[FOTO, WIDEO] Sezon na łatanie dziur w jezdniach rozpoczęty
Pod koniec stycznia ruszyła akcja łatania dziur na ulicach Świdnicy. Woda, która w czasie roztopów przeniknęła w głąb nawierzchni jezdni, w mrozie ją rozsadza, przez co tworzą się dziury. W bój ruszyły więc brygady drogowców, których zadaniem jest likwidowanie ubytków.
Pierwszą ulicą, którą łatali drogowcy była Jodłowa. Na całej jej długości wycięto najpierw kilkanaście dziur, by później wlewać w nie przygotowaną mieszankę.
- Obecnie remonty dróg polegające na łataniu w nich dziur, prowadzone są w trybie awaryjnym. Po uzyskaniu informacji od służb miejskich, po własnych obserwacjach i przeglądach, czy też zgłoszeniach - ubytki są usuwane. W tej chwili prowadzone są prace na ulicy Jodłowej , Kraszowickiej, Sikorskiego, Kliczkowskiej i Westerplatte. W dalszej kolejności, jeżeli będą utrzymywały się temperatury dodatnie, kompleksowy przegląd nawierzchni po zimie planowany jest w połowie lutego. Na początku remontowane będą ulice, gdzie prowadzona jest komunikacja zbiorowa - wyjaśnia rzeczniczka urzędu, Magdalena Dzwonkowska.
Koszt pracy związanych z łataniem dziur oscyluje w granicach od 70 do 90 zł za m2 przy grubości 4 cm.
Idealne warunki do wypełniania ubytków w jezdni to przynajmniej temperatura plus pięciu stopni Celsjusza. Wilgotność powietrza powinna wynosić ok. 65 proc.
Wielu kierowców dziwi się jednak, że asfalt wlewany jest często w kałuże, błoto lub nawet śnieg. Specjaliści twierdzą jednak, że tak właśnie ma być. Dlaczego? Likwidowane w ten sposób ubytki, zabezpieczają kierowców przed poważnymi konsekwencjami wjechania w dziurę kołem samochodu. Wiadomo, że jest to tymczasowe działanie, które ma zabezpieczyć jezdnie przynajmniej do wiosny.
Przeczytaj komentarze (9)
Komentarze (9)