Zapadł wyrok ws. pobitego trzymiesięcznego chłopca
Ta historia wstrząsnęła mieszkańcami Świdnicy. Pod koniec sierpnia 2016 roku 3-miesięczny Fabian trafił do szpitala ze złamaną ręką i obojczykiem, oraz zasinieniami na twarzy. Okazało się, że chłopca miał skrzywdzić jego ojczym. 30 maja, po blisko dwóch latach, w Sądzie Rejonowym zapadł wreszcie wyrok w tej bulwersującej sprawie.
W nocy z 22 na 23 sierpnia mały Fabian z obrażeniami trafił najpierw na świdnickie pogotowie. Dyżurujący lekarz zadecydował o przewiezieniu chłopca do Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego im. T. Marciniaka we Wrocławiu. To on zawiadomił też prokuraturę. W placówce dziecko przeszło operację. Tymczasem matka w rozmowie z naszym portalem wyjaśniała, że dzieckiem podczas jej nieobecności zajmował się jej partner a ojczym niemowlęcia, 21-letni Arkadiusz I. Stwierdziła, że do złamania rączki doszło podczas przebierania chłopca, zaś siniaki na jego twarzy powstały wyniku ucisku butelki. Jak komentowała prokuratura, kobieta wielokrotnie zmieniała wersję wydarzeń. W rozmowie z dziennikarzami, Katarzyna Dytko, która przebywała na oddziale wraz ze swoim synem, i poznała parę ze Świdnicy, przyznała, że dziecko było zaniedbane higienicznie. Rodzice też nie poświęcali chłopcu w ogóle czasu. Nie przywieźli dla niego pieluch ani smoczka, butelki były w fatalnym stanie.
Wobec mężczyzny sąd zastosował dwumiesięczny areszt tymczasowy, który finalnie został uchylony. Arkadiuszowi I. oskarżonemu o znęcanie się nad dzieckiem groziło do 5 lat więzienia.
W trakcie procesu odtworzono nagranie eksperymentu procesowego, który odbył się z udziałem prokuratora, oskarżonego i biegłego z zakresu medycyny sądowej, przesłuchano także kilkunastu świadków.
- Biegli uznali, że chłopczyk cierpi na zespół dziecka maltretowanego – mówił jeszcze w trakcie śledztwa prokurator Marek Rusin. - Eksperyment wykazał, że nie jest możliwa wersja jaką przedstawia oskarżony a chłopiec doznał obrażeń w wyniku wykręcania rąk – wyjaśniał prokurator Rusin.
21-latek podczas rozprawy przyznał się do złamania chłopcu ręki, ale stwierdził, że doszło do tego, nieumyślnie. Prokurator oskarżająca Arkadiusza I., nie miała wątpliwości co do jego winy i zażądała w mowie końcowej dla mężczyzny 3 lat pozbawienia wolności, oraz orzeczenie zakazu zbliżania się do chłopca na okres 10 lat. Kurator poparł stanowisko prokuratury.
Obrońca mężczyzny wniósł o jego uniewinnienie i zmianę kwalifikacji czynu. - W naszej ocenie żaden materiał dowodowy nie pokazuje sprawstwa mojego klienta. Poza matką wszyscy świadkowie wypowiadali się o nim pozytywnie, nawet ojciec pierwszego dziecka pani Marietty Ch. Wszystkie zarzuty dot. złej opieki kierowane były właśnie w stronę konkubiny oskarżonego a matki chłopca.
Wyrok zapadł dopiero 30 maja, ponieważ Sąd przychylił się do wniosku obrony i zmienił kwalifikacje. Uznał mężczyznę winnym nieumyślnego spowodowania uszczerbku na zdrowiu trzymiesięcznego chłopca (złamania obojczyka i ręki) i wymierzył oskarżonemu karę 8 miesięcy pozbawienia wolności. Sędzia w uzasadnieniu wyroku podkreślała, że nie istnieją żadne dowody na to, aby mężczyzna zrobił krzywdę małemu Fabianowi, w sposób umyślny. Stwierdziła także, że nie można jednoznacznie ustalić kto spowodował zasinienia na twarzy dziecka, mogła to równie dobrze zrobić matka.
Rozstrzygnięcie nie jest prawomocne.
fot: print screen/TVN
Przeczytaj komentarze (31)
Komentarze (31)