Mortum urbi – Martwe miasto Stanisława Wojnara

środa, 1.2.2017 10:10 852 0

W Miejskiej Bibliotece Publicznej w Bielawie przy ul. Piastowskiej 19c 27 stycznia 2017 r. o godz. 17.00 odbyła się promocja tomiku poetyckiego Stanisława Wojnara Mortum urbi pod redakcją dra Rafała Brzezińskiego i prof. Ryszarda Waksmunda. Tomik wydany jest w bibliotecznym wydawnictwie w serii literackiej Sudecka poezja i proza. Jest to już XX tomik poetycki bibliotecznego wydawnictwa Bibliotheca Bielaviana.

Spotkanie rozpoczęło się od filmu Mortum urbi Bielawa przygotowanego przez dra Rafała Brzezińskiego. Wiersze Stanisława Wojnara w filmie czyta Konrad Tajchman, a którego nagranie zrealizował akustyk Robert Letniowski  w studio nagraniowym Art-Inkubatora Bielawskiej Agencji Rozwoju Lokalnego. Spotkanie otworzyła dyrektor biblioteki Urszula Ubych, która przedstawiła Stanisława Wojnara i prowadzącą jego spotkanie Jolantę Maniecką. W spotkaniu wzięli udział m.in.: zastępca burmistrza Małgorzata Greiner, radny Rady Miejskiej Bielawy Krzysztof Możejko, lokalni twórcy oraz wielu przyjaciół biblioteki.

 

Mortum urbi – Miasto martwe bielawskiego wydawnictwa Bibliotheca Bielaviana to XX tom serii wydawniczej Sudecka poezja i proza. To już trzeci samodzielny tomik autorski. Jak czytamy w notce biograficznej: „Mortum urbi jest wyrazem miłości i szacunku Stanisława Wojnara do Bielawy – rodzinnego miasta, w którym przyszło mu spędzić niemal całe życie”. Mortum urbi jest jednocześnie manifestem bielawianina, wyrosłego na tożsamości miasta włókienniczego. Tomik Stanisława Wojnara to pierwsza publikacja bibliotecznego wydawnictwa Bibliotheca Bielaviana wydana w 2017 r., która otwiera jubileuszowy rok 70-lecia Miejskiej Biblioteki Publicznej w Bielawie.

Stanisław Wojnar to osoba dojrzała, z dużym dorobkiem życia osobistego i twórczego. To także człowiek z dużym dorobkiem sukcesów zawodowych w przemyśle włókienniczym. To wreszcie poeta, dojrzały poeta. Czy poezja Stanisława Wojnara w Mortum urbi to jest utracony świat, który już nie wróci? A może jest to utracony świat w którym odłożyliśmy wspomnienia na półkę mogąc do nich powracać. Stanisław Wojnar jest piewcą tętniącego życiem miasta w którym ludzie pracują w przemyśle włókienniczym. Miasta żyjącego w symbiozie od ponad 200 lat. Miasto już dzisiaj nie tętni tym włókienniczym życiem, a Wojnar jest wieszczem swojego pokolenia, ludzi którym odebrano dumę swojego życia zawodowego. Nie dosyć, że zakłady bielawskie już nie pracują, to te stare XIX-wieczne budynki zakładowe są wyburzane. Tragizm swojego miasta, Wojnar zawarł już w pierwszych wersach tytułowego wiersza: „Moje miasto, jak zwierza raniono/ Życiodajne trzewia mu wyrwano”. Wraz z burzeniem, cegła po cegle, burzy się dumę wielu pokoleń budujących potęgę przemysłu włókienniczego. Wojnar, w kolejnych wersach: „Strzępy fabryk, jak dziury po kulach/ Pustką świecą i zieją zniszczeniem” ukazuje beznadzieję czasów obecnych. Tragizm „umarłego miasta” z wywalonymi krwawiącymi bebechami to tragizm miasta ze zniszczonym przemysłem włókienniczym, które cierpi „jak zwierza raniono”. Wojnar ukazuje smutek i rozgoryczenie sobie podobnych tysięcy oszukanych i okradzionych z tożsamości lokalnej. Ludzie pracujący w bielawskich zakładach przemysłu włókienniczego utożsamiali się ze swoimi miejscami pracy, budowali potęgę, byli dumni. Zostali zdradzeni i oszukani przez tych którym zawierzyli i dali władzę: decydentom, którzy przyczynili się najpierw do upadku przemysłu bawełnianego, a później do wyburzenia budynków poprzemysłowych. Zwraca się do nich Stanisław Wojnar nie kryjąc bólu i przywołując sumienia: „- Bawcie się możni i bądźcie radzi,/ Że nie słychać już krosien łomotu!/ Że dym fabryk nosów wam nie drażni,/ Nie przysłania widoku na góry,/ Chłonąć sobie chcecie „cud natury”,/ Dokonując na tym mieście kaźni!/ Rosną wille, jak na truchle czerwie,/ Nowy zapach ich panów tu wabi!” Stanisław Wojnar boleje nad losem nieczynnych zakładów włókienniczych i nad tym, że nie zostały podjęte żadne działania konserwatorskie, przeciwdziałające wyburzaniu i wymazywaniu bielawskiej tożsamości. Dawne XIX-wieczne budynki fabryczne, kiedy utraciły swoje gospodarcze funkcje, nie zyskały w oczach decydentów statusu dziedzictwa kultury materialnej. Czy decydenci tak bardzo nie lubią miasta?! Nie kochają Bielawy? A może nienawidzą tego miasta? Dlaczego nie kochają swojego miasta jak poeta Stanisław Wojnar, który w wierszu Bielawskie reminiscencje mówi: „Bardzo kocham swoje miasto,/ Choć zamiera już w nim życie./

W innym swoim wierszu Pro memoriam, Stanisław Wojnar zwraca uwagę na brak pracy i przymusową emigrację bielawskiej społeczności. Zwraca się do swoich dzieci i wnuków: „Wybaczcie (…) Dzieci kochane!/ Wnukowie nasi – Was także”. Zwraca się jako pokolenie „nieokiełznane”, które przyniosło w „spadku nędze”. Stanisław Wojnar przyjechał do Bielawy w 1945 r. i z tym miastem związał swoje życie zawodowe. Pracując w przemyśle włókienniczym „dawał z siebie dużo”, jednak po latach okazało się, że zakład w którym ciężko pracował został zamknięty i wyburzany. Co się stało?, Wojnar odpowiada: „Hasła wolności, które tak szumnie/ Niesione były przez podjudzaczy,/ Oswobodziły Was tylko głównie/ Od praw należnych Wam i od pracy!”, kto jest winny?, dodaje Wojnar: „To pod hasłami obrony ludu,/ Który swą pracą wnosił wartości,/ Ustroju zmiany dostąpił cudu/ Etablihmentu kwiat fałszywości”. Stanisław Wojnar pisze o emigracji zarobkowej, tęsknocie rodzin, o beznadziei: „Lud zaś roboczy bez pracy zdycha!/ By nędzny ochłap zasiłku pobrać,/ Musi się przez gąszcz „biurek” przepychać!”. Jednocześnie poeta dodaje ku pamięci: „Lecz pamiętajcie wy „stroiciele”,/ Naród, choć biedny, moc ma ogromną!/ Kiedyś, ktoś stanie na jego czele”. Wiersz Wojnara kończy się nadzieją: „Historia wiele zna takich przemian,/ Że oszukani nagle się budzą,/ I rozdeptują ów „obłudy klan”,/ Powiew godności znów dają ludziom!!!”.

Czytelnik tomiku wierszy Stanisława Wojnara sam sobie odpowie na pytanie: czy Mortum urbi to jest już utracony świat, który nie wróci, czy może chwilowy zanik pamięci i tożsamości bielawian. Nie ulega wątpliwości, że poeta jak wieszcz rozlicza ludzi i czas z tego co uczyniono miastu. Ponadczasowy charakter poezji Wojnara skłania do refleksji nad przyszłością miasta. Co dalej z miastem, co z ludźmi?

GALERIA ZDJĘĆ + WIĘCEJ INFORMACJI - KLIKNIJ TUTAJ

Dodaj komentarz

Komentarze (0)