Pacjent wypadł z karetki. Na ławie oskarżonych pielęgniarka i lekarz
18 października rozpoczął się proces w sprawie zdarzenia do jakiego doszło 11 stycznia 2020 roku. Mężczyzna wypadł z karetki i zginął pod kołami jadącego za pojazdem sanitarnym samochodu. Pomimo reanimacji nie udało się go uratować.
Do tragicznego wypadku doszło 11 stycznia około godz. 21.40 na drodze krajowej nr 35 w okolicach Komorowa pod Świdnicą.
- 54-letni dzierżoniowianin zgłosił się tego dnia do Szpitala Powiatowego w Dzierżoniowie, informując, że dwa dni wcześniej został pobity. W wyniku konsultacji lekarskiej skierowano go na oddział neurochirurgii szpitala w Wałbrzychu. Podczas przewożenia pacjenta drzwi się uchyliły, wydostał się na zewnątrz i upadł na jezdnię wpadając wprost pod koła jadącego za karetką samochodu dostawczego. Nie wiadomo jeszcze, czy przewożony w pozycji siedzącej mężczyzna wypadł czy wyskoczył z karetki, czy pojazd był prawidłowo zabezpieczony. Prowadzimy w tej sprawie postępowanie dotyczące narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, w kontekście zabezpieczenia tego pacjenta w karetce pogotowia oraz w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci na skutek wydostania się z karetki, a także sprawdzenia, czy rzeczywiście został wcześniej pobity - informował świdnicki prokurator rejonowy Marek Rusin.
Z informacji dzierżoniowskiej policji wynikało, że mężczyzna nie zgłosił wcześniej pobicia w komendzie w Dzierżoniowie. - Komenda Powiatowa w Dzierżoniowie nie prowadziła żadnych czynności wobec faktu pobicia tego mężczyzny - poinformował Marcin Ząbek, rzecznik dzierżoniowskiej policji.
- Pacjent trafił do Szpitala Powiatowego w Dzierżoniowie w sobotę 11 stycznia. Została mu udzielona pomoc lekarska. Lekarz Izby Przyjęć stwierdził, że konieczna jest konsultacja specjalistyczna w szpitalu w Wałbrzychu i wydał zlecenie wykonania takiej konsultacji i zlecenie transportu pacjenta do Wałbrzycha. Z relacji personelu realizującego transport medyczny wynika, że pacjent w czasie jazdy wyskoczył z samochodu transportowego, będąc wcześniej zapięty pasami bezpieczeństwa - powiedział Maciej Smolarz, prezes Szpitala Powiatowego w Dzierżoniowie. - Trzeba też powiedzieć, że karetki ani samochody sanitarne, realizujące transport między szpitalami, nie są technicznie wyposażone w specjalne zabezpieczenia, otwiera się je od wewnątrz zwykłym pociągnięciem klamki. Przymus podczas transportu stosuje się jedynie w zaburzeniach psychicznych.
Prokuratura Rejonowa w Świdnicy zakończyła śledztwo i skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko pielęgniarce, która miała nie zapewnić bezpieczeństwa przewożonemu pacjentowi oraz lekarzowi Dariuszowi D., który z kolei wbrew wskazaniom skierował pacjenta do transportu w pozycji siedzącej.
18 października ruszył proces w tej sprawie. Decyzją sędzi wyłączona została jawność. Pielęgniarce za popełniony czyn grozi do 5 lat pozbawienia wolności, natomiast lekarzowi do lat 3.
Przeczytaj komentarze (17)
Komentarze (17)