Wrocław Open 2016: Hubert Hurkacz przegrał, ale Łukasz Kubot nadal walczy

czwartek, 18.2.2016 09:00 1202 0

Grubo po godz. 21 zakończył się pojedynek 1. rundy challengera ATP Wrocław Open (pula nagród 85 000 EUR, korty twarde, hala Orbita, wstęp wolny), w którym Hubert Hurkacz (618. ATP) zmierzył się z rozstawionym z nr 4. Słowakiem Lukasem Lacko (108. ATP). Po niesamowicie zaciętej, trwającej ponad dwie godziny, walce 19-letni wrocławianin musiał niestety uznać wyższość rywala, ulegając 7:6(4), 4:6, 4:6.

Blisko dwa tysiące osób gorąco dopingowało naszego tenisistę, który od początku meczu grał fantastycznie, w niczym nie ustępując znacznie bardziej utytułowanemu rywalowi (niegdyś 44. rakiecie na świecie).

Przy stanie 5:6 w pierwszym secie Hubert obronił trzy piłki setowe, a następnie w pięknym stylu wygrał tie-breaka. Na początku drugiej partii Polak stracił swój serwis, ale szybko doprowadził do wyrównania i przy stanie 3:2 miał nawet szansę na przełamanie. Niestety w kluczowych momentach doświadczony rywal zagrał znakomicie i zrobiło się 1:1 w setach. Początek decydującej odsłony znów należał do Słowaka, który, dzięki przełamaniu uzyskanemu na samym początku partii, rozstrzygnął ten mecz na swoją korzyść. Hubert zyskał kolejne, ważne w swojej karierze, doświadczenie, ale wielka szkoda, że nie udało mu się wyeliminować bardzo silnego przeciwnika.

- Dziękuję publiczności za wspaniały doping. Na pewno nie deprymowało to, że gram u siebie we Wrocławiu. Szkoda tego jednego przełamania, bo było blisko. Przed tym pojedynkiem trenowałem rano z Łukaszem Kubotem - powiedział po meczu Hubert Hurkacz.

Wcześniej w Orbicie też było bardzo ciekawie. Obrońca tytułu Uzbek Farrukh Dustow (164. ATP) pokonał 7:6(4), 6:7(5), 7:6(3) świetnie ostatnio dysponowanego Francuza Pierre-Huguesa Herberta (141. ATP), w najbardziej zaciętym i stojącym na najwyższym poziomie pojedynku Wrocław Open, który zadowoliłby najwybredniejszych kibiców na turniejach wielkoszlemowych Trwający dwie i pół godziny mecz, obfitował w piękne akcje, a miłośnicy tenisa, którzy mimo wczesnej pory pojawili się w hali Orbita, z pewnością nie żałowali swojego przybycia. Obaj gracze znakomicie serwowali (łącznie zanotowali 35 asów), co sprawiło, że przełamali się tylko po jednym razie w drugim secie. Francuski mistrz US Open 2015 w grze podwójnej w pięknym stylu obronił piłkę meczową w drugiej partii, ale w trzecim secie minimalnie lepszy był Dustow. 29-latek z Taszkientu pokazał, że znakomicie czuje się we Wrocławiu i, choć w tym roku nie znalazł się w gronie zawodników rozstawionych, to wydaje się być jednym z faworytów do końcowego triumfu.

Po nich na kort wyszedł mierzący 203 cm wzrostu Albano Olivetti (1346. ATP), który występuje w turnieju dzięki pozycji z tzw. zamrożonego rankingu. Rywalem potężnego Francuza był 19-letni Czech Zdenek Kolar (636. ATP), który przedarł się przez kwalifikacje, a następnie ograł turniejową piątkę – Michaela Berrera (110. ATP). W tym spotkaniu było jeszcze więcej potężnych serwisów (Kolar zanotował na swoim koncie 13 asów, a jego rywal… aż 29!), co sprawiło, że publiczność była świadkiem kolejnego zaciętego meczu. Ostatecznie górą był bardziej doświadczony zawodnik z Francji, który wygrał 7:6(5), 3:6, 6:3 i został pierwszym ćwierćfinalistą Wrocław Open 2016. Półtorej godziny później dołączył do niego Szwajcar Marco Chiudinelli (189. ATP – prywatnie dobry przyjaciel Rogera Federera), który, po dwóch wyrównanych tie-breakach, pokonał ubiegłorocznego finalistę Mirzę Basica (109. ATP) 7:6(8), 7:6(6).

Tuż przed godz. 22 rozpoczął się pojedynek Łukasza Kubota (669. ATP:), który walczy o ćwierćfinał z Rosjaninem Konstantinem Krawczukiem (135. ATP). 

W tym roku na zwycięzcę Wrocław Open, którego poznamy w niedzielę 21 lutego, czeka 110 punktów do rankingu ATP, czek na 12 250 EUR oraz odlana z brązu statuetka krasnala tenisisty.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)