Lechia Dzierżoniów: szósty mecz bez straconej bramki

niedziela, 27.9.2015 14:44 3339 2

Trójkolorowi" odnieśli zasłużoną wygraną 2:0 (1:0) w bardzo ważnym meczu z Foto-Higieną Gać. Do bramki rywali trafili dziś Korkuś i Śmiałowski, a mogli również inni. Oprócz zwycięstwa cieszy kolejny mecz na "zero" z tyłu, to już szósty taki z rzędu, a czwarty ligowy, dzięki czemu awansowaliśmy na piąte miejsce w tabeli. Licznie zgromadzeni kibice żegnali drużynę gromkimi brawami.

Pojedynek z bardzo niewygodnym rywalem, jakim jest od trzech sezonów dla Lechii Foto-Higiena Gać, zapowiadał się arcyciekawie. Obie drużyny nie przegrały trzech ostatnich, ligowych pojedynków i znajdowały się w środku ligowej stawki. Ewentualne zwycięstwo zbliżało do "bezpiecznej strefy".

Szeroko zakrojona akcja promocyjna meczu przyniosła skutek. Zarząd klubu zdecydował, że na spotkanie dorośli, którzy pojawią się z dziećmi - wejdą na mecz gratis. Sponsorem spotkania była grupa AVIVA, która przygotowała dla gości dzisiejszego spotkania dmuchany zamek, konkursy z nagrodami, klub dołożył teren do profesjonalnego treningu oraz plac zabaw i najmłodsi mogli spędzić czas bardzo aktywnie, nad całością czuwały maskotki : Pan Pikuś i Lechiusz.

Dodatkowo na trybunie honorowej pojawiło się wielu sponsorów klubu, włodarze miasta oraz goście nadzwyczajni - reprezentacja najnowszego miasta partnerskiego Dzierżoniowa - węgierskiego Hajdúszoboszló. Zagraniczna delegacja była pod wrażeniem organizacji pojedynku oraz oczywiście ostatecznego wyniku meczu.

Otoczka meczu była więc w dniu dzisiejszym szczególna, ale goście mogli zepsuć humory wszystkim miejscowym w przeciągu pierwszych 120 sekund spotkania. Najpierw Budny znalazł w polu karnym Pożaryckiego, a ten z pięciu metrów przestrzelił w idealnej sytuacji. Chwilę później po rzucie rożnym goście oddają strzał głową, który z wielkim trudem obronił Malec. W odpowiedzi szczęścia próbował Kamil Śmiałowski, jednak jego uderzenie z dystansu nieznacznie minęło bramkę Mazura. Po mocnym początku gra się ustabilizowała. Oglądaliśmy wyrównane i zacięte zawody. W końcu doczekaliśmy się gola i to dla naszej drużyny. Po rzucie rożnym zbyt krótko wybita głową piłka przez Kalinowskiego, trafia pod nogi Damiana Korkusia, a ten nie zastanawia się długo i uderza w światło bramki. Futbolówka trafia jeszcze w wewnętrzną część słupka i trzepoce w siatce. Prowadzenie dobrze zrobiło podopiecznym Zbigniewa Soczewskiego. Drużyna dostała pozytywnego luzu, łatwo przedostawała się pod pole karne rywali i często próbowała uderzać w kierunku bramki. Swoich szans szukali m.in. Śmiałowski, Maciejewski, Ochota i Buryło. Po jednym ze strzałów golkiper gości wykazał się bardzo dobrym refleksem i uchronił swój zespół przed utratą drugiego gola. Na przerwę gospodarze schodzą więc z jednobramkowym prowadzeniem.

Goście w tym sezonie są zespołem, który większość swoich bramek zdobywa w pierwszym kwadransie po wyjściu na drugą część spotkania. I podobnie jak w pierwszej połowie, podobnie mogło być teraz, gdy przed szansą stanął Marek Budny, jednak jego uderzenie z 11 metrów znalazło się w rękawicach Łukasza Malca. Odpowiedź Lechii była piorunująca. Damian Niedojad otrzymał górną piłkę na 16 metr, opanował futbolówkę i zgrał idealnie w tempo do nadbiegającego Śmiałowskiego, ten uderzył "spod nogi" w pierwsze tempo i piłka ugrzęzła w siatce. Lechici prowadząc dwoma golami mogli pozwolić sobie na swobodniejszą grę, co dziś najwyraźniej bardzo pozytywnie na nich wpływało, bowiem nie dopuszczali rywali do sytuacji strzeleckich, od podań odcięty został doświadczony Michał Wróbel, a "trójkolorowi" dobrze wyglądali jako kolektyw. Trzy do zera powinno być w 64 minucie, kiedy to najwyżej do piłki bitej z narożnika boiska wyskoczył Słonecki, a jego strzał głową trafił w wewnętrzną część poprzeczki. Według niektórych opinii piłka przekroczyła linię bramkową, ale ostatecznie gol nie został uznany. W dalszej fazie meczu obraz gry nie uległ zmianie, bardzo dobrze wyglądaliśmy z tyłu, goście zupełnie nie zagrażali naszej bramce, natomiast my próbowaliśmy grać już także kombinacyjną piłkę. Kilka akcji zespołu mogło się naprawdę podobać, co zresztą brawami kwitowali kibice. Swoich trafień szukali Niedojad, Maciejewski i Śmiałowski, jednak ich uderzeniom brakowało celności. W końcówce spotkania na listę strzelców mógł wpisać się też bardzo aktywny dziś Buryło, jednak jego uderzenie z ok. 25 metrów przeleciało tuż obok bramki Mazura. Ostatecznie spotkanie kończy się zasłużoną wygraną Lechii 2:0, a piłkarze zostali pożegnani przez kibiców brawami, co widać było, bardzo pozytywnie ich zaskoczyło. Oklaski się należały, gdyż "trójkolorowi" zagrali dziś bardzo dobre spotkanie. Warto podkreślić praktycznie bezbłędną pracę całej trójki arbitrów! Oby tak dalej!

Malec – Juraszek, Buryło, Słonecki, Korkuś, Pietkiewicz, Domaradzki, Ochota (85' Tomaszewski), Maciejewski (80' Paszkowski), Śmiałowski (73' Bolisęga), Niedojad

Mazur – Pożarycki, Kalinowski, Smoliński, Orzechowski, Dorobek, Krzyśków (60' Stawowy), Strójwąs (65' Synowiec), Salak (85' Kaczmarek), Budny, Wróbel

GALERIA ZDJĘĆ - KLIKNIJ TUTAJ

Wypowiedzi pomeczowe - kliknij tutaj

 

Przeczytaj komentarze (2)

Komentarze (2)

poniedziałek, 28.09.2015 07:39
BRAWO.LECHIAAAAAAA
Allahu Akbar niedziela, 27.09.2015 20:32
To dzięki naszemu Panu Allahowi który strzeże ich bramki.