Znana wstępna przyczyna katastrofy helikoptera. To błąd pilota!

wtorek, 20.10.2015 14:19 2199 0

W niedzielę ,27 września w Burkatowie gm. Świdnica, doszło do katastrofy lotniczej z udziałem śmigłowca wynajętego przez koncern energetyczny do sprawdzania linii napowietrznych.

W wyniku zdarzenia ucierpiał zarówno pilot oraz pasażer, którzy, z obrażeniami głowy, zostali przetransportowani do szpitala w Wałbrzychu.

Wypadek, oprócz prokuratury, badała również Państwowa Komisja Wypadków Lotniczych. Na jej zlecenie czynności wykonywała także świdnicka policja.

ZOBACZ ZDJĘCIA Z WYPADKU 

Ze wstępnego raportu komisji, do którego dotarliśmy, wynika, że błąd należał do pilota.

W opinii biegłego czytamy m.in: Nalot na każdą odnogę („branch”) musi być wykonany osobno, tak, by graniczne słupy lub transformatory zostały ujęte w przedniej i tylnej kamerze termowizyjnej znajdujących się na podwieszeniu zewnętrznym śmigłowca. Przelot wykonuje się około 37 metrów nad wierzchołkami słupów kontrolowanej linii energetycznej ze względu na zogniskowanie kamer oraz zapisy lasera. Pilot wykonał przelot nad „branch’ em” i zrobił manewr zakrętu w lewo około 220o , aby zarejestrować transformator w przedniej kamerze termowizyjnej, a następnie planował wykonać zakręt w prawo, wcześniej wytracając prędkość do około 20-30 węzłów. Podczas wyhamowania prędkości pilot odpuścił skok ogólny oraz lewą nogę sterownicy nożnej i gdy osiągnął zamierzoną prędkość zaczął podnosić skok do góry. Śmigłowiec zareagował szybką zmianą kierunku w prawo, której pilot nie mógł zatrzymać wciskając lewą nogę. Pilot próbował odzyskać sterowanie śmigłowcem wycofywaniem lewej nogi i ponownym jej wciskaniem, ale śmigłowiec nie reagował zmniejszeniem prędkości obrotowej tracąc gwałtownie wysokość. Pilot wykręcił przepustnicę z jednoczesnym zrzuceniem skoku do minimum co zatrzymało samoobrót śmigłowca. W pionowej autorotacji przy dużym opadaniu pilot zwiększył całkowicie skok ogólny. Śmigłowiec zderzył się z linią energetyczną, drzewem oraz zahaczając o slup uderzył w ziemię przechylając się na prawy bok z dużą prędkością pionowego opadania.

Dalsze czynności będą nadal prowadzone.

Justyna Bereśniewicz Doba.pl

Dodaj komentarz

Komentarze (0)