Kilkanaście otrutych psów na południu Wrocławia. Mają biegunkę, wymioty i złe wyniki wątrobowe!

sobota, 13.2.2016 12:00 12411 0

Wracamy do tematu zatrutego pokarmu rozrzucanego w okolicach ulicy Skarbowców, Parku Grabiszyńskiego oraz Górki Pafawagu.

CZYTAJ WIĘCEJ: Kolejne zatrute psy we Wrocławiu. Tym razem truciciel grasuje na Gajowicach

Od przeszło miesiąca właściciele psów z okolic Grabiszynka, Krzyków i Gajowic alarmują, że w ich rejonie ktoś rozrzuca zatruty pokarm. I rzeczywiście Waldemar Forysiak ze straży miejskiej potwierdza nam informację, że na policję wpłynęło pismo od zaniepokojonych właścicieli psów.

- W połowie stycznia policja przekazała nam pismo, w którym jest mowa o tym, że w okolicach ulicy Zefirowej i Burzowej ktoś rozrzuca zatruty pokarm – mówi Forysiak, ale zaznacza, że straż miejska nie otrzymała w tym temacie żadnych konkretów. Nikogo też nie przyłapano na "gorącym uczynku".

- Najlepiej gdyby ktoś zrobił zdjęcie osobie rozrzucającej zatruty pokarm. Należy też natychmiast do nas zadzwonić - instruuje strażnik. – W przypadku rozrzucania zatrutego pokarmu może bowiem dochodzić do łamania ustawy o ochronie zwierząt.

Weterynarze z gabinetów na Krzykach, Grabiszynku i Gajowicach potwierdzają, że słyszeli plotki o zatrutym pokarmie.

U dwóch weterynarzy dowiedzieliśmy się, że otrutych psów jest coraz więcej. Do weterynarza przy ulicy Energetycznej w ostatnim miesiącu trafiło około 20 takich piesków. – Rzeczywiście  w ostatnim czasie jest bardzo dużo przypadków, gdy u piesków pojawiają się wymioty i biegunka. W dodatku te zwierzaki mają bardzo złe wyniki wątrobowe – przyznaje Doba.pl weterynarz Katarzyna Rozwandowicz.  – W takim przypadku wątroba jest do leczenia. Może dojść do marskości tego organu albo nawet do śmierci czworonoga, jednak na szczęście śmiertelnych przypadków nie było. Problemem jest też fakt, że psa z chorą wątrobą bardzo trudno jest leczyć na inne schorzenia i podawać mu leki.

Czy przyczyną złych wyników wątrobowych mógł być zatruty pokarm? – Być może, jednak nie byliśmy w stanie tego stwierdzić, gdyż psy trafiały do nas kilka dni po spacerze, więc nie było jak już spowodować u nich wymiotów i zbadać treści żołądkowej z ewentualną trutką.

Katarzyna Rozwandowicz zaleca, aby właściciele prowadzali psy na smyczy i zakupili specjalne kagańce z wbudowaną płytką, która uniemożliwia psu zjedzenie czegokolwiek z ziemi podczas spaceru.

- Rzeczywiście były u mnie dwa pieski, które miały biegunkę i wymioty – przyznaje również Emilia Siedlaczek z gabinetu weterynaryjnego przy ulicy Rymarskiej i dodaje, że obecnie sprzedaje więcej kagańców.  – Przed chwilą była u mnie pani, która kupowała kaganiec, bo słyszała o zatrutym pokarmie i boi się o swojego psa.

Dwie osoby poinformowały nas, że rzeczywiście ktoś rozrzuca w tej okolicy zatruty pokarm.

- W ubiegłym roku mój pies padł ofiarą trutki na szczury, które jakiś zwyrodnialec rozrzuca na terenie parku Grabiszyńskiego – pisze do nas pan Michał.

- Niestety to nie pierwszy raz w tej okolicy. Kilka lat temu mój pies też się tam zatruł. Odszedł po długiej walce z niewydolnością wątroby i trzustki. Najlepsze jest to, że nie puszczałam go samopas. Czasami nie da się psa upilnować, żeby czegoś nie zjadł w ułamku sekundy z trawy, nawet jak jest na smyczy... – pisze właścicielka pieska, który zmarł z powodu niewydolności wątroby i nerek spowodowanej zatrutym pokarmem.

Jedna z naszych czytelniczek informuje, że pokarm może rozrzucać kobieta mieszkająca przy Skarbowców. - Podejrzewam taką kobietę, która nienawidzi psów. Często chodzi w kaloszach i z grabiami. Parę lat temu zatruł sie pies mojej mamy i jestem pewna, że to ta baba... Nie pracuje tylko chodzi i terroryzuje psy.  Widziałam ją z okna na Porannej i nawet pomyślałam sobie "po co ona chodzi po tych trawnikach"... Uważajcie na nią! Mieszka na Skarbowców, klatka obok spożywczego sklepu tego na rogu!

Jeżeli macie jakiekolwiek informacje (lub zdjęcia) dotyczące osoby, która rozrzuca zatruty pokarm w okolicach Parku Grabiszyńskiego, ulicy Skarbowców czy na Gajowicach, piszcie na nasz adres mailowy wroclaw@doba.pl lub dzwońcie pod numer tel. 537 200 464.

Adriana Boruszewska Doba.pl

Dodaj komentarz

Komentarze (0)