Interwencja u 86-letniej wrocławianki. Odberano jej zmaltretowanego psa z licznymi ranami [FOTO]
Kolejny zmaltretowany przez ludzką obojętność pies trafił do wrocławskiej Ekostraży. Aza, dziesięcio- lub dwunastoletnia suka owczarka niemieckiego długowłosego, została odebrany przez inspektorów 86-letniej mieszkance Wrocławia, której psa powierzyła rodzina w związku z wyjazdem na stałe za granicę.
- Opiekunkę psa z trudem udało się przekonać, że pies jest bardzo chory, cierpi i wymaga natychmiastowej pomocy. Początkowo utrzymywała, że pies nie może być chory, ponieważ je, a jak się jest chorym, to się nie je. Aza dawniej całe dnie spędzała na dworze, my zastaliśmy ją wegetującą w piwnicy, tuż obok nieuprzątniętych odchodów. W momencie odbioru Aza ważyła niewiele ponad 30 kg i wyglądała bardzo źle. Ledwo mogła ustać na nogach, sytuacji nie polepszały zbyt długie i poskręcane w wyniku długotrwałego braku pielęgnacji pazury. Guzy na listwie mlecznej. Ciało pokryte licznymi krwistymi ranami oraz złuszczającą się skórą, z sierścią posklejaną spływającą ropą. Zmiany skórne obejmowały nawet przestrzenie międzypalcowe. Na podgardlu odkryliśmy zakrytą kołtunem ranę, do której przykleiła się obroża do tego stopnia, że trzeba ją było wycinać z sierści nożyczkami. Cała obroża była przesączona ropą - relacjonują inspektorzy Ekostraży.
Aza reagowała bólowo na jakiekolwiek próby dotknięcia jej. Jej pierwsza wizyta u lekarza weterynarii odbyła się w premedykacji i polegała na zgoleniu sierści ze znacznej powierzchni ciała. Rany zostały gruntownie oczyszczone, a psa czeka długotrwała terapia antybiotykowa ze względu na zaawansowaną postać ropowicy skóry.
- Nie ulga wątpliwości, że obecny stan Azy jest wynikiem długotrwałego rażącego zaniedbania ze strony opiekunki psa, która go po prostu psa nie leczyła - dodaje Ekostraż.
Leczenie Azy można wspomóc przez wpłatę darowizny na konto bankowe EKOSTRAŻY (78 1540 1030 2103 7774 4098 0001 z dopiskiem "Aza".
Fot. Ekostraż
Przeczytaj komentarze (1)
Komentarze (1)