Ślęza Wrocław wygrywa, choć o wygraną łatwo nie było

poniedziałek, 4.10.2021 10:18 671 0

Każdy, kto spodziewał się łatwej przeprawy koszykarek Ślęzy, dość szybko musiał zdać sobie sprawę, że w niedzielne popołudnie w hali AWF nic nie przyjdzie łatwo. Zespół z Gdyni w pierwszych minutach spotkania miał odpowiedź na każdą udaną akcję gospodyń. I choć zawodniczki Arkadiusza Rusina próbowały zbudować sobie przewagę, ich rywalki miały inne plany, dzielnie dotrzymując kroku żółto-czerwonym. Po stronie gospodyń ton poczynaniom nadawała Patricia Bright. Amerykańska podkoszowa nie miała większych trudności z systematycznym powiększaniem swojego dorobku punktowego.

Problem Ślęzy polegał na tym, że oprócz Bright nikt nie był w stanie wstrzelić się i wesprzeć swojej podkoszowej w zdobywaniu kolejnych oczek. Michaela Fekete pudłowała z dystansu i spod kosza, Dominique Wilson nie potrafiła znaleźć odpowiedniego rytmu, niecelne rzuty zaliczyły także Anna Jakubiuk czy Wiktoria Kuczyńska. To pozwalało koszykarkom GTK utrzymać się na dystansie 3-4 punktów straty, a następnie całkowicie zredukować deficyt. W efekcie po 10 minutach mieliśmy remis 14:14.

Sprawy zaczęły przybierać inny obrót na początku drugiej odsłony - najpierw trafiła Julia Drop, następnie Jakubiuk, a gdy Bright wykorzystała oba osobiste, w dość krótkim czasie zrobiło się 20:14. Od tego momentu GTK nie zbliżyło się już na mniej niż trzy punkty, a od stanu 22:19 żółto-czerwone wreszcie zdołały zatrzymać ofensywę gdynianek, jednocześnie wciąż utrzymując swoją na odpowiednich obrotach.

Choć wciąż atak Ślęzy nie wyglądał podręcznikowo, wrocławianki grały na tyle dobrze, że potrafiły zdobyć 12 punktów z rzędu. Sześć z nich było autorstwa Anny Jakubiuk, dla której był to pierwszy oficjalny mecz w roli kapitan Ślęzy Wrocław.

Przy prowadzeniu 34:19 obrona 1KS-u zawiesiła się, a koszykarki GTK trzykrotnie zagrały właściwie tę samą akcję, która za każdym razem kończyła się punktami Aleksandry Parzeńskiej. Ostatni cios pierwszej połowy zadała Dominique Wilson, która wykorzystała złe podanie Alicji Żytkowskiej i bez problemów zdobyła dwa oczka z szybkiego ataku.

Wrocławianki wyszły na drugą połowę zdeterminowane, żeby jak najszybciej zamknąć mecz i pozbawić rywalek złudzeń. Agresywna defensywa przyniosła skutek, bowiem gdyniankom przez pierwsze cztery minuty trzeciej kwarty udało się zdobyć tylko cztery oczka. Niestety dla koszykarek 1KS-u, skuteczna obrona nie przekładała się na dobrą grę w ataku. Owszem, wspomniany fragment gry udało się wygrać 8:4, ale, tak jak właściwie przez cały mecz, prowadzenie mogło i powinno być bardziej okazałe. A zamiast tego w ostatnich trzech minutach tej części meczu żadna ze stron nie była w stanie zdobyć choćby punktu. Piętrzyły się błędy, straty i niecelne rzuty, a wynik ani drgnął.

Ślęza wreszcie dopięła swego w pierwszych fragmentach czwartej kwarty. Zaczęło się od trafienia Dominique Wilson po przechwycie Karoliny Stefańczyk, następnie punkt z linii rzutów osobistych dorzuciła Michaela Fekete. Słowaczka zebrała także piłkę po niecelnym rzucie Wilson, co pozwoliło zdobyć dwa oczka Monice Jasnowskiej. Przy stanie 53:33 Jelena Skerović poprosiła o czas, ale nie przyniósł on pożądanych rezultatów. Zamiast udanej akcji w ataku, Marta Marcinkowska popełniła faul w ataku, a po drugiej stronie parkietu punkty zdobyła Fekete. Trenerka GTK zareagowała błyskawicznie, ponownie prosząc o czas i ponownie nic z niego nie wyszło - tym razem Joanna Kobylińska podała prosto w ręce Anny Jakubiuk, która dołożyła dwa oczka w kontrze. Kapitan Ślęzy zwieńczyła serię 11:0 udanym wejściem pod kosz i wszystko w końcu było jasne.

Gdynianki walczyły dzielnie o jak najniższe rozmiary porażki, ale w sześć pozostałych do końca meczu minut udało im się odrobić tylko cztery punkty. Żółto-czerwone udanie wymuszały kolejne przewinienia swoich rywalek i nie pudłowały z linii rzutów osobistych, ostatecznie wygrywając 70:48.

Wynik zadowalający, ale styl, w jakim Ślęza go osiągnęła, na pewno nie może satysfakcjonować trenera Arkadiusza Rusina. Jego zawodniczki muszą w ciągu przyszłego tygodnia ciężko pracować nad wyeliminowaniem błędów, które na pewno zostaną wykorzystane przez Pszczółkę Lublin, następnego rywala 1KS-u. Lublinianki w 1. kolejce pauzowały, a dodatkowo są opromienione awansem do fazy grupowej EuroCupu. O wygraną będzie Ślęzie jeszcze ciężej niż przed własną publicznością.

Ślęza Wrocław - GTK Gdynia 70:48 (14:14, 22:11, 12:8, 22:15).
Ślęza: Bright 25 (1x3), Wilson 18, Jakubiuk 14, Drop 6, Fekete 5, Jasnowska 2, Kuczyńska 0, Szmyrka 0, Stefańczyk 0. Jasińska DNP.
GTK: Parzeńska 17, Żytkowska 9 (1x3), Wińkowska 8, Szulc 6, Bazan 4, Kobylińska 2, Ossowska 2, Niemojewska 0, Marcinkowska 0. Dudek DNP.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)