiej blokującego robił Jakub Nowosielski, autor 5 skutecznych akcji w tym elemencie. Gwardziści, podobnie, jak wygrywali każdego pierwszego seta w play-off, tak samo… przegrali trzeciego. Skończyło się na tie-breaku, gdzie w górze były 2 piłki meczowe. Zamiast przeciągnięcia do piątku, skończyło się na końcówce na przewagi i zamknięciu rywalizacji wrocławsko-częstochowskiej, na dwóch spotkaniach. Czyżby ostatnich w sezonie?

- Jakby spytać większość zawodników w tej lidze, to pewnie powiedzą, że warto grać na tym etapie. Ale od strony szatni, myślę, że z pełną świadomością mogę powiedzieć, że w ankiecie przeprowadzonej na szybko, większość byłaby na „nie”. Jeśli mam odpowiadać za siebie, ja chciałem sobie po prostu pograć. Miałem przerwę spowodowaną kontuzją, dlatego 5 setów we Wrocławiu i w Częstochowie, było solidną dawką. Szkoda, że przegraliśmy, ale nie było też wielkiego ciśnienia na końcowy wynik. Może gdyby byłaby jakaś bonifikata za wyższe miejsce ze strony władz ligi, sytuacja byłaby inna. A tak, mówiąc dyplomatycznie, motywacja była trochę mniejsza, aniżeli w przypadku grania w fazie zasadniczej, czy w I rundzie, z szansą na pierwszą czwórkę – mówi Kamil Maruszczyk, przyjmujący GWR.


Hipotetycznie mecz o 7 miejsce zespół GWR powinien zagrać z przegranym rywalizacji BBTS Bielsko-Biała vs KPS Siedlce. W poprzednich latach scenariusz takich gier bywał różny. Nie można wykluczyć rozwiązania przyjęcia hierarchii, która obowiązywała po fazie zasadniczej. Fakt faktem, spotkają się bowiem zespoły z 7 i 8 miejsca. W tym wypadku nie ma mowy o braku sportowej ambicji. Bardziej samym sensie formuły rozgrywek.

- To nie jest moja decyzja. Trochę żal byłoby mi jednak kibiców, gdyby mieli oglądać granie z rywalem, który przyjedzie w składzie, załóżmy, siedmioosobowym. Kibic przychodzi na widowisko, a w takiej rywalizacji, tego już nie ma w takim wymiarze. Nie oszukujmy się – dodaje Maruszczyk.


Jak będzie, czas pokaże. Końcówka sezonu coraz bliżej, trzeba zatem wkrótce zaczną się również wyjaśniać kwestie związane z pomysłami na kolejne rozdanie, personalnie i organizacyjnie. A to, w przypadku KS Gwardia, wydaje się być równie interesujące, jak premierowe podejście, po latach przerwy – w graniu na pierwszoligowym polu. Jedno jest pewne, będzie ciekawie…

EXACT SYSTEMS NORWID CZĘSTOCHOWA – KS GWARDIA WROCŁAW 3:2 (-19, 23, 22, -14, 17)

Norwid: Rajsner (10), Schamlewski (9), Żakieta (22), Kogut (15), Zrajkowski, Modzelewski (11), Dembiec (libero) oraz Piotrowski (10), Usowicz, Kraś, Sługocki, Łapszyński (1), Kaczmarek (libero).

Gwardia: Szymeczko (12), Lubaczewski (15), Nowosielski (5), Maruszczyk (22), Superlak (23), Kaźmierczak (5), Dzikowicz (libero) oraz Sternik, Fijałka, Śnieżek (1), Lebioda (libero).

Foto: Natalia Grabarczyk

Dodaj komentarz

Komentarze (0)