Historia jak z filmu: mistrz na krótkich łapkach mieszka w schronisku

poniedziałek, 1.8.2016 14:55 531 0

Sympatyczny, ale niewielki kundelek Reks z Wrocławskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt okazał się… mistrzem na torze przeszkód. 11-letni psiak pokonuje pochylnie i slalomy ze zręcznością, którą można podziwiać u mistrzów tej psiej dyscypliny sportowej.

Historia Reksia mogłaby posłużyć za scenariusz wzruszającego filmu. 11-letni kundelek trafił do schroniska po śmierci swojego pana. – Widać było od razu, że byli bardzo zżyci. Reks był zadbany i w doskonałej kondycji. Dało się wyczuć, że psiak był bardzo kochany przez swojego pana – opowiada Aleksandra Cukier, rzeczniczka wrocławskiego schroniska.

Szybko okazało się, że ta miłość była odwzajemniona przez Reksa, który miał złamane serce. Leżał osowiały z boksie. Nie miał apetytu i nie interesowały go zabawy z sympatycznymi czworonożnymi współlokatorami. W smutnych oczach psa malowała się rozpacz. – Serce kroiło się na jego widok. Niestety psy ze złamanymi serduszkami to u nas częsty widok – mówią pracownicy schroniska.

Na szczęście Aleksandra, która zawsze stara się wyleczyć psią rozpacz u czworonogów, zaczęła zabierać go na spacery, zawsze znalazła chwilę, aby pogłaskać go, przytulić i „porozmawiać” z nim. Smutek powoli znikał z jego oczu. Codziennie wypatrywał Oli i coraz bardziej cieszył się na jej widok, co okazywał radosnym machaniem ogona. Po kilku tygodniach ponownie był radosną i sympatyczną kulką. – Na mój widok zawsze podbiega i cieszy się jak szalony – śmieje się Ola. – Zresztą lubi wszystkich pracowników schroniska – dodaje.

Któregoś dnia Ola spacerowała z nim w okolicy toru przeszkód dla psiaków. – Nie wiem, co mnie podkusiło, ale pokazałam mu pochylnię i powiedziałam: „Reks! Przeszkoda!” – wspomina. I wtedy stało się coś, co spowodowało, że opiekunka stanęła jak wryta. Psiak zrobił rozbieg i dumnie wbiegł na pochylnię. Szybko okazało się, że to nie był przypadek. Dziarsko na swoich króciutkich łapkach grubasek pokonywał przeszkody, tunele i slalomy. Robi to popisowo i bezbłędnie. Nigdy nie ominie żadnego słupka, nie zlekceważy drabinki. Zabawa na torze przeszkód to dodatkowo dla niego przeogromna frajda.

Nie wiem, czy jego właściciel go tego uczył, czy Reksio jest samoukiem. To już pozostanie tajemnicą – dodaje Ola. – Mimo że ogromnie go kocham, to chętnie bym się z nim pożegnała. Jego miejsce jest w kochającym, odpowiedzialnym domu. Reks ma do zaoferowania wielkie serce, ogromną psią radość. Mam nadzieję, że mój przeszkodowy champion ma przed sobą szansę na nowe życie u boku kogoś, kto go pokocha i doceni prawdziwą psią wierność i oddanie.

źródło: Wrocław pl

Dodaj komentarz

Komentarze (0)