Burmistrz Dusznik-Zdroju zrezygnował! Dyrygować miastem nie jest tak łatwo? Radni poczuli ulgę [AKTUALIZACJA]
Ta wieść spadła na wszystkich jak grom z jasnego nieba. Przynajmniej oficjalnie. Przemysław Kuklis (51 l.) zrezygnował ze stanowiska burmistrza Dusznik-Zdroju. Do nowych wyborów urzędem będzie kierował Maciej Schulz, który wyszedł na pierwszy plan.
Przed godziną 14:00 rozmawialiśmy z panem Kuklisem. Powiedział, że jego decyzja jest nieodwołalna. Maciej Schulz, choć od wczoraj jest ponownie zastępcą burmistrza – wcześniej funkcję tę pełnił od maja do grudnia 2024 roku – przekonuje, że jest zaskoczony całą sytuacją.
O 14:00 zebrali się duszniccy radni. Były burmistrz nie przyszedł na sesję ani na chwilę, choć był jeszcze piętro niżej. Jego rezygnacja nie wywołała specjalnych emocji. Radni przeszli do rutynowego porządku. Byliśmy do końca obrad, czyli do 18:00. Żalu po liderze nie było.
W kwietniu 2024 roku niemal wszyscy dzisiejsi radni, bo 14 na 15, startowali z komitetu firmowanego przez Przemysława Kuklisa, który wcześniej – jako komisarz – kierował dusznickim urzędem. – Dużo zrobiliśmy, żeby wygrał – usłyszeliśmy od jednej radnej.
Sam Kuklis zyskał wtedy 1214 głosy, czyli poparło go 67,11 proc. biorących udział w wyborach mieszkańców. Twierdził potem, że zdecydowali oni „mądrze i odpowiedzialnie”. W imieniu swoich ówczesnych współpracowników zapewniał: „Nie zawiedziemy”. Teraz milczy.
Drogi radnych i burmistrza szybko się jednak rozeszły, a przewodniczący Rady Miejskiej Piotr Zilbert powiedział nam, że o rezygnacji Kuklisa dowiedział się od pracowników urzędu. Sam poszedł się go spytać, czy to prawda. Były już burmistrz nie poinformował radnych!
Zilbert usłyszał jedynie, że decyzja obowiązuje od momentu pisemnego złożenia rezygnacji u komisarza wyborczego w Wałbrzychu, doszło do tego właśnie 31 lipca przed południem. Radni – i mieszkańcy! – czekają na oficjalne potwierdzenie faktu. Czy to nie dziwne?
– Taka rzecz w powiecie kłodzkim jeszcze się nie zdarzyła – skomentował przewodniczący Rady Powiatu Zbigniew Łopusiewicz. I pogratulował: – Dla mnie to jest duża odwaga. Dlaczego? Bo w Dusznikach-Zdroju mówiło się o referendum w sprawie odwołania burmistrza.
Potrafił się też zachować przewodniczący Zilbert. Na koniec sesji powiedział, że to nieoczekiwana rezygnacja, ale „wypada nam podziękować burmistrzowi”. – Wszyscy do rady dostaliśmy się ze wspólnej listy – przypomniał. Życzył sobie dobrych kontaktów w przyszłości.
Mówi się jednak też o pomyśle referendum w sprawie odwołania rady, ale i o zupełnie niepolitycznych przyczynach rezygnacji burmistrza, czyli o chorobie. On milczy. A kandydowania na jego miejsce nie wykluczył już nam radny Jarosław Kwolek. [kot]
PS Były burmistrz to prawnik z zawodu, a muzyk od święta, prowadzący m.in. chór Makrotumia. Trzeba mieć do tego wyjątkową cierpliwość [nazwa chóru wywodzi się z języka greckiego i oznacza „wielką cierpliwość”], by czerpać z tego satysfakcję. Jak do rządzenia...
*** Oświadczenie z 1 sierpnia Przewodniczącego Rady Miejskiej w Dusznikach-Zdroju Piotra Zilberta:
Szanowni Państwo,
Rada Miejska w Dusznikach-Zdroju z zaskoczeniem przyjęła wczorajszą decyzję Przemysława Kuklisa o rezygnacji z funkcji Burmistrza Miasta Duszniki-Zdrój. Dziękujemy Burmistrzowi za ponad roczną współpracę – najpierw w Jego komitecie wyborczym, a następnie w radzie miejskiej. Życzymy Panu Burmistrzowi wszystkiego dobrego.
Szanowni Państwo,W imieniu radnych informuję, że Rada Miejska w Dusznikach-Zdroju jako organ stanowiący i kontrolny gminy funkcjonuje niezależnie od zaistniałej sytuacji i wypełnia swoje zadania.
Przed nami trzymiesięczny okres do wyborów nowego burmistrza, z którym będziemy współpracować do końca bieżącej kadencji samorządu w 2029 roku.
Proszę również wszystkich pracowników jednostek organizacyjnych gminy o dalszą dobrą, normalną pracę i rzetelne wypełnianie swoich obowiązków niezależnie od zaistniałej sytuacji.
Komentarze (28)
A Duszniki – przecież to miejsce z potencjałem! Choćby taki dom, w którym niegdyś mieszkał Fryderyk Chopin, gdy leczył się w uzdrowisku. Kiedyś byliśmy świadkami niezapomnianej sceny: grupa Japończyków pyta, co to za budynek. Odpowiadamy grzecznie: „dom Chopina”. Patrzymy – szok na twarzach. Jeden z nich teatralnie upadł na kolana, jakby chciał popełnić seppuku na miejscu. I niech to będzie metafora, bo wyglądało naprawdę dramatycznie. Takie wrażenie robi nasz stosunek do historii – i takie robi na obcokrajowcach.
Bo my tu mamy potencjał, tylko władze nie mają pomysłu. Za to zatrudniają. I to jak! Jak sam burmistrz gminy Lądek-Zdrój podaje, urząd i jednostki podległe zatrudniają 244 osoby. Roczny koszt? Ponad 10 milionów złotych. To nie są dane z kapelusza „Raka”, to są dane oficjalne. A co z tego mają mieszkańcy?
Totalną olewkę. Śmieci? Brud? Rozwalone chodniki? Spokojnie, priorytetem jest przecież kolejna tabelka w Excelu i jeszcze jedno stanowisko do "koordynacji zadań". A radni? Zamiast reagować, wolą milczeć – widać wygodniej siedzi się w fotelu, niż wstać i powiedzieć „dość”.
Ale przecież wszyscy wiemy, że to nie Chopin by się dziś załamał. To my – mieszkańcy – mamy prawo poczuć się jak ci Japończycy: zdumieni, zdegustowani i gotowi rzucić się w nurt politycznej rozpaczy.
do Rady Miejskiej dostali się nawet tacy, co mieli 23 głosy, więc może nie o liczbę chodzi, tylko o to, kogo znają i komu się kłaniają.
A co do mojego wyniku w 2014 – fakt, 43 głosy. Ale wiesz co? Z takimi baranami, jakich wtedy miałeś obok, to i tak za dużo.
Zresztą – Lądka nie stać na Raka, żeby z takim baranami jak ty romuś siedział na jednej sali.
Pozdrawiam serdecznie,
RAK – ten, co się nie musi pchać drzwiami i oknami, żeby mówić prawdę.
Jak tak człowiek z wiekiem sobie powspomina, to nie żałuje nic Ale Ale jednej rzeczy, Romuś, żałuję strasznie.
Że niektórym pacanom jak ty nie powiedziałem wcześniej:
SPIE*DALAJ.
No i mamy potwierdzenie – rządzenie miastem to nie budowa budy dla psa na działce, ani nie kurs „jak zostać burmistrzem dla każdego”. Żadni nauczyciele, stolarze, rolnicy i inni samozwańczy „eksperci” nie powinni mieć tam nic do gadania. To nie jest zabawa w „kto chce zostać prezydentem miasteczka”.
Burmiszrzem musi być ktoś, kto prowadził własny biznes minimum 20 lat, zna się na zarządzaniu, trzyma nerwy na wodzy i wie, jak robić z kasy pieniądze, a nie jak ją trwonić na pierdoły i obiecanki bez pokrycia.
W Dusznikach już wiedzą, że jak nie potrafisz, to po co się pchać? Zrezygnował i dobrze zrobił, bo już wszyscy mieli dość tej farsy. Radni odetchnęli, bo przynajmniej jest szansa na normalność.
A co u nas, w Lądku-Zdroju? To samo cyrkowe przedstawienie bez biletu wstępu. Bez pojęcia, bez doświadczenia, bez wizji – a zamiast rządzenia mamy urzędniczą padlinę. Gdzie jest profesjonalizm? Gdzie odpowiedzialność? Chyba poszli na długi urlop, bo nic się nie dzieje, tylko wydatki rosną, a miasto stoi w miejscu lub cofa się jak ślimak na ścieżce fitness.
Radni, ogarnijcie się! Nie udawajcie, że rządzicie, bo wychodzi to żałośnie. Kto nie potrafi, niech zrobi miejsce tym, którzy potrafią. Bo jak nie, to Lądek skończy jako kolejny pomnik zaniedbania i marazmu.
A co ten mądry i wyważony fachowiec zrobil przez 15 miesięcy dla miasta, jedynie tylko to ,że miasto stoczyło się na samo dno , niestety!