Dwa skrajnie wychudzone psy na terenie wrocławskiej fabryki. Żyły we własnych odchodach
11 kwietnia dwa skrajnie wychudzone wyżły weimarskie odebrali inspektorzy TOZ-u z terenu jednej z fabryk we Wrocławiu.
Żyły w małym kojcu, w budzie zbitej z płyt OSB, wszystko umazane w ich odchodach. Bez wody, jedzenia.
- Wyglądały jak kości powleczone skórą z miejscowo przełysiałą sierścią. Dokumentacja zdjęciowa mówi sama za siebie. Właściciele uważają, że bardzo je kochają, że są zadbane. Mają przechodzić szkolenia pod kątem polowań, podobno nawet mieszkały w domu... - relacjonuje TOZ Wrocław i przedstawia relację sąsiadów:
(...) uciekły dzisiaj psy zza siatki, które były przeraźliwie głodne, na tyle, że wyjadały psujące się resztki z kompostownika. Psy były skulone, prawdopodobnie z głodu. Babcia wzięła makaron z obiadu i wymieszała z karmą dla kota i zaniosła psom, wsuwając pod siatkę. Psy zjadły łapczywie i chciały więcej, ale babcia nie miała, więc poszła do domu.
Sąsiadka skontaktowała się w tym czasie z właścicielką zwierząt i uzyskała od niej informację, że jeśli psy uciekły i jest taka sytuacja, to niech zadzwoni do schroniska...
Klatkę, w której żyły psy zaścielały odchody, wokół roznosił się potworny fetor - czuć było już z około 2-3 metrów. Psy od razu rzucały się do wiaderka z karmą, przepychając się i wpychając pyski do środka (...)
Przeczytaj komentarze (5)
Komentarze (5)
Ten psychiczne Chory czlowiek powinien byc Bardzo ukarany a te piekne psy zabrane i powinny dostac wspaniala cieplym kochajacy Dom i odpowiedzialnych nowych wlascicieli