Zabił pieszego po pijaku. Ruszył proces
- Przyznaję się do winy i chciałbym bardzo przeprosić rodzinę poszkodowanego. Do wypadku doszło tylko z mojej głupoty. Wyrażam także gotowość do odbycia kary - mówił przed sądem, 18 listopada 27-letni Dawid Ż. Oskarżony w czerwcu tego roku, na przejściu dla pieszych, zabił jadąc pod wpływem alkoholu (miał 1,8 promila) 61-letniego mężczyznę.
27-latek kilka miesięcy wcześniej, wrócił z Anglii, gdzie pracował. Jak twierdził, nigdy wcześniej nie wsiadał do auta pod wpływem alkoholu. Feralnego dnia, samochód pożyczył od dziadka, aby załatwić w Świdnicy kilka spraw. Sam jest mieszkańcem Świebodzic. Na skwerze przy dworcu PKP spotkał znajomych z dawnych lat, z którymi wypił dwa piwa i 200 ml wódki cytrynowej. W toku składanych przez siebie wyjaśnień zeznał, że odczekał godzinę i wsiadł do auta, aby wrócić do domu.
- Oślepiło mnie słońce, w ogóle nie zauważyłem, że przejechałem na czerwonym świetle. Cały wypadek pamiętam bardzo dobrze, choć byłem wtedy w szoku. Dopiero po chwili zobaczyłem, że na ulicy leży mężczyzna. Wokół mnie pojawili się jacyś ludzie, którzy wzywali pomoc - mówił Dawid Ż.
Poszkodowany, z rozpędzonym autem nie miał najmniejszych szans, choć pomoc nadeszła bardzo szybko. Doznał rozległych obrażeń głowy, licznych złamań żeber, miednicy, nóg, kręgosłupa piersiowego. Niestety, zmarł po pięciu dniach w wałbrzyskim szpitalu.
Prokurator wobec sprawcy zastosował środek zapobiegawczy w postaci aresztu tymczasowego. Podczas dzisiejszej rozprawy obrońca oskarżonego wniósł o przeprowadzenie rozprawy w trybie 387 kpk. w myśl, którego 27-latek chciałby dobrowolnie poddać się karze. Obrona zaproponowała 3 lata pozbawienia wolności oraz zakaz kierowania pojazdami mechanicznym, również na 3 lata.
Kolejna rozprawa, na której prawdopodobnie zapadnie wyrok wkrótce. Do sprawy wrócimy.
Przeczytaj komentarze (5)
Komentarze (5)