Wskrzesił wrocławskie neony

Ciemne podwórko przy Ruskiej 46c zmieniło się w galerię i to jedyną w swoim rodzaju. Na dwóch ścianach wiszą kultowe wrocławskie neony tj. WROCŁAW GŁÓWNY, MODA POLSKA czy RUMCAJS.

W środku kawiarni, będącej głównie galerią, znajdziemy neony z wrocławskiego PKS-u, Kina Polonia czy legnickiej Pasmanterii.

- Na zewnątrz wisi z 15 neonów, a ściana naprzeciwko będzie również cała w neonach. Będą się rozpalały rotacyjnie – mówi Doba.pl Tomasz Kosmalski, który wraz z Fundacją Neon Side nie pozwolił, aby miasto zapomniało o neonach.

Miejsce na galerię w podwórku przy Ruskiej zostało wybrane nieprzypadkowo. Istniała tam kiedyś firma o nazwie "Reklama", która przez 50 lat produkowała neony na cały Dolny Śląsk. - Wszystkie neony, które tu są, zostały zrobione w piwnicach w podwórku przy Ruskiej. To jest jakby powrót do korzeni – zaznacza Kosmalski.

Neony w galerii pochodzą nie tylko z Wrocławia, ale z całego Dolnego Śląska -  z Legnicy, z Lwówka Śląskiego i Zgorzelca.

- To jest kosztowna zabawa. Czekamy na jakieś granty lub inną pomoc, aby móc wyeksponować całą kolekcję, czyli 51 neonów. Teraz są one poupychane w garażach i piwnicach – mówi nam Tomasz i dodaje, że jego pierwszy neon to neon cukierniczy z ulicy Nowowiejskiej. - Dziś inaczej kupuje się neony. Teraz zrobiła się moda na dizajn. 10 lat temu przy każdym remoncie neony były wywalane po prostu na śmietnik. Ja zabierając to, robiłem ludziom przysługę, gdyż to demontowałem i zabierałem. Teraz jest inaczej, bo wszyscy widzą w tym interes. Płacę max. 300 zł, ale jak ktoś chce tysiąc, to mówię, że lepiej żeby wywalił na złom.

Było kilka przypadków, kiedy ktoś Tomkowi "sprzątnął" neon sprzed nosa. – Tak było w przypadku neonu KSIĄŻKI na Grabiszyńskiej. Panie powiedziały, że ktoś przyszedł i zaoferował im dwa razy tyle co ja. Nie mam żalu, ale problem jest taki, że ten człowiek nic konkretnego z tym neonem nie zrobił. Schował go w domu. Ja uważam, że neony nie są moje i dlatego zależało mi, aby to wyeksponować, a nie chować dla siebie.

Bo każdy neon jest osobną historią…

- Trzy czwarte tych neonów sam ściągałem ze znajomymi.  Każdy neon warto uchronić i każdy mi się podoba. Najciężej było z KURĄ, z symbolem zakładów drobiarskich. Demontowaliśmy ją dwa razy po osiem godzin. Właściciel budynku nie chciał jej oddać – przyznaje Kosmalski i dodaje, że KURA nie świeciła od 30 lat.

Tomek z wykształcenia i zawodu jest prawnikiem, więc naprawiać neony uczył się sam. – Ja nie robię szkła i rurek. To zamawiam. Nauczyłem się natomiast podłączać. Nigdy mnie prąd nie kopnął, na szczęście. To nie jest napięcie jak w czajniku. Tutaj porażenie prądem może skończyć się śmiercią.

Galerię Neonów Tomek otworzył wraz ze znajomymi, którzy tak jak on fascynują się neonami. W stworzeniu galerii pomogło też miasto Wrocław, a dokładniej spółka Wrocławska Rewitalizacja.

Galeria neonów na Ruskiej jest jednocześnie kawiarnią, gdyż jak tłumaczy Kosmalski, trzeba zarobić na utrzymanie miejsca i remont neonów.  – Ludzie przychodzą zobaczyć te neony, bo mieszkali obok nich, ktoś kiedyś robił zakupy w RUMCAJSIE itd. Poza tym neony mają w sobie magię, one się nawet fajnie psują. Migają. To jest trochę takie złudzenie innego świata.

Do Kosmalskiego i Fundacji Neon Side odezwało się również berlińskie Muzeum Liter. Obie instytucje dogadały się, że w przyszłym roku wymienią się neonami.

 Adriana Boruszewska Doba.pl

Przeczytaj komentarze (2)

Komentarze (2)

wrocławianka sobota, 10.01.2015 10:49
Szkoda,że galeria nie powstała wcześniej,może udałoby się uratować neon OKRĘGOWY SZPITAL KOLEJOWY.Niestety kawałek historii dzielnicy Krzyki i ważny punkt orientacyjny dla Wrocławian,wylądował pewnie na śmietniku.
niedziela, 04.01.2015 12:40
genialna inicjatywa! Panie Kosmalski - gratuluję!