Na Gaju kierowca MPK obronił nastolatkę przed agresywnymi koleżankami [FOTO]

czwartek, 14.4.2016 13:54 3647 1

Pod koniec marca, w pobliżu przystanku tramwajowego przy ul. Świeradowskiej, ekipa programu "Betlejewski Prowokacje" realizowała jeden z odcinków tej serii. Program ukazuje problemy społeczne i piętnuje naganne zachowania. Tematem odcinka był hejt. W scenie odtwórcy ról  ̶  młodzież licealna  ̶  naśmiewali się i szydzili ze swojej koleżanki. W pewnym momencie na przystanku pojawił się mężczyzna, który stanowczo skrytykował agresywną młodzież i wziął w obronę dziewczynę.

- Zanim jednak ekipa programu zdążyła dobiec do niego z kamerą, mężczyzna wsiadł do odjeżdżającego autobusu. Reżyser zdołał w drzwiach zapytać o godność i zgodę na publikację wizerunku. Pan odpowiedział, że śpieszy się do pracy, bo jest kierowcą w MPK Wrocław i że wyraża zgodę na publikację. Jednak producent wymagał pisemnego oświadczenia, dlatego zgłosił się do nas z prośbą o pomoc w dotarciu do kierowcy. Tak dowiedzieliśmy się o tym, że nasz pracownik  ̶  Grzegorz Błaszyk  ̶  został gwiazdą programu Betlejewski Prowokacje - informuje Agnieszka Korzeniowska z MPK.

Stałem u siebie na osiedlu na przystanku i czekałem na autobus do pracy. Niedaleko mnie jakieś dziewczyny dosyć wulgarnie się o coś dochodziły. Na początku nie zareagowałem, ale podeszła do mnie pani, która powiedziała, że dwie starsze nagabują trzecią, młodszą. Podszedłem więc do niej i zapytałem czy potrzebuje pomocy i na jaką linię czeka. Powiedziała, że tak i tak samo jak ja, czeka na K. Zaproponowałem, żeby poczekała ze mną i uspokoiłem ją, że wszystko będzie w porządku. Jedna z pozostałych dziewczyn zaczęła się zachowywać agresywnie w stosunku do mnie, po chwili dołączyła do niej też ta druga. Na szczęście nadjeżdżał już nasz autobus. W momencie kiedy podjechał na przystanek, zza moich pleców wyskoczyła jakaś grupa z mikrofonem i kamerą. Na początku się wystraszyłem, ale okazało, że to ekipa telewizyjna. Zadawali mi pytania, ale już wsiadałem do autobusu, więc zdążyłem jedynie odkrzyknąć, że spieszę się do pracy i wyrażam zgodę na publikację - przyznaje Błaszyk.

Podobne zdarzenia, np. z udziałem agresywnych pasażerów, często spotykają kierowców podczas pracy. – Miałem wiele takich przypadków. Na przykład jakieś pół roku temu, kiedy zjeżdżałem z nocki, zaatakował mnie nietrzeźwy pasażer, który spał w autobusie. Zaczął się do mnie rzucać kiedy go obudziłem. Ostatecznie skończyło się interwencją policji i pogotowia – opowiada Grzegorz Błaszyk.

- Grzegorz to bardzo pozytywny człowiek. Nigdy nie było na niego żadnej skargi, jeździ bezkolizyjnie, jest bardzo kulturalny. Jesteśmy z niego naprawdę dumni – komentuje całą sprawę Adam Zalewski, kierownik ds. przewozów Zakładu Autobusowego.

 

Przeczytaj komentarze (1)

Komentarze (1)

Bug piątek, 15.04.2016 13:05
Za taką postawę należą się zasłużone pochwały dla tego pana.