Wieża i jej dzwony – dumny symbol Łagiewnik

piątek, 24.8.2018 13:00 8900 9

27 sierpnia 2018 roku przypada jubileusz 40-lecia konsekracji dzwonów i kościoła p.w. Matki Boskiej Częstochowskiej w Łagiewnikach. Jest to doskonała okazja, by przedstawić historię tej budowli. Nie byłoby to jednak możliwe, bez życzliwości wielu osób, których nazwiska zamieszczam na końcu artykułu.

Łagiewniki początkowo były wsią słowiańską, najprawdopodobniej powstanie jej można wiązać ze zmianami społecznymi i administracyjnymi, zapoczątkowanymi na Śląsku na przełomie XI i XII wieku. W XIII wieku przekształcona została w procesie kolonizacji niemieckiej i ponownie lokowana na prawie niemieckim. Najstarsza wzmianka o wsi książęcej pochodzi z 1253 roku. W połowie XIII wieku wieś została skolonizowana przez osadników z Turyngii. Prawdopodobnie wtedy nastąpiła zmiana słowiańskiej nazwy na niemiecką (Heidersdorf), jako formę dzierżawczą od imienia legendarnego zasadźcy Heindricha.

Kościół i wieża osobno.

W 1311 roku książę brzeski Bolesław IV podarował wieś z okolicą (Oleszna) oraz ze wszystkimi prawami i przywilejami (sołectwo) cystersom z Lubiąża, jako wieś klasztorną pod władzą opata. Nowi właściciele wznieśli gotycką katolicką świątynię i probostwo oraz założyli folwark. W roku 1447 kościół został powiększony. W czasie sprzeciwu wobec reformacji kościół był przez pewien czas katolicki. Później ewangelicy otrzymali pozwolenie na wybudowanie wieży kościelnej, która nie mogła być połączona z kościołem. Kościół i wieża stanowiły dwie oddzielne budowle. W czasie wojen husyckich (lata dwudzieste XV awieku) uległ zniszczeniu kościół i zabudowania wsi. W 1534 roku w Łagiewnikach pojawili się zwolennicy reformacji i pierwszy duchowny nowego wyznania. Kilkadziesiąt lat później w łagiewnickim domu parafialnym 26 pastorów z powiatu niemczańskiego i strzelińskiego podpisało statut, będący dla kościołów protestanckich księstwa brzeskiego swoistym „credo”.

W Wielki Czwartek 1574 roku powstała słynna „Heidersdorfer Konkordiendtformel”, zwana także z łaciny „Formula Concordiae Heidersdorfiensis”, czyli inaczej Łagiewnicka Formuła Zgody. Stanowiła ona jeden z ważniejszych dokumentów teologicznych i doktrynalnych śląskich kościołów luterańskich wyznania augsburskiego, opracowany na dworze księcia Jerzego II w Brzegu.

Katolicy wozem, ewangelicy pieszo.

Autor wspomnień o Heidersdorf (Łagiewnikach), Walter Ludwig, od ogrodnika Waltera Scholza dowiedział się, co opowiedziała mu o historii kościoła ewangelickiego pewna starsza pani Berta Weißer, która zmarła w roku 1923 w wieku 96 lat. Jej przodkowie dostali polecenie odebrania w Brieg (Brzegu) kluczy do kościoła. Podobno dwie grupy wiernych otrzymały takie zlecenie: ewangelicka i katolicka. Katolicy wybrali się w podróż wozem zaprzężonym w konia, a ewangelicy poszli pieszo. W wyniku silnych opadów deszczu nieutwardzone wtedy drogi rozmiękły, wóz grzązł w błocie tak, że katolicy nie dojechali do celu na czas. Natomiast ewangelicy, którzy podążali na własnych nogach, omijając błota, przybyli do Brzegu szybciej i to właśnie oni otrzymali klucze do kościoła, który tym sposobem stał się kościołem ewangelickim.

W wieku XIX i XX kościół został przebudowany. Dobudowano części kościoła, w których obecnie znajduje się zakrystia i ołtarz. Główne wejście do kościoła znajdowało się w jego południowej części. Od zachodniej i wschodniej strony wieży zaczynają się mury kościelne, które cały teren ogradzają aż na północ do ulicy Przemysłowej. Dookoła kościoła, głównie we wschodniej i północnej części znajdował się cmentarz; w południowej części byli chowani ewangelicy, w północnej katolicy, z wyjątkiem rodziny dziedzica von Reisner, która zaraz przy murach kościelnych miała swój grobowiec. Z biegiem czasu dla ewangelików cmentarz okazał się za mały i w roku 1912 założono nowy ewangelicki cmentarz przy obecnej ulicy Lipowej.

Nowa plebania i szkoła.

Na przeciwko zabudowań kościelnych, po drugiej stronie ulicy, znajdował się staw młyński, którego woda napędzała maszyny w młynie wodnym w budynku przy ulicy Jedności Narodowej 1. Wieża kościelna wyposażona w zegar, usytuowana na podwyższeniu, była znakiem szczególnym Heidersdorf, a dźwięk jej dzwonów rozbrzmiewał na całą okolicę.

Z wieży rozlegał się wspaniały widok. W roku 1912, za czasów pastora dr. Aeberta, wnętrze kościoła zostało odnowione. Po zachodniej stronie znajdowała się plebania pastora oraz mały domek dla kościelnego i grabarza, stodoły i zabudowania gospodarcze, a także rozległy sad i ogród warzywno-kwiatowy. To wszystko razem z zabudowaniami kościelnymi, starym i nowym cmentarzem należało do ewangelickiej kościelnej gminy Heidersdorf. Na początku urzędowania pastora dr. Aeberta w latach 1913 i 1914 stara plebania została zburzona i na jej miejscu wybudowano nową wraz z przybudowaną salą, w której udzielano konfirmacji. W budynku tym obecnie mieści się przedszkole „Na Akacjowym Wzgórzu”. Organista i kierownik ewangelickiego chóru kościelnego byli zawsze nauczycielami Ewangelickiej Szkoły Podstawowej, zwano ich kantorami.

Ewangelicka Szkoła Podstawowa, wraz z podwórzem i ogrodem, położona była na wschodzie od zabudowań kościelnych i stanowiła własność gminy Heidersdorf. Szkolny budynek posiadał 3 klasy; 2 – na parterze i 1 na pierwszym piętrze oraz mieszkanie dla kantora lub rektora na pierwszym piętrze. W budynku po wojnie, do roku 2002, mieściła się również szkoła podstawowa.

Odbudowa kościoła.

Do wczesnych powojennych czasów kościół służył swoim ewangelickim wiernym. W pobliżu Łagiewnik przechodził front i toczyła się wojna. Wiele domów zostało zbombardowanych przez lotnictwo radzieckie, a na domach były ślady po odłamkach i pociskach. Sam kościół nie został zbombardowany, ale miał uszkodzony dach i ściany, co nie było przeszkodą w sprawowaniu nabożeństw. Po wysiedleniu przedwojennych mieszkańców Łagiewnik do Niemiec i przyjeździe osadników i repatriantów z dawnych wschodnich terenów Polski okazało się, że większość mieszkańców to katolicy. Piękny ewangelicki kościół pozostał bez właściciela. Skoro był to opuszczony budynek poniemiecki, to – jak myślano – należało go zniszczyć. Do dzieła przystąpili szabrownicy i cwaniacy. Powybijano okna, rozkradziono organy i sprzęty sakralne. Sprzedano ławki, a z cmentarza nawet piękne kamienne poniemieckie płyty nagrobkowe. Po latach decyzją Kurii, kiedy proboszczem był ks. Jan Dworzański, kościół został przypisany parafii p.w. św. Józefa Oblubieńca NMP w Łagiewnikach, jako kościół pomocniczy.

W 1960 roku rozpoczęła się odbudowa kościoła.

Dzięki zaangażowaniu całej społeczności, w tym zakładów pracy, miejscowych rzemieślników, prace przy odbudowie świątyni posuwały się szybko. Częściowo rozszabrowane granitowe płyty posadzkowe zastąpiono posadzką z płytek lastrykowych, która służyła do bieżącego 2018 roku. Granitowe płyty, które pozostały, przeniesiono i położono przed wejściem do kościoła św. Józefa i plebanii. Z kościoła św. Józefa przeniesiono organy, a w ich w dolnym kościele postawiono fisharmonię. Nie było ławek, więc kto chciał siedzieć, musiał zafundować sobie krzesło.

Używane ławki pozyskano później z jednego z kościołów na Dolnym Śląsku. Wspomniane ławki służyły parafianom do roku 2017. Msze się odbywały, choć kościół był w ciągłym remoncie. Z dolnego kościoła przeniesiono Drogę Krzyżową, zamontowano filary, odbudowano chór, wykonano z drewnianych kasetonów sufit. Na ścianie za ołtarzem został namalowany obraz przedstawiający Jasną Górę oraz umieszczono obraz Matki Boskiej

Częstochowskiej. Ołtarz był skromny, ale efektowny. Krzyż na ołtarzu wykonano z kamienia z pozłacanym tabernakulum pośrodku. Na plac kościelny wchodziło się przez przejście w dzwonnicy.

Dzwony, jako wyzwanie.

Dzwonnica była jednakże tyko nazwą. Wycofujący się Niemcy zdemontowali dzwony i zabrali ze sobą. Dwa z nich zostały przetopione, a jeden, najmniejszy, ponoć do dzisiaj dzwoni w jednej z niemieckich dzwonnic. Na wieży były jeszcze cztery okrągłe otwory, w których kiedyś znajdowały się tarcze zegarowe. Proboszcz, ks. Stefan Ciupa postawił sobie bardzo trudny cel: zakupić i zamontować dzwony na górującej nad Łagiewnikami pięknej dzwonnicy. Aby zamontować dzwony, należało najpierw przeprowadzić remont dzwonnicy. Na wieży była stara konstrukcja drewniana, która nie nadawała się do zamontowania nowych ciężkich dzwonów. Podłogi były spróchniałe i za cienkie, by utrzymać dzwony większe niż przed wojną. Miejscowi majstrowie przygotowali pomosty na wieży, a zgniłe podłogi zastąpiono nowymi, grubymi i solidnymi, wykonanymi z belek ze świeżo ściętych w lesie drzew, aby zamontować dzwony, należało wykonać solidną metalową konstrukcję. Taką konstrukcję zobowiązał się zaprojektować i wykonać w Brygadzie Remontowo-Budowlanej przy Państwowym Ośrodku Hodowli Zarodowej w Łagiewnikach pan Jan Kuczyński (był tam kierownikiem). Wykonania konstrukcji podjęli się spawacze Andrzej Jorka i Tadeusz Rusinek. Stanęli na wysokości zadania, a solidna i pomalowana na szaro konstrukcja była gotowa na przyjęcie dzwonów. Dzwony zostały zamówione i wykonane w odlewni dzwonów (ludwisarni) w Przemyślu, u Janusza Felczyńskiego. Była to stara, przedwojenna rodzinna firma, działająca jeszcze w czasach zaborów, która przetrwała do czasów dzisiejszych.Po złożeniu zamówienia została ogłoszona przez księdza i zorganizowana zbiórka złomu (miedzi). Ludzie przynosili różne przedmioty, które miały związek z miedzią. Najlepiej wyszła zbiórka w skupie złomu, skąd otrzymano prawie dwie tony drutów, uzyskanych z przewijania spalonych silników elektrycznych. Przewijanie silników wykonywano we wspomnianej wcześniej Brygadzie Remontowo-Budowlanej przy Państwowym Ośrodku Hodowli Zarodowej w Łagiewnikach, którego dyrektorem był Jan Lawreńczuk.

Skarby do spłacenia.

Zebrany złom od mieszkańców i z zakładów pracy zawieziono do Przemyśla i przywieziono dzwony. Samochód do transportu dzwonów dał bezpłatnie dyrektor POHZ-u, a dzwony z Przemyśla przywiózł kierowca Stanisław Szczepanik z Sokolnik. Z kierowcą do Przemyśla pojechał również ks. Stefan Ciupa i osobiście odebrał i konwojował do Łagiewnik dzwony. Dzwony zostały w 1977 roku postawione na posadzce z boku ołtarza w kościele. Nie były do końca spłacone, dlatego przez prawie rok stały w kościele, by wierni, patrząc na nie, mogli się zastanawiać, kiedy zadzwonią. 27 sierpnia 1978 roku biskup Wincenty Urban konsekrował, czyli uroczyście poświęcił dzwony i kościół. Każdy mieszkaniec Łagiewnik otrzymał zaproszenie na konsekrację dzwonów. Było to wielkie święto. Po konsekracji powstał problem z umieszczeniem dzwonów wysoko na wieży. Duży dzwon nie mieścił się przez żaden otwór drzwiowy czy okienny. Postanowiono poszerzyć otwory okienne na wieży od strony wschodniej i tą drogą dostarczyć dzwony na przygotowane wcześniej konstrukcje. Do dzisiaj widać to miejsce – murarz nieudolnie zamurował łuk okienny, widoczne są białe ślady zaprawy murarskiej. Wypożyczonym z Cukrowni Łagiewniki 10-tonowym dźwigiem operator Jerzy Kuśmierek sprawnie umieścił dzwony na wieży. Po zawieszeniu dzwony poruszane były sznurami, a po jakimś czasie śląska firma RDUCH wykonała bardzo nowoczesne napędy. W roku 1994 wyremontowano organy, a w 2000 roku, kiedy proboszczem był ks. Bogdan Czemplik, zainstalowano na wieży automatycznie sterowany zegar wraz z elektronicznymi dzwonami. Pod koniec czerwca 2001 roku zmieniono pokrycie dachu na wieży.

Serdecznie dziękuję osobom, które pomogły mi w napisaniu tego artykułu:

Księdzu Stefanowi Ciupie,

Pani Renacie Bachora za przetłumaczenie wspomnień Waltera Ludwiga,

Państwu Elżbiecie i Janowi Kuczyńskim,

Pani Róży Michalec,

Pani Weronice Palikowskiej,

Panu Józefowi Kondurackiemu,

Panu Władysławowi Czajce,

Panu Mieczysławowi Roszakowi,

Mojej mamie Katarzynie Szot.

 

Tadeusz Szot

Przeczytaj komentarze (9)

Komentarze (9)

Prawdziwy Polak niedziela, 26.08.2018 18:36
Katolicki bożek morderca dzieci
niedziela, 26.08.2018 13:22
W tytule " dumny symbol Łagiewnik ' zgadzam...
piątek, 24.08.2018 20:45
Bardzo mi się podoba Pana aktywność, Panie Tadeuszu na doba.pl....
sobota, 25.08.2018 15:06
Widać, że nie ma Pan/Pani pojęcia, w jaki sposób publikuje...
Tadeusz Szot piątek, 24.08.2018 22:18
Bardzo się cieszę, że Panu/i podoba się moja aktywność. Należy...
KB sobota, 25.08.2018 00:25
Tadziu , świetny materiał. Życzę dużo zdrowia i wytrwałości w...
MMK sobota, 25.08.2018 00:53
Serio no no bez jaj bajki pisać może każdy...
Rzepaczanin piątek, 24.08.2018 21:01
Proszę się ze żniw rzepaku nie śmiać. Jest to dla...
piątek, 24.08.2018 20:54
Te dzwony w Rzepakowie zawsze dzwonią na rozpoczęcie żniw rzepaku,...