Kreatywnie we Wrocławiu

piątek, 12.10.2018 15:00 1180 0

Duże miasta w Polsce przyciągają turystów różnymi, coraz bardziej kreatywnymi atrakcjami. Każde z nich ma do zaoferowania coś innego, co stało się już wizytówką i znakiem rozpoznawczym danego miejsca. I tak na przykład Poznań słynie z koziołków, Kraków ze Smoka Wawelskiego, a Wrocław z krasnoludków, których z roku na rok jest coraz więcej i powstają w najmniej spodziewanych okolicznościach.

Jest ich już ponad 300. Od 2005 roku ta liczba nieustannie rośnie, a mieszkańcy nie wyobrażają sobie Wrocławia bez figurek skrzatów, które symbolizują ducha przeróżnych inicjatyw, symboli, postaci czy wydarzeń. Tylko najzuchwalsi decydują się wyruszyć na poszukiwania ich wszystkich, choć chyba nikomu nie starczyło na to dnia. A jak właściwie krasnale stały się wizytówką miasta? W latach 80. Waldemar "Major" Frydrych, główny inicjator ruchu Pomarańczowej Alternatywy, działającej głównie w stolicy Dolnego Śląska, ostentacyjnie bojkotował władze komunistyczne.

Nosił pomarańczową czapkę, która później zresztą stała się symbolem tego ruchu, przypominającą nakrycie głowy krasnali. Można więc powiedzieć, że wrocławskie krasnale przywędrowały właśnie za nim. Na początku Frydrych malował skrzaty na murach, potem zaczęły pojawiać się w przestrzeni miejskiej w postaci figurek. Dla upamiętnienia ruchu, w 2001 roku przy ul. Świdnickiej, postawiono pierwszą figurę Papy Krasnala, co zapoczątkowało ich inwazję we Wrocławiu. A jakie inne, interesujące krasnale można znaleźć we Wrocławiu?

1. Krasnal Kazimierz. Został ufundowany przez mieszkańców Wrocławia dla Kazimierza Wojnowskiego, który przez 40 lat prowadził fundację Centrum Kultury im. Jana Kiepury oraz pawilon z zabawkami. Jego podobizna dumnie siedzi na krześle przed pawilonem, na skwerze przy skrzyżowaniu ulic Piastowskiej i Sienkiewicza, a obok stoi symboliczny domek przypominający o sklepie z zabawkami.

2. Kolejnym przykładem postaci uhonorowanej przy pomocy figurki krasnala jest profesor nauk humanistycznych Jan Miodek, były dyrektor Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego, wybitna postać, znana większości Polakom. Krasnal upamiętniający jego postać stoi przed Instytutem Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego na Placu Nankiera. Do złudzenia przypomina postać profesora Miodka. Trzyma na kolanach – a cóż by innego - "Słownik Ojczyny Polszczyzny".

3. Krasnal Niepodległy. Jeden z najodważniejszych wrocławskich skrzatów. Jako jeden z pierwszych nie tylko opuścił miasto, ale nawet poleciał do nieba! 31 grudnia 2017 roku znalazł się 20 km nad ziemią. Łatwo go poznać, ponieważ siedzi na rakiecie z godłem Wrocławia i biało-czerwoną flagą. Obecnie jest w prywatnych rękach, jednak niewykluczone jest zrobienie jego odlewu z brązu i umieszczenie go na Iglicy, koło Hali Stulecia. W zbliżającą się setną rocznicę niepodległości (11.11.2018) planowana jest jego kolejna podróż.

4. Capgeminiusz Programista to jeden z najwspółcześniejszych skrzatów. Prawdziwy specjalista od kodów i cyberprzestrzeni. Z racji galopującego postępu, we Wrocławiu nie mogło zabraknąć takiego eksperta! Nie da się go nie zauważyć. Siedzi z laptopem na kolanach i kubkiem kawy przy ulicy Świdnickiej, gdzie bez końca programuje w najnowocześniejszych technologiach. Jego nonszalancka postawa może być dla niektórych zdziwieniem, ale podopieczny firmy Capgemini uważa, że atmosfera i swoboda w pracy są najważniejsze. Dlatego czasem koledzy z teamu przychodzę popracować razem z nim. Stres niczemu nie sprzyja.

5. Krasnal Vincent to figura upamiętniająca zaangażowanie miasta i instytucji w powstanie słynnego już filmu "Twój Vincent" nominowanego do Oscara, tworzonego  we Wrocławiu. Film opowiada o życiu malarza Vincenta van Gogha. Skrzat, w charakterystycznym dla niego kapeluszu, stoi przed sztalugą, malując w skupieniu kadr z filmu. Krasnala można spotkać przy Strefie Kultury Barbara (ul. Świdnicka).

Warto podkreślić, że wrocławskie krasnale powstają z inicjatywy nie tylko instytucji miejskich, ale także prywatnych firm, przedsiębiorstw czy nawet osób fizycznych. Nie ulega wątpliwościom, że stały się wizytówką miasta, promują je, przypominają o przeszłości i stanowią komentarz do teraźniejszości. 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)