Puchar z Milicza dla Gwardii

czwartek, 3.9.2020 14:06 268 0

Cztery dni i cztery zwycięstwa. Tak brzmi bilans siatkarzy Gwardii Wrocław, którzy po zwycięstwie we Wrześni, poprawili wygraną turnieju w Miliczu. Kolejne sparingowe wyzwania w nadchodzący weekend w Sulęcinie.
Od soboty do wtorku siatkarze Gwardii zagrali łącznie szesnaście setów. Po zwycięstwach dwa razy po 3:0 we Wrześni, z pierwszoligowcami z Sulęcina i Kluczborka, trudniejsza przeprawa czekała zespół trenera Krzysztofa Janczaka w Miliczu. To trochę paradoksalne, bo na Dolnym Śląsku przyszło rywalizować z drugoligowcami. A jednak, mecz meczowi nie równy, do tego doszło zmęczenie, ale Gwardia i tak wyszła zwycięsko z tego czterodniowego maratonu.

Finałowy mecz turnieju w Miliczu Gwardziści zagrali w mocno okrojony składzie. Z różnych względów, głównie zdrowotnych, do dyspozycji trenera Janczaka nie byli: Tytus Nowik (zgrupowanie kadry U-18), Adrian Mihułka i Łukasz Lubaczewski. Jakby tego było mało, w trakcie meczu z boiska musiał zejść Krzysztof Gibek, który poczuł ból w stopie i lepiej było nie ryzykować, podczas turnieju towarzyskiego.

Jak się okazało, nawet w obliczu takich problemów, Gwardziści potrafili się obronić przed rozochoconymi rywalami. Po dwóch wygranych setach przez siatkarzy żagańskiego Sobieskiego, oba do 22, wrocławianie wrócili do meczu, wygrywając dwukrotnie do 16. W roli przyjmującego gościnnie sprawdził się Damian Wierzbicki (przyjmował łącznie 18 razy, 33% skuteczności). Ciężar zdobywania punktów wzięli za to na siebie Bartosz Pietruczuk (19 oczek i 26 razy w przyjęciu, z 53% skuteczności) i Mateusz Frąc (22 punkty, najwięcej w meczu, MVP spotkania). Trzeba też docenić dobrą dystrybucję po stronie rozgrywającego GWR, Mateusza Biernata. Ostatecznie po dwóch wygranych setach, w tie-breaku wrocławianie wygrali do 11. Tym samym dokładając czwarte sparingowe zwycięstwo z rzędu.

– Uf, wyszarpane zwycięstwo, podobnie jak w meczu z Bielawianką, dzień wcześniej. Kolejny horror, ale cieszy na pewno fakt, że zwycięsko potrafimy wyjść z takich pojedynków. Wygrywamy czwarty mecz z rzędu i to cenne. Nasza gra nie wyglądała jednak dobrze, ale to materiał do analizy i trenerzy będą mieli co oglądać, a my nad czym pracować. Trzeba też szukać pozytywów, idziemy do przodu. Przed nami kolejny, weekendowy turniej, ale w Sulęcinie nie będzie wytłumaczeń, bo siłownię mamy w czwartek, a granie w sobotę i niedzielę. Musimy tam pokazać się z lepszej strony – mówi po niedzielnym spotkaniu Mateusz Frąc.

Kolejna okazja, żeby zobaczyć Gwardzistów w akcji faktycznie nadarzy się w najbliższy weekend (tj. 5-6 września). W Sulęcinie Gwardia zagra w turnieju o Puchar Burmistrza Miasta, gdzie przyjdzie rywalizować z pierwszoligowymi przeciwnikami. W sobotę z BKS Visła Bydgoszcz i Krispol Września, a w niedzielę, z gospodarzami, STS Olimpią. Czyli kolejna okazja do sprawdzenia się i późniejszej analizy.

Gwardia Wrocław – WKS Sobieski Arena Żagań 3:2 (-22, -22, 16, 16, 11)

Gwardia: Pietruczuk (19), Siwicki (11), Gibek (1), Biernat (2), Frąc (22), Olczyk (6), Kołtowski (libero) oraz Wierzbicki (14).

Sobieski: Draczyński (1), Jurkojć (1), Sajdak (20), Głowacki (7), Kozdroń (6), Mendel (19), Kukla (libero) oraz Kołodziejczyk (7), Strzałkowski (5), Zasłonka, Jezierski (libero), Pszczoła (1), Mańko (2).

MVP meczu: Mateusz Frąc.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)