Piłkarze WKS-u polegli Górnikowi Zabrze

sobota, 4.12.2021 11:45 1014 0

Piłkarze Śląska Wrocław przegrali z Górnikiem Zabrze 1:3 w spotkaniu 17. kolejki PKO Ekstraklasy. Jedynego gola dla WKS-u strzelił niezwykle skuteczny w ostatnim czasie Adrian Łyszczarz.

Skład Śląska na piątkowe spotkanie został nieco przemeblowany. Najważniejsza zmiana to powrót do ataku Erika Exposito, który ostatnio musiał pauzować ze względu na nadmiar żółtych kartek, ze składu wypadł natomiast Krzysztof Mączyński. A szansę gry od pierwszej minuty otrzymał m.in. Bartłomiej Pawłowski, z kolei między słupkami znów zobaczyliśmy Matusa Putnocky'ego.
W pierwszej połowie gole nie padły. A przynajmniej te uznane, bo futbolówka zatrzepotała w siatce w 10. minucie, kiedy doszło do nieporozumienia między Wojciechem Gollą a Matusem Putnockym po dośrodkowaniu zabrzan z rzutu wolnego. Na szczęście wrocławian arbiter uznał, że Golla - który w piątkowym starciu pełnił rolę kapitana WKS-u - był faulowany przez jednego z zabrzan. 

Górnik miał dwie znakomite okazje do objęcia prowadzenia. W 27. minucie z dystansu uderzał Lukas Podolski, ale czujny między słupkami był Matus Putnocky. Bramkarz WKS-u odbił potężne uderzenie byłego reprezentanta Niemiec, a kilka chwil później świetnie w defensywie zachował się Łukasz Bejger, który zablokował uderzenie Bartosza Nowaka.

W pierwszej połowie oba zespoły nie straciły bramki, za to straciły po jednym zawodniku. W 20. minucie boisko opuścić musiał obrońca Górnika, Rafał Janicki, a pierwszej połowy nie do kończył Diogo Verdasca. W przypadku obu piłkarzy przedwczesne zakończenie spotkania wynikało z kontuzji.

Strzelanie zaczęło się po przerwie, niestety, piłka wpadała do wrocławskiej bramki. Bartosz Nowak powetował sobie niewykorzystane sytuacje z pierwszej połowy i szybko strzelił dwa gole. Najpierw wykorzystał świetnie zagranie Roberta Dadoka i mając mnóstwo miejsca w polu karnym pewnie pokonał Matusa Putnocky'ego. Chwilę później miał już asystę kilku zawodników Śląska, ale i tak udało mu się przechytrzyć rywali i uderzyć tuż obok słupka.

Śląsk próbował zdobyć kontaktowego gola, ale musiał zachować czujność w defensywie, bowiem zabrzanie nie zamierzali poprzestawać na dwóch trafieniach. Trzecią bramkę dla miejscowych zdobył Lukas Podolski, który w 79. minucie przyjął piłkę po długim podaniu, przełożył sobie na lepszą, lewą nogę i huknął pod poprzeczkę, właściwie nie do obrony.

Ostatnie słowo należało do WKS-u, a konkretnie do super-rezerwowego, czyli Adriana Łyszczarza. Wprowadzony na kwadrans przed końcem spotkania zawodnik znakomicie przymierzył z rzutu wolnego w 83. minucie, zdobywając bramkę dla Śląska. Czwartą w tym sezonie. Niedługo później znów Łyszczarz uderzał z dystansu, ale nieznacznie się pomylił. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie - Śląsk przegrał w Zabrzu z Górnikiem 1:3.

Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław 3:1 (0:0)
Bramki:
1:0 Bartosz Nowak 49'
2:0 Bartosz Nowak 54'
3:0 Lukas Podolski 79'
3:1 Adrian Łyszczarz 83'

Górnik: Sandomierski - Wiśniewski, Janicki (20' Szymański), Gryszkiewicz, Dadok, Kubica (67' Bainović), Manneh (84' Stalmach), Nowak (67' Krawczyk), Podolski (84' Sanogo), Janża, Jimenez.
Śląsk: Putnocky - Pawłowski (58' Janasik), Bejger, Golla, Verdasca (46' Bergier), Stiglec (57' Garcia), Pich (88' Zylla), Lewkot, Schwarz, Praszelik (75' Łyszczarz), Exposito.

żółte kartki: Manneh, Bainović oraz Lewkot, Bergier.
sędzia: Sebastian Krasny (Kraków).

Przedstawiamy pomeczową wypowiedź Roberta Picha po przegranym spotkaniu z Górnikiem Zabrze (1:3)

- Mieliśmy kłopoty w fazie finalizacji. Nie mieliśmy miejsca i nie podejmowaliśmy dobrych decyzji - mówił Jacek Magiera na konferencji prasowej po meczu z Górnikiem Zabrze.

Jacek Magiera: Patrząc na statystyki i to ile strzałów miał Górnik, a ile Śląsk to wychodzi, że Górnik miał dwa razy więcej. Do przerwy było 0:0, i nie spodziewałem się, że po 80. minutach będzie 0:3. Gospodarze byli konkretniejsi w środku boiska, bezpańskie piłki trafiały do nich. Gratulacje dla Górnika za zwycięstwo. U nas na pewno jest duży niedosyt. Nasz zespół stać na zdecydowanie lepszą grę.  Krzysztof Mączyński jest chory i został wyeliminowany z gry na kilkanaście najbliższych dni. To ważne ogniwo w Śląsku, ale grali dzisiaj inni i ich będziemy rozliczać z zadań jakie dostali. Takie spotkania pokazują na kogo będziemy stawiać w przyszłości i te mecze tez temu służą. Trudno oszacować wpływ absencji Krzysztofa Mączyńskiego.

Mieliśmy swój plan na to spotkanie. Wywiązywaliśmy się z niego z różnym skutkiem. Gole były pokłosiem błędów indywidualnych, jak choćby drugie trafienie. Nastąpiło wybiegnięcia ze strefy i zła identyfikacja krycia. Nie zawinił tylko środek pola, bo cały zespół miał zadania na to spotkanie.  Jakuba Iskry nie było dziś ze względu na stan zdrowia. Źle się czuł po wczorajszym treningu, dostał lekarstwa. Rekomendacja była taka, żeby został we Wrocławiu, mimo że to może być nic poważnego. Być może wkrótce będzie znowu do naszej dyspozycji. Zdaję sobie sprawę, że tracąc dużo goli, nie ma mowy o osiągnięciu czegokolwiek. Patrząc na tendencje jakie są w lidze i to ile goli straciła Pogoń i Lech, powinniśmy ich stracić o połowę mniej.

Potrzebna jest dalsza systematyczna praca. W takich meczach decydują detale, bliskość siebie i skracanie pola gry. Przy ewentualny błędzie jednego z zawodników, powinien pomóc inny. Odległości między piłkarzami mogły być przyczyną porażki. Matus nie miał nic do powiedzenia przy golach. Akcje rywala mogły być przerwane wcześniej.  Nie chce, żeby ktoś coś udowadniał, tylko potwierdził. Dobrzy zawodnicy, potwierdzają swoją klasę golami, asystami i dobrą grą. Adrian Łyszczarz wchodząc na boisko z ławki, zapisuje na swoim koncie kolejne liczby. On się rozwija i ma być coraz lepszy. Przed sezonem miał być wypożyczony. Został jednak z nami, rozmawialiśmy na temat roli i tego, jaka jest potrzeba chwili. Gdyby przed sezonem powiedzieć mu, że będzie miał na tym etapie cztery gole, byłby zadowolony. Ma dalej pracować, żeby zagrać od początku. Dobrze go znam, dojrzewa cały czas emocjonalnie.

Daje sobie coraz lepiej radę i jest coraz bliżej pierwszego składu. Czy w nim zagra, pokaże jego dyspozycja w trakcie tygodnia. Strzelił pięknego gola, potem miał dobry, choć niecelny strzał. Pokazuje swój potencjał, dojrzewa i obyśmy za chwilę mogli powiedzieć, ze da Śląskowi coraz więcej. Na tych piłkarzy będziemy stawiać. Ma świadomość z kim rywalizuje.

Są to piłkarze tacy jak Robert Pich, Waldemar Sobota i Mateusz Praszelik, który jest młodzieżowcem. Jego walka o miejsce w składzie jest inna niż w przypadku młodzieżowców. On miał taką możliwość w tamtych sezonie, jednak wtedy nie grał. Teraz dostaje coraz więcej czasu. Znam go z reprezentacji Polski. Musi pracować z pokorą, ale jednocześnie pokazywać też pewność siebie.  Nie uważam, że zmiana systemu w jakiś sposób zgubiła Śląsk. Gra czwórką obrońców ze Stalą pokazała, że potrafimy to robić. Uznałem w przerwie, że patrząc na przebieg meczu i to, że na ławce nie ma obrońców ze względu na kontuzje, powinniśmy szukać rozwiązań.

Czwórka obrońców, czwórka pomocników i dwóch napastników miało ułatwić drużynie grę w przewadze, gdy na naszej połowie znajdowało się trzech ofensywnych piłkarzy rywala. Jeden błąd zadecydował, że ten plan nie wypalił. Wróciliśmy do ustawienia z trójką obrońców, stworzyliśmy wtedy więcej sytuacji, ale mecz też się już wtedy otworzył. Górnik miał więcej sytuacji, ale gdybyśmy to my otworzyli wynik, to mogło pójść w drugą stronę. Rywal jest na fali, wygrał trzeci mecz z rzędu, a my mamy materiał poglądowy do dalszej pracy.  Na dziś Robert Pich nie ma liczb. Na początku sezonu strzelił dziesięć goli w europejskich pucharach i lidze.

Ma duży potencjał, rozegrał świetny mecz ze Stalą. Był motorem napędowym zespołu. Nie uważam, by dziś zagrał słabo. Miał dobrą sytuację w pierwszej połowie, ale zabrakło mu wykończenia. Potrafi wygrać pojedynek, utrzymać się przy piłce. Poświęcenie graczy Górnika, którzy kryli jego i Erika Exposito, nie pozwoliło rozwinąć nam skrzydeł. Wiele razy, gdy rywale ruszali wysokim pressingiem, wychodziliśmy z tego obronną ręką. Mieliśmy kłopoty w fazie finalizacji. Nie mieliśmy miejsca i nie podejmowaliśmy dobrych decyzji. 

Źródło: WKS Śląsk Wrocław

Dodaj komentarz

Komentarze (0)