Wywiad z kapitanem Gwardii Wrocław

czwartek, 29.11.2018 13:00 715 0

Udostępniamy wywiad z kapitanem GWR, Maciejem Naliwajko, który ukazał się na stronie internetowej klubu.

O zaskakującym początku ligowej rywalizacji, procesie budowania wspólnego mianownika i ciekawej roli kapitana zespołu szerzej opowie Maciej Naliwajko, kapitan Gwardii Wrocław.


Niemalże połowa fazy zasadniczej za wami, jesteście na 6. miejscu w tabeli spodziewaliście się takiego startu?

MACIEJ NALIWAJKO: – Chyba nikt z nas się tego nie spodziewał. To zawsze jest spora niewiadoma, gdy zespół buduje się praktycznie od zera. Jak on sobie poradzi w lidze, wśród drużyn z długim stażem? My zostaliśmy świetnie dobrani pod względem charakterów i warunków fizycznych. Osoby, które się tym zajmowały, wiedziały, co robią. Często same mocne nazwiska nie dadzą oczekiwanego efektu. Dobrym przykładem jest obecnie plusligowa Asseco Resovia,  która na papierze wydaje się być bardzo mocna, ale bez stworzenia zespołu jako całości, nie może być mowy o dobrych wynikach. Nas zbudował pierwszy mecz w Kielcach, kiedy przegrywaliśmy 0:2 i zdołaliśmy się odbudować. To było bardzo ważne.


Patrząc na to, jak wyglądacie na tle całej ligi wasze cele się zmieniły, względem tego, co zakładaliście przed startem zmagań?

– Podchodzimy do tego bardzo spokojnie. Na razie gramy swoje i udaje się przy tym trzymać blisko czołówki, ale nie możemy się za bardzo na tym skupiać. Cel jest i będzie taki sam, czyli solidna pozycja w górnej ósemce tabeli. Wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale nie wybiegamy za mocno w przyszłość.

Jakbyś ocenił atmosferę w zespole, wszyscy dość krótko się znacie?

– Gdyby tylko trafiliśmy do Wrocławia, spotkaliśmy się przed treningiem. Od razu poczuliśmy swojego rodzaju chemię między nami. Duża w tym rola Łukasza Lubaczewskiego, który pochodzi z Wrocławia, w tym temacie wykazał się również Łukasz Tobys. Oni na początku bardzo nam pomogli, żebyśmy się dobrze tu zaaklimatyzowali. Z czasem to porozumienie między nami jest coraz większe. Wciąż się docieramy i budujemy. Teraz dochodzą do tego dobre wyniki, bez których byłoby o wiele trudniej.


Rola kapitana to często niełatwy obowiązek czy raczej fajna sprawa?

Jest to przede wszystkim dla mnie nowa rola. Jeszcze nie mieliśmy kryzysów, których rozwiązanie spoczywałyby na moich barkach, jako kapitana. Poza tym jest to fajna rola, kilka obowiązków więcej, ale zazwyczaj są to przyjemne sprawy. Pierwsze mecze przed własną publicznością były trochę stresujące, ale teraz już czuję się pewniej i liczę, że z czasem będzie tylko lepiej.

Czy liderzy, których możemy oglądać na boisku, także są liderami poza nim?

W szatni najaktywniejsi są ci starsi zawodnicy. To oni najczęściej zabierają głos w trudnych momentach, ale zdanie każdego jest równie ważne. Wszyscy mogą się wypowiedzieć i każdy zostanie wysłuchany. Z pewnością silnymi charakterami w szatni są Arek Olczyk czy Błażej Szymeczko. Z nimi zawsze jest sporo śmiechu, ale tak naprawdę każdy z nas dokłada swoją część w ten zespół. Jesteśmy zbiorem indywidualności, które razem tworzą zgraną całość.

To przekłada się na wasze zgrani na boisku?

Wydaje mi się, że tak. Szczególnie wygrane spotkania nas budują, ale nie tylko. Takie mecze jak we Wrześni, gdzie trzeba było zacząć budować grę od nowa, są równie istotne. Tam bardzo pomogło zgranie i takie przeświadczenie, że każdy pójdzie za drugim w ogień. To bardzo ważne dla zespołu, który dopiero zaczął wspólny sezon. Tutaj szczególnie ważna jest rola naszego rozgrywającego – Kuby Nowosielskiego, który wie, kiedy i komu może dać piłkę. To bardzo odpowiedzialne zadanie, ale on świetnie sobie z nim radzi. Ma zresztą wsparcie w postaci drugiego rozgrywającego Łukasza Sternika. Panowie dobrze się uzupełniają.

Więcej na  stronie internetowej.

Autor tekstu: Zuzanna Kuczyńska
Zdjęcia: Aleksandra Twardowska

Dodaj komentarz

Komentarze (0)