UKS Luks walczył w mistrzostwach Niemiec! Ostatni sprawdzian przed Pucharem Europy

środa, 27.9.2023 14:05 228 0

Zawodnicy UKS Luks w miniony weekend rywalizowali w Berlinie w mistrzostwach Niemiec run-archery. Klub z zawodnikami z Wrocławia, Smolca oraz Pieszyc wraca z zawodów z tarczą i świetnymi rezultatami, które dobrze wróżą przed najważniejszą imprezą sezonu: Pucharem Europy! 

Run-archery rośnie w siłę 

Łucznictwo biegowe staje się coraz bardziej popularne na świecie, co pozwoliło naszym reprezentantom rywalizować w otwartych mistrzostwach Niemiec. Na naszych zawodników czekały cztery pętle biegowe o długości 900 metrów oraz trzy strzelania. Za każde pudło trzeba było dołożyć 135 metrów biegu. 

Rywalizację rozpoczął kapitan ekipy: Łukasz Łuniewski, który w swojej kategorii (18-35 lat) wywalczył szóste miejsce. Wynik ten był zdecydowanie poniżej oczekiwań, ale celem w Berlinie było przetestowanie nowych rozwiązań przed Pucharem Europy. W kolejnym biegu rywalizowały nasze najmłodsze zawodniczki: Amelia Szczerbuk i Aleksandra Kosik. Po bardzo mądrym rozegraniu biegu wywalczył czwarte i piąte miejsce! Jednocześnie znalazły się na dwóch pierwszych miejscach w kategorii U18! Na ostatnim okrążeniu wyprzedziły najgroźniejszą rywalkę, a w siostrzanej walce na finiszu lepsza o 1,9 sekundy okazała się Amelia. Jako ostatni do rywalizacji przystąpił Przemysław Jastrząb, który wywalczył piąte miejsce w stawce zawodników mających 35-50 lat. Dla prezesa UKS Luks Smolec również był to debiut w tej odmianie łucznictwa. 

Obecnie zawodnicy klubu szykują się do występu w Pucharze Europy. Ranga zawodów sprawia jednak, że koszt wyjazdu jest wysoki i zwracamy się do Was z prośbą, by dołożyć cegiełkę do naszego projektu. Z pewnością zrobimy w Czechach wszystko, by zrewanżować się za wsparcie! Zrzutkę znajdziecie tutaj: https://zrzutka.pl/fdkumc 

Mówią po zawodach 

Łukasz Łuniewski: - Start w Berlinie był dla mnie ostatnim mocnym sprawdzianem przed Pucharem Europy. Jak każdy sportowiec chciałbym wygrywać na każdych zawodach, ale podczas mistrzostw Niemiec celem było przetestowanie pewnych rozwiązań, by nie robić tego na najważniejszej imprezie w sezonie. Jestem zadowolony z tego, że trzymałem się swojej taktyki do końca. Nie przyniosła oczekiwanych skutków. Dzięki temu wiem, co muszę zrobić w Nowym Mieście nad Metują, by walczyć o podia! Jestem również niezwykle dumny z postawy zawodników UKS Luks. Pokazali, że praca, którą wykonywali w tym roku nie poszła na marne, co dobrze wróży na październik! Trzymajcie za nas kciuki! 

Przemysław Jastrząb: - Wyjazd na te zawody był dla mnie (tak jak i dla Oli i Amelii) pierwszą stycznością z zawodami łucznictwa biegowego. Wspomnę, że ze startami w zawodach łuczniczych nie mam dużego doświadczenia. Wszystkie zliczyć mogę na palcach jednej ręki, a w zawodach biegowych nie startowałem w ogóle. Ponieważ jednak od dziecka startowałem w amatorskich biegach narciarskich, więc uczucie napięcia przed startem, adrenaliny w trakcie biegu, przełamywania swych słabości i krzesania resztek sił na finiszu nie jest mi obce. Przygotowując się do biegów narciarskich (przeważnie na dystansach 25 i 50 km na przełomie lutego i marca każdego roku) staram się biegać sobie "kontrolne" 5- lub 10-kilometrowe przebieżki. Są okresy w roku, gdy udaje mi się to zrobić kilka razy w tygodniu, czasem udaje się jednak tylko kilka razy na miesiąc... Ostatni miesiąc nie był pod tym względem najlepszy, więc moja forma była wielką niewiadomą. Podobnie zresztą było z formą łuczniczą - dobrze, że zdążyłem przed wyjazdem przestrzelać sobie nowy komplet strzał przygotowany przez trenera Kaspra.

Dojechawszy na miejsce zobaczyliśmy piękny, nowoczesny kompleks sportowy "w środku niczego" - trawiaste boisko piłkarskie otoczone bieżnią, z piaskownicą do skoków w dal, osłonami do rzutowych konkurencji lekkoatletycznych, boiskiem piłkarskim ze sztuczną nawierzchnią, boiskiem do siatkówki plażowej, mini-ścianką wspinaczkową i pięknym budynkiem klubowym - wszystko należące do klubu, który szczyci się udziałem w rozgrywkach piłkarskiej klasy okręgowej... Mistrzostwa Niemiec w łucznictwie biegowym ze względu na liczbę uczestników (ok. 120 osób) miały wspaniałą atmosferę. Zewsząd towarzyszyły nam serdeczność i uśmiechy, świetny doping na trasie biegu, a spiker i jednocześnie sędzia główny zawodów, nauczył się bezbłędnie mojego imienia i nazwiska (sic!), po czym w trakcie biegu wielokrotnie informował uczestników o moich postępach na trasie: Pszemek to, Pszemek tamto...

Co do osiągniętego wyniku jestem zadowolony. Stoczyłem walkę o "otarcie się o podium" na ostatnim okrążeniu. Niewiele zabrakło, lecz chodziło głównie o to, by zobaczyć, jak mój organizm poradzi sobie z interwałowym wysiłkiem. Teraz wiem lepiej, jak przygotować się do Pucharu Europy w Czechach za trzy tygodnie. Liczę na to, że swoimi startami zachęcimy innych łuczników w Polsce do poznania smaku rywalizacji w nowej dyscyplinie łuczniczej, tym bardziej że łucznictwo biegowe nie jest tak wymagające sprzętowo, dopuszcza też większą dowolność co do używanych rodzajów łuków.

Aleksandra Kosik: - Mistrzostwa Niemiec były pierwszymi z zawodów, w których brałam udział, które miały skalę międzynarodową. Ten fakt sprawiał, że wyczekiwałam ich z ekscytacją i byłam dość zestresowana. Jak się okazało w ogóle niepotrzebnie. Miło zaskoczyła mnie przyjazna atmosfera i ludzie, którzy są tam, by robić co kochają w duchu rywalizacji. Sam bieg był dla mnie dość przyjemny, ze względu na to, że umiejętnie oszczędzałam energię zamiast gonić za innymi. Pozwoliłam sobie zaufać intuicji. Ciało samo mnie prowadziło, a to znacząco wpłynęło na wynik. Z radością mogę powiedzieć, że "pierwsze koty za płoty" i dopiero się rozkręcam. Jestem głodna więcej i z niecierpliwością czekam na następne zawody, by jak najlepiej reprezentować kraj w tej niesamowitej dyscyplinie.

Amelia Szczerbuk: - Mistrzostwa Niemiec to były moje pierwsze zawody z run-archery, jak i pierwsze zawody za granicą. Atmosfera była istnie rodzinna, kibicowanie sobie nawzajem, miła kadra i świetna organizacja. Stres był, ale dzięki panującej atmosferze i super ludziach, nie był aż tak odczuwalny. Dałam z siebie wszystko i cieszę się z mojego wyniku. Czwarte miejsce to jednak prawie podium, prawda? Mój pierwszy start zdecydowanie uważam za udany.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)