Problemy z leczeniem szpitalnym pacjentów na kwarantannie
- Nie ma żadnej procedury, jak postępować z osobami z kwarantanny, które wzywają karetkę pogotowia lub muszą być hospitalizowane z innego powodu niż zakażenie koronawirusem - sygnalizuje Maciej Smolarz, prezes Szpitala Powiatowego w Dzierżoniowie. - Obecnie szpitale jednoimienne nie przyjmują pacjentów z podejrzeniem zakażenia, a jedynie osoby z potwierdzonym testem wynikiem pozytywnym.
W czwartek 30 kwietnia do Szpitala Powiatowego w Dzierżoniowie pogotowie przywiozło przebywającego na kwarantannie pacjenta po urazie stopy. Decyzję o skierowaniu do dzierżoniowskiego szpitala podjął dyspozytor po odmowie przyjęcia przez szpitale zakaźne.
- W stroje ochronne - kombinezony i inne zabezpieczenia musiało ubrać się łącznie osiem osób z personelu medycznego: dwóch członków zespołu ratunkowego, lekarz izby przyjęć i pielęgniarka, dwie osoby z pracowni rentgenowskiej i kolejne dwie do odwiezienia karetką, bo pacjent nie mógł wrócić karetką systemową, tylko transportową.
Kilka dni temu do szpitala została także przywieziona kobieta z dolegliwościami internistycznymi. Nie chciał jej przyjąć wrocławski szpital zakaźny ani szpital w Wałbrzychu. W kwarantannie była dopiero drugi dzień, z powodu powrotu z zagranicy. Wymagała hospitalizacji.
- Pacjentka została zbadana przez lekarza, wypisano jej leki i odwieziono do domu, formalnie z odmową przyjęcia do szpitala. Jest pod lekarskim nadzorem telefonicznym. Aby test był wiarygodny musielibyśmy czekać co najmniej do szóstej doby, żeby pobrać jej wynik, co wymagałoby zamknięcia pacjentki w naszym izolatorium na cztery dni, nie mogę przecież przyjąć na internę pacjenta z podejrzeniem zakażenia - tłumaczy prezes dzierżoniowskiego szpitala. - 1 maja można dopiero pobrać wymaz. Jeśli wynik będzie negatywny, zostanie przyjęta na nasz oddział internistyczny, jeśli pozytywny - pacjentka trafi na oddział zakaźny.
Według władz szpitala nie ma podstawy prawnej do odmowy przyjęcia pacjentów z kwarantanny przez szpitale zakaźne. Pacjent z kwarantanny powinien trafić do szpitala jednoimiennego, gdzie są wszystkie oddziały.
- Szpital jednoimienny otrzymuje odpowiednie pieniądze i jest zabezpieczony. dla pacjentów z podejrzeniem również, a nie tylko potwierdzonych. Pacjent w kwarantannie nie może kontaktować się z innymi - chodzić do sklepu, wychodzić z domu, ale na oddział szpitalny może przyjść? - pyta retorycznie Maciej Smolarz.
Skontaktowaliśmy się w sprawie procedur postępowania w opisywanych sytuacjach z Ministerstwem Zdrowia.
- To jakieś nieporozumienie, absurd. Do takich sytuacji nie powinno dochodzić zgodnie z zaleceniami- powiedziano nam w biurze prasowym Ministerstwa Zdrowia i polecono, by kontaktować się w tej sprawie z dolnośląskim NFZ. - W drugiej połowie marca wysyłano za pośrednictwem wojewodów schematy postępowania dla różnych przypadków. Wojewodowie byli zobowiązani do przekazania ich wszystkim podległym jednostkom, bo to oni przekształcają szpitale w jednoimienne.
Do sprawy powrócimy.
Przeczytaj komentarze (24)
Komentarze (24)