[FOTO] Kierowca autobusu walczy o swoje dobre imię
- Ja tej kobiety ani nie zahaczyłem, ani nie potrąciłem. To ona jadąc po bus pasie nie zachowała ostrożności, w wyniku czego uderzyła w ostatnie drzwi i upadła - mówi kierowca autobusu MPK (dane do wiadomości redakcji). Sprawa dotyczy zdarzenia, do którego doszło 20 marca ok.godz.16.30 na ulicy Riedla w Świdnicy.
Kierowca autobusu jechał od ulicy Ofiar Oświęcimskich w stronę Osiedla Młodych. Z jego relacji wynika, że rowerzystka przejechała przejścia dla pieszych nie zsiadając z roweru.
- Jechałem tzw. autobusem przegubowym, czyli takim, który ma 18 metrów długości. Rozpocząłem manewr zjechania na przystanek, oczywiście zachowując ostrożność. Dopiero w momencie gdy ta pani upadała, zobaczyłem to w lusterku. Zatrzymałem pojazd i poszedłem sprawdzić czy nic się jej nie stało. Ona w tym czasie pobiegła do mojej kabiny. Wezwane na miejsce pogotowie ratunkowe stwierdziło, że nic jej nie dolega. Policji tłumaczyła, że mnie nie widziała. Dziwi mnie to, bo trudno nie dostrzec takiego wielkiego autobusu. Według jej słów miałem ją zahaczyć. Z zapisu z kamery monitoringu wewnętrznego autobusu, jednoznacznie wynika, że kobieta musiała widzieć autobus zjeżdżający na przystanek (zatrąbiłem nawet, aby ją ostrzec) a mimo tego dalej kontynuowała jazdę po bus pasie, czyli w miejscu gdzie w ogóle nie powinna się znaleźć - opowiada kierowca.
Mężczyzna odmówił przyjęcia mandatu.
- Na chwilę obecną, po przeanalizowaniu zdarzenia, sprawa znajdzie swój finał w sądzie - komentuje rzecznik KPP Świdnica, Magdalena Ząbek.
Nasz Czytelnik apeluje do wszystkich świadków zdarzenia bądź osób, które przejeżdżały w momencie kolizji i mają w swoich samochodach zainstalowane kamery o kontakt z redakcją lub pod adresem mejlowym: PanKingKong299@gmail.com.
Przeczytaj komentarze (26)
Komentarze (26)