Gwardia wygrywa z AZS-em AGH Kraków

wtorek, 12.2.2019 09:00 972 0

Wiele siatkarskich emocji, świetnie funkcjonujący blok i nagroda MVP dla Michała Superlaka. Tak w skrócie można opisać niełatwe zwycięstwo z AZS-em AGH Kraków. Po zaciętej walce to GWR wyszła obronną ręką, wygrywając w pięciu setach.


Sobotnie spotkanie nie rozpoczęło się z pewnością po myśli wrocławskich Gwardzistów. Kilka niewykorzystanych piłek na skrzydłach, dodatkowo dobra dyspozycja krakowskiego lidera Bartłomieja Gajdka spowodowały, że to AZS narzucił swoje tempo gry. Warto wspomnieć, że Akademicy w tym meczu walczyli o cenne punkty, które uchroniłby ich przed strefą spadkową. Pierwsza przegrana partia zapowiadała więc niesamowite widowisko. Tak też było. Kibice zgromadzeni w hali Uniwersytetu Medycznego nie mogli narzekać na brak emocji.


- To było bardzo zacięte spotkanie. AZS cały czas walczy o miejsce w fazie play-off. Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwy mecz, nastawialiśmy się na twarde granie i tak było. Akademicy zagrali bardzo dobry mecz, my zachowaliśmy zimną krew w końcówkach, to pozwoliło zgarnąć dwa punkty. W tabeli depczemy po piętach drużynie BBTS Bielsko-Biała. Liczymy, że uda się ich jeszcze wyprzedzić – mówi Michał Superlak, atakujący Gwardii Wrocław.

Do tego zwycięstwa mocno przyczynił się atakujący Michał Superlak. Momentami wrocławska ofensywa spoczywała na jego barkach. Mecz zakończył z 61% skutecznością ataku i statuetką MVP. Świetnym uzupełnieniem Superlaka byli obaj przyjmujący Łukasz Lubaczewski i Maciej Naliwajko, który pojawił się na boisku za Kamila Maruszczyka. Coś, co może napawać optymizmem przed trudną fazą play-off, to fakt, że siła na skrzydłach umiejętnie się rozkłada. We wcześniejszych meczach prym w tym elemencie zdecydowanie wiedli Maruszczyk i Superlak. Mocne stracie z AZS-em Kraków pokazało, że trener Piotr Lebioda może liczyć na swoich zmienników.


- Przed tym spotkaniem rozmawialiśmy w szatni, że chcielibyśmy dać szanse gry innym zawodnikom. Bardzo się cieszę, że cała drużyna jest w tym momencie gotowa do gry. To niezwykle ważne przed play-off. Ten mecz utwierdził mnie w przekonaniu, że mamy kilka rozwiązań, których jeszcze nie pokazaliśmy. Dopisujemy do naszego konta ważne zwycięstwo – komentuje Piotr Lebioda, trener GWR.

Skuteczność Superlaka wynikała także ze sprawnego rozegrania. Zarówno Jakub Nowosielski, jak i zmieniający go Łukasz Sternik, dobrze się spisali, dając komfort ataku po dobrze rozegranych akacjach. Bardzo ważnym elementem tej wygranej był solidny blok. Tutaj na brawa zasługuje w szczególności środkowy Arkadiuszowi Olczykowi, który postawił aż cztery „czapy”. Kolejne trzy dołożył kapitan – Naliwajko, a po dwie młodzi Jędrzej Kaźmierczak i Łukasz Sternik.

- W tym meczu czułem się bardzo pewnie zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Rozgrywający cały czas mogli na mnie polegać, z czego bardzo się cieszę. Dobrze przepracowaliśmy ubiegły tydzień, co pomogło tak naprawdę całej drużynie – dodaje Superlak.


Ważnym momentem była końcówka czwartego seta prowadzenie GWR 18:13, a w całym meczu, w setach, goście 2:1. Po skończonej akcji zawrzało pod siatką. Gra została przerwana na kilka minut, sędzia poczęstował oba zespoły czerwonymi kartkami. Prowokacji nie brakowało, a to tylko podkręcało atmosferę widowiska. Więcej zimnej krwi ostatecznie zachowali Gwardziści, doprowadzając do tie-breaka. Tam gospodarze podziękowali kibicom, szczelnie wypełniającym trybuny i głośno dopingującym, dając zwycięstwo Wrocławiowi. Kolejnym rywalem Gwardii będzie MCKiS Jaworzno, z którym powalczą na wyjeździe już w sobotę – 16 lutego – paradoksalnie, od godziny 16:00.

              KS GWARDIA WROCŁAW – AZS AGH KRAKÓW 3:2 (-23, 20, -23, 24, 10)

Gwardia: Szymeczko (4), Lubaczewski (13), Maruszczyk (3), Nowosielski (1), Olczyk (10), Superlak (24), Dzikowicz (libero) oraz Naliwajko (12), Sternik (4), Kaźmierczak (5), Śnieżek (2), Lebioda (libero).

AZS AGH: Stajer (10), Gajdek (26), Błasiak (9), Dudziński (6), Smolarczyk (19), Jankiewicz (1), Biniek (libero) i Stąsiek (libero) oraz Kącki, Rajchelt (2), Zmarz.

Foto: Aleksandra Twardowska

Dodaj komentarz

Komentarze (0)