Zimna krew Taisii Udodenko daje Ślęzie wygraną nad Artego (ZDJĘCIA)

poniedziałek, 25.3.2019 08:00 924 0

W spotkaniu 24. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław pokonała Artego Bydgoszcz 70:69 za sprawą trzypunktowego rzutu Taisii Udodenko na 13 sekund przed końcem meczu.

Mecz rozpoczął się znakomicie dla Ziomary Morrison - reprezentantka Chile wykorzystała pierwsze trzy rzuty, ale Ślęza dotrzymywała kroku Artego, głównie za sprawą akcji 3+1 w wykonaniu Marissy Kastanek. Kapitan Ślęzy została bardzo dobrze wyprowadzona po wyprowadzeniu piłki z autu i nie pomyliła się z dystansu pomimo faulu rywalki. Od początku obu drużyn nie dzieliło zbyt wiele, dobra obrona po obu stronach nie pozwalała na łatwe punkty, co przekładało się na niewielką różnicę. Dopiero po pięciu minutach spotkania Artego zanotowało serię sześciu oczek bez odpowiedzi 1KS-u, wychodząc na prowadzenie 12:8, co natychmiast zwróciło uwagę Arkadiusza Rusina, który poprosił o czas.

Time-out mógł przynieść znakomity efekt - najpierw za trzy trafiła Karina Szybała, a w kolejnej akcji prowadzenie Ślęzie mogła dać Lea Miletić. Chorwatka znakomicie została znaleziona przez Sydney Colson, ale popełniła błąd kroków i Artego utrzymało przewagę przez kilkanaście następnych akcji. Dobra obrona Ślęzy dawała wrocławiankom łatwe okazje do poprawiania swojego dorobku, ale podopieczne Arkadiusza Rusina myliły się w banalnych sytuacjach, co wyjątkowo frustrowało trenera Rusina. Przez to koszykarki z Dolnego Śląska nie przejęły kontroli nad losami spotkania, a jedynie były w stanie grać z Artego na remis.

Dopiero w ostatnich fragmentach gry przyjezdne potrafiły wykorzystać w ataku to, co kreowały sobie defensywą. Zaczęło się od skutecznego wejścia pod kosz Eliny Dikeoulakou, która w następnej akcji nie pomyliła się z linii rzutów osobistych. Trójką odpowiedziała Elżbieta Międzik, ale ostatnie słowo w pierwszej kwarcie należało do Cierry Burdick, która ustaliła wynik otwierających spotkanie 10 minut na 21:18. Prowadzenie Ślęzy mogło być bardziej okazałe, ale niewykorzystane sytuacje na to nie pozwoliły.

Druga kwarta zaczęła się od łatwych punktów Artego - najpierw autorstwa Elżbiety Międzik, potem Karoliny Poboży. Prowadzenie Ślęzie przywróciła dobrze dysponowana od początku spotkania Dikeoulakou, która skutecznie wykończyła akcję 2+1. Kolejne minuty upłynęły pod znakiem niecelnych rzutów i dobrej obrony. Z defensywą gospodyń najlepiej radziła sobie Cierra Burdick, która najlepiej odnalazła się po dystansowym pudle Dikeoulakou i została sfaulowana, nie myląc się z linii rzutów osobistych. Chwilę potem amerykańska skrzydłowa skutecznie weszła pod kosz. Pod drugiej stronie parkietu swoje rzuty próbowały Dragana Stanković oraz Elżbieta Międzik, a Ślęza agresywnie atakowała strefę podkoszową. Konsekwencją jednej z takich akcji był faul Tamary Radocaj na Elinie Dikeoulakou. Reprezentantka Serbii zanotowała trzecie przewinienie w 14 minut, a że z powodu kontuzji nie mogła grać Julie McBride, przez co Tomasz Herkt musiał desygnować piątkę bez nominalnej rozgrywającej.

Po tym przewinieniu szkoleniowiec Artego poprosił o czas, a po nim punkt z linii rzutów osobistych dołożyła Dikeoulakou. Niemoc gospodyń z gry przełamała Alexis Hornbuckle, ale już w następnej akcji z dystansu na 32:26 trafiła Sydney Colson. Hornbuckle i Taisiia Udodenko zdobyły po oczku z rzutów wolnych, a po kolejnym czasie dla Tomasza Herkta w końcu przełamała się Dragana Stanković. Serbska środkowa tradycyjnie sprawiała spore problemy zespołowi Ślęzy, jej vis-a-vis w zespole 1KS-u, Taisiia Udodenko, stała przed ogromnym wyzwaniem i nie zawsze wychodziła z tego pojedynku zwycięsko. Na szczęście dla koszykarek Ślęzy, Stanković nie zawsze trafiała, a reszta zespołu z Bydgoszczy miała spore problemy ze skutecznością.

Po bardzo słabym fragmencie gry z obu stron, w którym nie brakowało złych decyzji rzutowych i strat trener Rusin poprosił o czas i wprowadził na parkiet trzy nowe zawodniczki. Druga kwarta zakończyła się akcją 2+1 w wykonaniu Alexis Horbuckle na sekundę przed przerwą. Wrocławianki dołożyły kolejny punkt do prowadzenia, ale wciąż nie mogły być zadowolone ze swojej dyspozycji.

Tuż po wznowieniu gry z dystansu trafiła Alexis Hornbuckle, a potem znakomicie obsłużyła Draganę Stanković i Artego odzyskało prowadzenie w mniej niż minutę. Ślęza jednak dość szybko otrząsnęła się po tym ataku i w dwóch kolejnych akcjach zdobyła punkty spod kosza, przy tym zatrzymując Stanković. Po trudnym, ale celnym rzucie Ziomary Morrison po podaniu Cierry Burdick z dystansu trafiła Karina Szybała i po trzech minutach trzeciej kwarty powróciliśmy do status quo. 
Dwa punkty do przewagi 1KS-u dołożyła Cierra Burdick, ale znów dobrze pod koszem spisała się Morrison, więc przewaga wrocławianek stopniała o jedno oczko. Po chwili zmniejszyła się o jeszcze jedno, ponieważ Ślęza nie potrafiła zdobyć punktów, a z linii rzutów osobistych zrobiła to po raz kolejny Morrison i Artego przegrywało 42:44. Taki obrót wydarzeń wymusił na Arkadiuszu Rusinie wzięcie czasu.

Timeout nie pomógł na problemy z zatrzymaniem zawodniczek podkoszowych Artego. Tym razem to Dragana Stanković stanęła na linii rzutów osobistych i doprowadziła do remisu. Po chwili gospodynie wyszły na prowadzenie za sprawą trójki Elżbiety Międzik. Następne fragmenty meczu to wymiana cios za cios. Trafiała Ślęza - punktowała Stanković i to za sprawą Serbki bydgoszczanki wciąż utrzymywały się na prowadzeniu 53:52. Podopieczne Arkadiusza Rusina potrafiły jednak zadać ostateczny cios w trzeciej kwarcie - za trzy przymierzyła Terezia Palenikova. Przed czwartą kwartą zaciętego boju pomiędzy Ślęzą a Artego nadal nie można było z pełnym przekonaniem wytypować zwycięzcy.

Nerwy było widać już od pierwszych akcji. Najpierw błąd kozłowania popełniła Taisiia Udodenko, a potem o mały włos Artego nie straciło piłki wskutek błędu połowy. Pomimo tego bydgoszczanki nie zdobyły punktów, bo spod kosza w łatwej sytuacji pomyliła się Tamara Radocaj. Pierwsze punkty zdobyła z linii rzutów osobistych Terezia Palenikova, która została sfaulowana przy rzucie za trzy.

Artego odpowiedziało za pośrednictwem swoich dwóch wież - nie pomyliły się Morrison i Stanković. W następnej akcji Ślęza wykazała się sporą determinacją dwukrotnie zbierając piłkę po na atakowanej tablicy po dwóch niecelnych trójkach Palenikovej i gdy piłka trafiła w ręce Eliny Dikeoulakou, ta nie pomyliła się zza łuku. Prowadzenie znów wróciło na poziom czterech punktów. Po świetnej asyście reprezentantki Łotwy do Lei Miletic było 63:57, ale Alexis Hornbuckle nie potrzebowała zbyt wiele czasu na kolejne punkty. Dwa oczka po pudle Marissy Kastanek dołożyła Agnieszka Szott-Hejmej i tylko niecelnym rzutom Dragany Stanković Ślęza zawdzięcza utrzymanie prowadzenia przez kolejne akcje. Szalony okres gry po obu stronach parkietu zwieńczyła layupem Marissa Kastanek i na trzy minuty przed końcem Ślęza prowadziła 65:61. Wtedy o czas poprosił Tomasz Herkt.

Wymuszony rzut Alexis Hornbuckle po wznowieniu gry nie przyniósł gospodyniom punktów. Z kolei pod koszem nie pomyliła się Lea Miletić. Niestety dla koszykarek Ślęzy dwie kolejne akcje postawiły sprawę zwycięstwa na ostrzu noża. Najpierw z dystansu nie pomyliła się Tamara Radocaj, potem przechwyt zanotowała Elżbieta Międzik i na minutę przed końcem meczu wrocławianki prowadziły 67:66. W następnej akcji kapitan Artego w swoim stylu trafiła za trzy punkty wyprowadzając gospodynie na prowadzenie. Marissa Kastanek chciała odpowiedzieć swoją trójką, ale spudłowała. Na swoje szczęście kapitan Ślęzy zebrała własne pudło i była w stanie oddać piłkę do Cierry Burdick, która została sfaulowana.

Na 17 sekund przed ostatnią syreną żółto-czerwone przegrywały 67:69 i miały piłkę w swoich rękach. Rozrysowana przez Arkadiusza Rusina akcja przyniosła efekt - Elina Dikeoulakou podała do Taisii Udodenko i reprezentantka Ukrainy przymierzyła z dystansu. 70:69, 11 sekund do końca, tym razem piłka po stronie Artego. Tomasz Herkt zdecydował, że rzut na zwycięstwo odda Alexis Hornbuckle. Reprezentantka USA próbowała zrobić sobie miejsce pod koszem, ale jej próba nie znalazła celu. Piłkę zebrała Cierra Burdick i tylko cud mógł dać zwycięstwo gospodyniom. Po time-oucie Elina Dikeoulakou oddała rzut za trzy punkty, który nie miał znaczenia dla końcowego rozstrzygnięcia. Ślęza wytrzymała wojnę nerwów i pokonała bydgoszczanki 70:69.

                   Artego Bydgoszcz - Ślęza Wrocław 69:70 (18:21, 15:16, 20:18, 16:15).

Artego: Stanković 21, Morrison 14, Międzik 13, Hornbuckle 11, Poboży 5, Radocaj 3, Szott-Hejmej 2. 

Ślęza: Udodenko 12, Dikeoulakou 11, Burdick 10, Kastanek 10, Palenikova 8, Colson 7, Szybała 6, Miletic 6, Dobrowolska 0, Marciniak 0.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)