Antoś nie przyszedł jeszcze na świat, ale bardzo potrzebuje naszej pomocy
W brzuchu jest bezpieczny. Tam serduszko bije w stale ustalonym rytmie. Od pierwszych minut życia zacznie się walka. Strach rośnie do niewyobrażalnych rozmiarów, ale rodzice wciąż mają nadzieję, że uda się uratować Antosia.
- Każdy delikatny ruch mojego dziecka w brzuchu to dla mnie dobra wiadomość. Ciąża niebawem się skończy. Na świat przyjdzie mój synek. Najgorsze jest to, że już teraz wiem, że jego życie nie zacznie się tak, jak droga innych maluszków. Nie wiem nawet, czy będę mogła go wziąć w ramiona i powiedzieć, jak bardzo go kocham. Początek życia mojego dziecka będzie walką. Wszystko przez skomplikowaną wadę serca HLHS, która wpłynie na całą jego przyszłość. Czekają go co najmniej 3 operacje. Dlaczego co najmniej? Bo w takich przypadkach trudno cokolwiek przewidzieć i właściwie niczego nie można być pewnym - opisuje świebodziczanka, mama chłopca.
- Bardzo się boję, ale wiem, że już teraz muszę zapewnić mojemu synkowi przyszłość. Właśnie dlatego zdecydowaliśmy, że by skrócić czas oczekiwania w długich kolejkach, by życie mojego synka już nigdy nie był w niebezpieczeństwie. Dwie kolejne operacje mogą kosztować nawet 300 tysięcy złotych, w zależności od kursu walut. Dlaczego decydujemy się na niemiecką klinikę? Bo chcemy mieć gwarancję, że w momencie kiedy dostaniemy sygnał o konieczności przeprowadzenia operacji, nie będziemy musieli czekać w kolejce. Proszę, pomóż mi zawalczyć o życie i zdrowie Antosia. Daj nam szansę na przyszłość. Świadomość tego, że nie jestem w stanie sama go uratować, jest dla mnie przerażająca. Nie mogę jeść, nie mogę spać… Ten strach jest wyniszczający. Wiem, że na zbiórkę zdecydowaliśmy się bardzo szybko, ale mam świadomość, że czas mija w zastraszającym tempie. Muszę zapewnić mojemu dziecku bezpieczeństwo! Nigdy nie chcę bać się tak bardzo o jego życie tak bardzo jak teraz - dodaje kobieta.
Dobrowolne kwoty można wpłacać poprzez serwis siepomaga.pl. KLIKNIJ
Przeczytaj komentarze (8)
Komentarze (8)