Tam, gdzie liczy się zaufanie. Opowieść o konnych patrolach Straży Miejskiej Wrocławia

dzisiaj, 12 godz temu 153 0

Nie tylko piękne, ale i niezwykle skuteczne – patrole konne Straży Miejskiej Wrocławia to unikalna formacja, w której zwierzęta i ludzie tworzą zgrany zespół. To historia pasji, odwagi i zaufania, która trwa już niemal 30 lat.
Gdyby konie umiały mówić, mogłyby opowiedzieć niejedną historię z patrolu: o poszukiwaniu tygrysa na obrzeżach miasta, szalonym pościgu przez błotniste rowy czy mandatach wręczanych z grzbietu siwego rumaka – przyjmowanych z uśmiechem i prośbą o wspólne zdjęcie.
Taki właśnie jest wrocławski Referat Patroli Konnych – nietuzinkowy, pełen charakteru i... kopyt.
– Patrole konne to nie tylko tradycja – to symbol naszego miasta i realne wsparcie dla bezpieczeństwa, w miejscach, gdzie silnik się nie sprawdzi, a człowiek nie dotrze. To partnerstwo człowieka i zwierzęcia w służbie mieszkańców Wrocławia – podkreśla Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia.

Od pomysłu do galopu

Historia konnych patroli Straży Miejskiej Wrocławia sięga początku lat 90. W 1992 roku pojawiła się odważna koncepcja: w mieście stu mostów, z jego trudno dostępnymi, podmokłymi terenami wodonośnymi, koń może więcej niż samochód – a nawet więcej niż pieszy.
W 1995 roku rozpoczęło się szkolenie pierwszych funkcjonariuszy – na wyścigowych koniach, pod okiem zawodowych trenerów i dżokei. To była szkoła życia w siodle, twarda jak kulbaka, na której siedzieli (kulbaka to specjalistyczne siodło używane w jeździe wojskowej i policyjnej).
Kiedy w 1996 roku MPWiK zakupiło cztery pierwsze konie: Atamana, Etata, Kratera i Sygneta – strażnicy byli gotowi: zahartowani, odważni i nieco... zakochani w tej formie służby.
Dlaczego miejskie wodociągi kupiły konie? Do patrolowania podmokłych i rozległych terenów wodonośnych.
Pierwsze patrole wyruszyły w miasto w marcu 1997 roku. Już w maju konie były filarem zabezpieczenia Kongresu Eucharystycznego.
Potem było już tylko więcej: więcej koni, więcej patroli, więcej wyzwań – od Parku Szczytnickiego po wydarzenia międzynarodowe, w których konni funkcjonariusze stali się symbolem bezpieczeństwa, spokoju i... nuty romantyzmu.

Służba z duszą

– Koń w służbie to coś więcej niż środek transportu – to partner, który reaguje, współpracuje i budzi zaufanie mieszkańców. Patrole konne są naszą dumą, a każda ich interwencja to dowód na to, że nowoczesność może iść w parze z tradycją – mówi Piotr Kościelny, Komendant Straży Miejskiej Wrocławia.
Aby koń mógł służyć w Straży Miejskiej, potrzebuje czegoś więcej niż siły i wzrostu. Liczy się odwaga, stabilna psychika, zdolność do uczenia się i – przede wszystkim – dobra relacja z człowiekiem.
We wrocławskim referacie to podstawa. Koń nie może bać się nagłych dźwięków, szeleszczących liści, parasoli czy tłumów. A jednocześnie – nie może zatracić siebie.
Dlatego treningi są tak skonstruowane, by budować wzajemne zaufanie: powoli, spokojnie, cierpliwie.
Treningi koni są codzienne – ujeżdżeniowe, terenowe, zawsze z myślą o dobrostanie zwierzęcia. To nie tylko jazda – to budowanie relacji. Strażnicy znają każdy niuans swojego wierzchowca: jego ulubioną przekąskę, reakcję na pogodę, potrzebę przestrzeni lub bliskości.
Bo tu nie chodzi o dominację. Tu chodzi o porozumienie.

Kopyta w operze, mundury na padoku

Strażnicy i ich konie nie tylko patrolują – ale i... grają w operze, uczestniczą w Orszaku Trzech Króli, wspierają Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy i organizują Korowód Nadziei dla dzieci z chorobami nowotworowymi.
To nie jest „tylko” służba. To misja.
Od 2016 roku wrocławska straż jest gospodarzem Międzynarodowych Zawodów Konnych Służb Mundurowych – pełnych emocji, rywalizacji i pokazów umiejętności jeźdźców oraz ich rumaków.
To tutaj testuje się współpracę w trudnych warunkach, reakcje na tłum, przeszkody terenowe, a nawet... udzielanie pierwszej pomocy z siodła.
I chociaż najczęściej spotykamy ich w parkach, na obrzeżach miasta czy podczas imprez masowych – to właśnie tam, między zaparkowanym samochodem a alejką spacerową, dokonują czegoś większego.
Pokazują, że mundur i koń potrafią budzić respekt... i sympatię jednocześnie.

Końska codzienność

Obecnie Referat Patroli Konnych to zgrany zespół sześciu doświadczonych jeźdźców:
·        Zbigniew Golonka – kierownik referatu
·        Anna Andryszczyk
·        Magdalena Orzechowska
·        Magdalena Urban
·        Krzysztof Jakubczyk
·        Jacek Góral

W ich stajni na Partynicach można spotkać sześć wyjątkowych koni:
·        Buczyn
·        Lotnik – już emerytowany, ale legenda żyje dalej
·        Silver
·        Solaris
·        Tankred
·        Bursztynowy Księżyc – 3-letni Polski Koń Sportowy, najnowszy nabytek z renomowanej stadniny w Pępowie. Ma 172 cm wzrostu i waży ok. 600 kg. Zastąpił Lotnika, który od marca cieszy się zasłużoną emeryturą.

Każdy z nich to nie tylko koń, ale osobowość. Strażnicy znają ich upodobania, humory, siły i słabości. Wiedzą, który koń lubi jabłka, a który woli ciszę. Który z ciekawością bada nowe tereny, a który potrzebuje więcej wsparcia, by przejść przez nieznane.

Galopem w przyszłość

Kiedyś sądzono, że koń w służbach to przeżytek. Tymczasem dziś – w XXI wieku – to właśnie koń budzi największe zaufanie. Jest spokojem w tłumie, pomocą w trudnym terenie, romantyzmem w betonowej codzienności.
Dziś tylko Wrocław i Łódź mogą pochwalić się formacjami konnymi. Ale to właśnie Wrocław sprawił, że w mieście stu mostów bezpieczeństwo ma... cztery nogi i ogon.
Bo – jak mówią ci, którzy znają się na rzeczy:
Człowiek może mieć wielu partnerów w pracy. Ale tylko jeden przywita się… parsknięciem.

Zdjęcia pochodzą z  archiwum Straży Miejskiej Wrocławia:  

Dodaj komentarz

Komentarze (0)