Wrocław Open 2016: Hubert Hurkacz przegrał, ale Łukasz Kubot nadal walczy
Grubo po godz. 21 zakończył się pojedynek 1. rundy challengera ATP Wrocław Open (pula nagród 85 000 EUR, korty twarde, hala Orbita, wstęp wolny), w którym Hubert Hurkacz (618. ATP) zmierzył się z rozstawionym z nr 4. Słowakiem Lukasem Lacko (108. ATP). Po niesamowicie zaciętej, trwającej ponad dwie godziny, walce 19-letni wrocławianin musiał niestety uznać wyższość rywala, ulegając 7:6(4), 4:6, 4:6.
Blisko dwa tysiące osób gorąco dopingowało naszego tenisistę, który od początku meczu grał fantastycznie, w niczym nie ustępując znacznie bardziej utytułowanemu rywalowi (niegdyś 44. rakiecie na świecie).
Przy stanie 5:6 w pierwszym secie Hubert obronił trzy piłki setowe, a następnie w pięknym stylu wygrał tie-breaka. Na początku drugiej partii Polak stracił swój serwis, ale szybko doprowadził do wyrównania i przy stanie 3:2 miał nawet szansę na przełamanie. Niestety w kluczowych momentach doświadczony rywal zagrał znakomicie i zrobiło się 1:1 w setach. Początek decydującej odsłony znów należał do Słowaka, który, dzięki przełamaniu uzyskanemu na samym początku partii, rozstrzygnął ten mecz na swoją korzyść. Hubert zyskał kolejne, ważne w swojej karierze, doświadczenie, ale wielka szkoda, że nie udało mu się wyeliminować bardzo silnego przeciwnika.
- Dziękuję publiczności za wspaniały doping. Na pewno nie deprymowało to, że gram u siebie we Wrocławiu. Szkoda tego jednego przełamania, bo było blisko. Przed tym pojedynkiem trenowałem rano z Łukaszem Kubotem - powiedział po meczu Hubert Hurkacz.
Wcześniej w Orbicie też było bardzo ciekawie. Obrońca tytułu Uzbek Farrukh Dustow (164. ATP) pokonał 7:6(4), 6:7(5), 7:6(3) świetnie ostatnio dysponowanego Francuza Pierre-Huguesa Herberta (141. ATP), w najbardziej zaciętym i stojącym na najwyższym poziomie pojedynku Wrocław Open, który zadowoliłby najwybredniejszych kibiców na turniejach wielkoszlemowych Trwający dwie i pół godziny mecz, obfitował w piękne akcje, a miłośnicy tenisa, którzy mimo wczesnej pory pojawili się w hali Orbita, z pewnością nie żałowali swojego przybycia. Obaj gracze znakomicie serwowali (łącznie zanotowali 35 asów), co sprawiło, że przełamali się tylko po jednym razie w drugim secie. Francuski mistrz US Open 2015 w grze podwójnej w pięknym stylu obronił piłkę meczową w drugiej partii, ale w trzecim secie minimalnie lepszy był Dustow. 29-latek z Taszkientu pokazał, że znakomicie czuje się we Wrocławiu i, choć w tym roku nie znalazł się w gronie zawodników rozstawionych, to wydaje się być jednym z faworytów do końcowego triumfu.
Po nich na kort wyszedł mierzący 203 cm wzrostu Albano Olivetti (1346. ATP), który występuje w turnieju dzięki pozycji z tzw. zamrożonego rankingu. Rywalem potężnego Francuza był 19-letni Czech Zdenek Kolar (636. ATP), który przedarł się przez kwalifikacje, a następnie ograł turniejową piątkę – Michaela Berrera (110. ATP). W tym spotkaniu było jeszcze więcej potężnych serwisów (Kolar zanotował na swoim koncie 13 asów, a jego rywal… aż 29!), co sprawiło, że publiczność była świadkiem kolejnego zaciętego meczu. Ostatecznie górą był bardziej doświadczony zawodnik z Francji, który wygrał 7:6(5), 3:6, 6:3 i został pierwszym ćwierćfinalistą Wrocław Open 2016. Półtorej godziny później dołączył do niego Szwajcar Marco Chiudinelli (189. ATP – prywatnie dobry przyjaciel Rogera Federera), który, po dwóch wyrównanych tie-breakach, pokonał ubiegłorocznego finalistę Mirzę Basica (109. ATP) 7:6(8), 7:6(6).
Tuż przed godz. 22 rozpoczął się pojedynek Łukasza Kubota (669. ATP:), który walczy o ćwierćfinał z Rosjaninem Konstantinem Krawczukiem (135. ATP).
W tym roku na zwycięzcę Wrocław Open, którego poznamy w niedzielę 21 lutego, czeka 110 punktów do rankingu ATP, czek na 12 250 EUR oraz odlana z brązu statuetka krasnala tenisisty.
Dodaj komentarz
Komentarze (0)