"Potraktowano nas jak patologię!" - wrocławska PO o rozwiązaniu struktur partii

wtorek, 5.4.2016 15:48 5471 2

Będzie odwołanie do zarządu krajowego w sprawie rozwiązania wrocławskich struktur Platformy Obywatelskiej - zapowiadają członkowie PO z Wrocławia i wierzą, iż ich odwołanie zostanie przyjęte, a także zostanie im udostępniony raport i zarzuty, ze względu na które została podjęta decyzja o rozwiązaniu struktur partii.

- Będziemy odwoływać się od decyzji rozwiązania wrocławskich struktur PO. Naszym zdaniem ta decyzja nie ma podstaw statutowych, politycznych ani faktycznych. Do dziś nie otrzymaliśmy uchwały zarządu krajowego o rozwiązaniu struktur. Nie mieliśmy też możliwości zapoznania się z audytem, który został przeprowadzony w bardzo krótki czasie. Nie mogliśmy nawet go skomentować. Jedynym argumentem, jaki usłyszeliśmy, to było to, że wrocławska Platforma nie spisała się w ostatnich wyborach najlepiej. Owszem w okręgu nr 3 mieliśmy gorszy wynik niż PiS, ale w samym Wrocławiu wygraliśmy – argumentuje Michał Jaros, który został przewodniczącym wrocławskiej PO tuż przed rozwiązaniem struktur partii. Jaros swoją funkcję pełnił dwa dni.

- Cokolwiek pan Zdrojewski mówi, to on może nam doradzać, ale nie może nam nic nakazać – mówi Tomasz Hanczarek, wrocławski radny miejski.  – Komisarz [Bogdan Zdrojewski - przyp. red.] może jedynie przygotować partię do nowych wyborów.

Przypomnijmy, że 22 marca zarząd krajowy Platformy Obywatelskiej podjął decyzję o rozwiązaniu struktur dolnośląskich partii we Wrocławiu. Podjęcie takiej decyzji było pokłosiem trwającego od dawna konfliktu pomiędzy Grzegorzem Schetyną a Jackiem Protasiewiczem.

Teraz dolnośląską PO zarządza Bogdan Zdrojewski, a wrocławskimi strukturami Jarosław Duda.

Sam Jaros podkreśla, że nie miał możliwości zapoznania się z audytem. – Nie poznaliśmy tego, co w tym audycie się znalazło. Nie byłem zaproszony na spotkanie ani przez Jarosława Dudę, ani przez Bogdana Zdrojewskiego – tłumaczy Jaros. -  Rozwiązywanie struktur odbywa się przecież tylko w skrajnych sytuacjach, gdy np. dochodzi do łamania prawa. 

Członkowie PO nie mieli również okazji do zaprezentowania swojego stanowiska. W Wielki Piątek Bogdan Zdrojewski zapewnił Jarosa, że po świętach odbędzie się spotkanie, na które Jaros zostanie zaproszony. Tak się jednak nie stało.

- Uważamy, że zostaliśmy rozwiązani bez faktycznej przyczyny i będziemy się odwoływać. Jest nam przykro, że nie mieliśmy możliwości odnieść się do tej decyzji. Nie zostałem nawet zaproszony przez Bogdana Zdrojewskiego czy Jarosława Dudę, aby porozmawiać o przyszłości wrocławskiej PO. To są działania autorytarne. Powinniśmy mieć możliwość wysłuchania, jakie stawia się nam zarzuty.

- Zostaliśmy potraktowani jak patologia – dodaje radny Hanczarek.

- Wybory na wiceprzewodniczącego i przewodniczącego były demokratyczne i dlatego niezrozumiałe jest dla nas to, co się wydarzyło. Chcemy być w Platformie Obywatelskiej. Chcieliśmy, mimo tego co się stało na Dolnym Śląsku, zbudować jedną Platformę Obywatelską - twierdzi Michał Jaros, jednak nie odpowiada wprost na pytanie, czy w sytuacji, gdy odwołanie zostanie odrzucone, opuści PO.  – Dziś składamy odwołanie i wierzymy, że zostanie ono przyjęte przez naszych kolegów z zarządu krajowego.

Adriana Boruszewska Doba.pl

Przeczytaj komentarze (2)

Komentarze (2)

obserwator dolnoślonski......... czwartek, 07.04.2016 04:05
Zostaliśmy potraktowani jak patologia .Panowie i Panie koniec żąduw PO....
DDZ środa, 06.04.2016 22:11
List do mojego Prezydenta... Najdroższy Panie Prezydencie ! Usłyszałem wczoraj w radiu księdza... opowiadał, jak pod Twoim domem zauważył kłującą w oczy, niepozwalającą oderwać od siebie wzroku kartkę, zostawioną przez jakiegoś człowieka, na której napisał on: "Polecieliście oddać hołd ofiarom, a złożyliście ofiarę w hołdzie". Ileż tragicznej prawdy zawarł ten nieznajomy w tym krótkim zdaniu... właśnie... PRAWDY. Słowa, którego znaczenie w Polsce ostatnich dwudziestu lat uległo potwornemu skundleniu, a które dla Ciebie, mój Prezydencie, stanowiło aksjomat i fundament całego życia. Wiedziałem o tym już wtedy gdy szedłem oddać Tobie swój głos, wiedziałem już o tym wcześniej. Twoja postawa i działanie były emanacją moich pragnień i marzeń o tym, jakim mój kraj powinien być. Oczami wyobraźni widziałem uśmiech spod wąsa marszałka Piłsudskiego, który onegdaj nakazał wojskowym oddawać honory Powstańcom Styczniowym, gdy dzięki Twej determinacji i wbrew plwocinom "wyborców przyszłości", Polacy tłumnie zaczęli honory te oddawać Powstańcom Warszawy. Marszałek będzie szczęśliwy mając Cię u swego boku... i duchem, i ciałem... na Wawelu. Miałem łzy w oczach i serce pełne dumy gdym ujrzał, o czym marzyć nie śmiałem... w 2007 r. major "Zapora" wrócił z niebytu, i to z Orderem Odrodzenia Polski od Ciebie. Potem już za każdym razem wzruszony płakałem, gdy przez lata, jeden za drugim, z lśniącym Polonia Restituta, dumni z mgły wychodzili: kpt. "Huzar", kpt. "Młot", mjr "Łupaszka", mjr "Orlik", kpt. "Warszyc", mjr "Bruzda", kpt. "Ryba", por. "Jastrząb" i por. "Żelazny"... Trudno wymienić Ich wszystkich... teraz podziękują Ci osobiście... Jakże dumny byłem będąc Polakiem, gdy widziałem jak reprezentujesz moją Ojczyznę. Jak w końcu "brzydka panna" pięknieje i podnosi dumnie głowę, pomna swej wielkiej przeszłości, tradycji, kultury i waleczności. Jakże bolał mnie fałsz tych wszystkich miałkich i małych ludzi, którzy w imię swoich malutkich, koniunkturalnych interesów z kłamstwa zrobili potworny oręż, by Cię zhańbić, splugawić, ośmieszyć. Skundleni mali ludzie... o jakże wielki się dziś obok nich wydajesz... chcieli upodlić, wyśmiać Twoje i milionów Polaków wartości, Twą religijność, patriotyzm, szacunek do etosu II Rzeczypospolitej i najpiękniejszej historii tej Pierwszej. Twą i Marii miłość, na którą gdy patrzyłem, ściskałem żonę mocniej za rękę. Ale ja to wiedziałem zawsze, choć trudno to było ujrzeć w "polskojęzycznych mediach". Dziś widać... Oni to też zawsze wiedzieli, widzieli... "Cóż dobrego Im uczyniliście, że Was tak znienawidzili?"... to stare przysłowie ciągle snuje mi się po głowie, gdy myślę o kundliźmie wielu ludzi wczoraj i ich faryzejskich łzach dzisiaj. A może stał się cud i naprawdę żałują. Być może... Boże... jakże, przy całej powadze majestatu, pięknymi, dobrymi i zwykłymi ludźmi byliście... jesteście... zostaniecie takimi na zawsze w mej pamięci... Wiesz, mój Prezydencie, jestem zdruzgotany, od soboty nie mogę się pozbierać, co chwila ocieram łzy. Ale też, paradoksalnie, czerpię siłę z Twojej, Waszej ofiary. Wcześniej często byłem zmęczony, nie miałem sił do dalszego działania, obojętniałem przez innych obojętność. Już jest dobrze... Siły wróciły... teraz moje pisanie, na tej mojej małej stronce, nabiera innego wymiaru. Będę je teraz w głębi serca traktował jako część Twojej misji, kontynuację Twego dzieła przywracania pamięci, będę robił to teraz również w hołdzie dla wielu z Tych, którzy w sobotę odeszli wraz z Tobą, Panie Prezydencie. Myślę, że ta śmierć wyda w efekcie piękne owoce... wierzę w to głęboko i to mnie jakoś trzyma. Ciągle myślę jak potworny cios spotkał tych wszystkich, którym na sercu leżała pamięć i tożsamość narodowa, tradycja, historia, honor, patriotyzm. Którzy krzyczeli o prawdę, o sprawiedliwość, o wierność przysiędze i "przegranej sprawie". Boli mnie to tym bardziej i wzbudza strach, gdy obserwuję potworny ocean obłudy i hipokryzji wylewający się z tych wszystkich mediów, ust i twarzy, które przez lata pluły na to wszystko w co głęboko wierzyli i starali się ze wszystkich sił ratować Ci dziś już Nieobecni, wielu z Was. Ciężko mi żyć w takim świecie, chciałbym by chociaż zamilkli i nie kalali swoim obłudnym sykiem Waszej Pamięci. Ale cóż mogę zrobić... modlę się... Ale mogę też odprowadzić Cię Panie Prezydencie z Twą ukochaną małżonką w Waszą ostatnią drogę. Pojadę więc do Krakowa to właśnie zrobić. Stanę u stóp siedziby polskich królów, na Wawelu, i ze łzami w oczach odprowadzę Cię w to najgodniejsze Ciebie miejsce. To dzięki wielu tam pochowanym ludziom dumny jestem z Polski, jestem dumnym Polakiem. To dzięki Tobie, mój Prezydencie, od kilku lat duma ta rosła i potężniała. Być może właśnie tej tragedii trzeba było, by ludzie się obudzili. Chcę w to wierzyć. Wierzę ! Chcieli Cię zniszczyć za życia, a Ty przez okoliczności swej śmierci i nią samą stałeś się NIEŚMIERTELNY. Jakże porażająco symboliczny jawi się dzisiaj fakt, że jeden Prezydent mojego kraju oddał życie za ratowanie pamięci o naszych pomordowanych Bohaterach, a inny - i to ten, którego stawiano za wzór Europejczyka, Polaka i najgodniejszego reprezentanta Narodu, z którego mieliśmy być dumni i brać przykład - pijany deptał Ich groby. Jeśli dzisiaj, jutro, w niedalekiej przyszłości Ten Naród się nie ocknie i nie zrozumie tego, czego już nam Pan Bóg chyba wyraźniej nie mógł oznajmić, to zginiemy. Odejdziemy w nicość, w mgłę... tę smoleńską, katyńską... I nic już nas nie uratuje. Dzisiaj w radiu jakaś kobieta powiedziała, że całe Twoje życie, Panie Prezydencie, było drogą do Katynia. Tak, przez lata walczyłeś o Nich i dla nich zginąłeś. Ale to nie pójdzie na marne... od soboty 10 kwietnia 2010 roku nikt już nigdy o Nich nie zapomni. I o Was też. Jak powiedział Jezus: "Wszystko co jest ukryte, musi zostać ujawnione". I tak się dzieje... dzieje się to teraz, na naszych oczach. Katyń 1940 za sprawą tego z 2010 jest na oczach całego świata. Piękna, wspaniała Polska, moja Ojczyzna, Majestat Rzeczypospolitej w końcu jest na ustach całego świata ! Gdziekolwiek jesteś Panie Prezydencie - WYGRAŁEŚ ! I wierzę głęboko, że patrzysz teraz na nas z góry, w otoczeniu tych wszystkich, o których walczyłeś i za których ofiarę ze swego życia złożyłeś. Że "płaszczem Jego chwały, blaskiem okryci, są tam - z Tobą Panie Prezydencie - wszyscy "polscy bandyci". Że szczęśliwi, spokojni, dumni... szepczecie ze łzami w oczach: POLONIA RESTITUTA. Dziękuję Ci mój Prezydencie ! Po stokroć Ci dziękuję ! Cześć Twej Pamięci !