Man down! Kino vs. toksyczna męskość na 14. American Film Festival

czwartek, 28.9.2023 13:44 163 0

I wtedy wchodzi on: cały na biało, silny i dumny. I z mnóstwem portretów koni dookoła, bo patriarchat przecież kręci się wokół koni. To scena z przebojowej Barbie, w której Ken (Ryan Gosling), dosyć nieporadnie, próbuje wprowadzić rządy mężczyzn do Barbielandu, ostatecznie osiągając efekt odwrotny od zamierzonego. Greta Gerwig ponownie podkręciła dyskusję o toksycznej męskości, jednak kasowy hit w jej reżyserii to nie jedyny amerykański film z tego roku, w którym wybrzmiewa temat pułapek patriarchatu.

W ramach 14. American Film Festival (7-12 listopada) zaprezentujemy wszystkie stany najnowszej, kinowej debaty o portretach męskości, prezentując kilka znakomitych filmów zza Oceanu, w tym m.in. Manodrome z Jessem Eisenbergiem w roli głównej oraz Against All Enemies – dokument o wzrastających siłę skrajnie prawicowych bojówkach. Trwa sprzedaż karnetów oraz akredytacji dziennikarskich i branżowych na AFF.

Manodrome, reż. John Trengove: braterstwo czy sekciarstwo?

Martin Scorsese przyglądał się Nowemu Jorkowi (i szerzej: Ameryce) lat 70. oczami taksówkarza, zaś John Trengove obserwuje współczesne USA przez pryzmat kierowcy Ubera. I tu również spojrzenie jest szersze: wzrok kieruje bowiem na sprekaryzowaną, ubożejącą klasę średnią, na młodych ludzi, coraz trudniej wiążących koniec z końcem, i zwłaszcza na zagubionych mężczyzn, którzy żyją w ciągłym napięciu między tym, co stereotypowo „muszą” a tym, co rzeczywiście mogą zrobić. Trengove przygląda się uważnie także cienkiej granicy między męskim braterstwem a czystym, niebezpiecznym sekciarstwem, które żeruje na jednostkach w kryzysie. W roli głównej świetny i niepokojący Jesse Eisenberg (The Social Network), na drugim planie – równie świetny i niepokojący Adrien Brody (Oscar za Pianistę), próbujący wciągnąć bohatera granego przez Jessego do podejrzanej organizacji.

LaRoy, reż. Shane Atkinson: zastrzelić problemy

Ray, dowiedziawszy się, że zdradza go żona, postanawia popełnić samobójstwo. Już ma pociągać za spust, gdy do jego samochodu wsiada facet, który bierze go za płatnego zabójcę. Od nieznajomego dostaje kasę i adres. Chcąc udowodnić sobie i innym, że jest coś wart, decyduje się przyjąć zlecenie. No dobrze, ale czy zostanie mordercą to jedyny sposób na udowodnienie własnej wartości? Rozgrywające się w niewielkiej (tytułowej) mieścinie LaRoy to równie straszne, co zabawne spojrzenie na amerykańską prowincję, ułudę zamkniętych wyborów i „jedynie słusznych” rozwiązań kryzysów (zwłaszcza kryzysu męskości). To także film, którego nie powstydziliby się bracia Coen.

The Featherweight, reż. Robert Kolodny: męskie powinności

Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym. Przesłanie płynące z tego (mocno wytartego i zużytego już) wersu wydaje się być oczywiste, jednak w obliczu problemów finansowych, podlewanych dodatkowo męską dumą, rozsądek schodzi na dalszy plan. Tak jest w przypadku Williego Pepa (znany m.in. z serialu Kompania Braci James Madio), słynnego pięściarza, który ma za sobą aż 220 stoczonych walk. Choć sportowiec osiągnął już status niekwestionowanej legendy, to wciąż marzy mu się powrót na ring (i tym samym możliwy powrót gotówki), mimo że od tego pomysłu odwodzą go i menadżer, i dawny trener. The Featherweight to inspirowana faktycznymi losami Pepa, stylizowana na dokument spod znaku kina bezpośredniego opowieść nie tylko o meandrach sportu, ale też analiza „prawdziwej” męskości i związanych z nią oczekiwań.

Lousy Carter, reż. Bob Byington: przyspieszony kryzys wieku średniego

 Nie owijajmy w bawełnę: Lousy Carter (tak, Lousy, czyli „dziadowski”, to imię) jest przegrywem. Jego życiem uczuciowym rządzi chaos, zawodowe stoi w martwym punkcie (Carter prowadzi zajęcia monograficzne z Wielkiego Gatsby’ego, ale niejeden student ma większą od niego wiedzę o Fitzgeraldzie), a do tego właśnie dowiedział się, że cierpi na nieuleczalną chorobę, przez co zostało mu około pół roku na tym świecie. Brzmi jak przepis na solidny dramat, ale za sterami stoi przecież Bob Byington, prawdziwy mistrz amerykańskiej komedii niezależnej. I tak oto jego Lousy Carter to ironicznie, pełne czarnego humoru spojrzenie na (przyspieszony) kryzys wieku średniego i wszelkie pułapki stereotypowej męskości. Na pierwszym planie David Krumholtz, prawdziwy aktorski kameleon, którego ostatnio oglądaliśmy m.in. w Oppenheimerze.

Against All Enemies, reż. Charlie Sadoff: toksyczna męskość z karabinem w ręku

 Oto jeden z najstraszniejszych horrorów tego sezonu. I przerażający tym bardziej, bo to nie fikcja – wszystko rozgrywa się na naszych oczach. Mrożący krew w żyłach dokument Charliego Sadoffa to próba znalezienia odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak wielu weteranów amerykańskiej armii – którzy przysięgali bronić USA „przed wszystkimi wrogami, zewnętrznymi i wewnętrznymi” – po powrocie do kraju przyłącza się do skrajnie prawicowych, rasistowskich bojówek, w tym do Proud Boys, Three Percenters i Oath Keepers. Pierwszy przykład ich niebezpiecznej siły mieliśmy podczas ataku na Kapitol w styczniu 2021 roku. Do czego jeszcze są zdolni? Dlaczego rosną w siłę? I czy w coraz mocniej spolaryzowanych Stanach ten trend da się jakoś odwrócić?

 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)